Jak donoszą amerykańscy dziennikarze, Złotymi Globami wstrząsnął kolejny kryzys. W świetle wewnętrznej organizacyjnej rewolty, dalsza przyszłość nagród nie jest jasna. Pod poważnym znakiem zapytania stoi już ich przyszłoroczna edycja, która – jak zapewnia serwis The Ankler – może się zwyczajnie nie odbyć.
Żeby wyjaśnić współczesny konflikt, należy cofnąć się do 2023 roku: momentu, w którym po 80 latach Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (HSPZ) w dramatycznych okolicznościach postanowiło sprzedać prawa do ceremonii zewnętrznym podmiotom – firmie Eldrigde należącej do Todda Boehly'ego oraz stojącego na czele Penske Media Corporation Jayowi Penske. W ramach tej umowy HSPZ miało zostać rozwiązane, a na jej zgliszczach powstały dwie nowe organizacje: komercyjna oraz non-profit. Jej członkowie-założyciele (byli członkowie HSPZ – łącznie około 90 osób) zagwarantowali sobie choćby stałe pensje w wysokości 250 tysięcy dolarów płatnych z góry bądź 75 tysięcy płatnych w ciągu pięciu lat. Szefową dalej pozostała Helen Hoehne, która do nowo utworzonej organizacji zaprosiła setki nowych dziennikarzy z całego świata, choć ci nie mogli już liczyć na lukratywne wynagrodzenia z tytułu swojego członkostwa.
Konflikt na dobre rozpoczął się w tym roku, gdy Hoehne postanowiła wstrzymać przyrzeczone wypłaty 75 tysięcy dolarów rocznie dla członków-założycieli. Szefowa motywowała tę decyzję "wpływem na bezstronność głosowania" – jak informuje The Hollywood Reporter, w zamian organizacja zaproponowała grupie odprawy w wysokości 102 500 dolarów oraz możliwość ponownego ubiegania się o członkostwo na "normalnych" zasadach.
Decyzja Hoehne rozwścieczyła zasłużonych członków Akademii Złotych Globów – po wynajęciu nowego prawnika, przedstawiciele dawnego HSPZ postanowili zatrzymać trwający proces formalnego zamknięcia Stowarzyszenia, a większość z nich zagłosowała także za usunięciem Hoehne z jego zarządu. Reaktywacja HSPZ stała się więc poważnym problemem dla Boehly'ego i Penske – w świetle prawa nie jest jasne, kto w tej chwili posiada prawa do Złotych Globów, a napięcie pomiędzy stronami wskazuje, iż dowiemy się tego dopiero w efekcie batalii sądowej.
Tym ciekawsze, iż dziennikarze The Ankler sugerują, jakoby transakcja z 2023 roku polegająca na sprzedaży Złotych Globów zewnętrznym podmiotom mogła nigdy nie zostać formalnie zatwierdzona przez Prokuratora Generalnego Kalifornii. jeżeli to faktycznie prawda, ten prawny szczegół stał się właśnie cenną amunicją dla "rebelii" wskrzeszonego HSPZ.
Impas w organizacji może zakończyć się kolejnym po 2022 nieodbyciem się gali w tradycyjnej formie, a choćby rezygnacją z tegorocznej edycji w ogóle. Wszystko przez to, iż umowa z transmitującą Złote Globy stacją CBS została zawarta przez jej nowych właścicieli na założeniu, iż HSPZ zostało całkowicie zlikwidowane. Co więcej, Boehly i Penske kontrolują także Dick Clark Productions – firmę, która zajmuje się produkowaniem całej ceremonii. Na tę chwilę niezwykle trudno jest przewidzieć dalszą przyszłość drugich najważniejszych nagród filmowych Hollywood.
Czy Złote Globy się nie odbędą? Kulisy konfliktu
Żeby wyjaśnić współczesny konflikt, należy cofnąć się do 2023 roku: momentu, w którym po 80 latach Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (HSPZ) w dramatycznych okolicznościach postanowiło sprzedać prawa do ceremonii zewnętrznym podmiotom – firmie Eldrigde należącej do Todda Boehly'ego oraz stojącego na czele Penske Media Corporation Jayowi Penske. W ramach tej umowy HSPZ miało zostać rozwiązane, a na jej zgliszczach powstały dwie nowe organizacje: komercyjna oraz non-profit. Jej członkowie-założyciele (byli członkowie HSPZ – łącznie około 90 osób) zagwarantowali sobie choćby stałe pensje w wysokości 250 tysięcy dolarów płatnych z góry bądź 75 tysięcy płatnych w ciągu pięciu lat. Szefową dalej pozostała Helen Hoehne, która do nowo utworzonej organizacji zaprosiła setki nowych dziennikarzy z całego świata, choć ci nie mogli już liczyć na lukratywne wynagrodzenia z tytułu swojego członkostwa.
Konflikt na dobre rozpoczął się w tym roku, gdy Hoehne postanowiła wstrzymać przyrzeczone wypłaty 75 tysięcy dolarów rocznie dla członków-założycieli. Szefowa motywowała tę decyzję "wpływem na bezstronność głosowania" – jak informuje The Hollywood Reporter, w zamian organizacja zaproponowała grupie odprawy w wysokości 102 500 dolarów oraz możliwość ponownego ubiegania się o członkostwo na "normalnych" zasadach.
Decyzja Hoehne rozwścieczyła zasłużonych członków Akademii Złotych Globów – po wynajęciu nowego prawnika, przedstawiciele dawnego HSPZ postanowili zatrzymać trwający proces formalnego zamknięcia Stowarzyszenia, a większość z nich zagłosowała także za usunięciem Hoehne z jego zarządu. Reaktywacja HSPZ stała się więc poważnym problemem dla Boehly'ego i Penske – w świetle prawa nie jest jasne, kto w tej chwili posiada prawa do Złotych Globów, a napięcie pomiędzy stronami wskazuje, iż dowiemy się tego dopiero w efekcie batalii sądowej.
Tym ciekawsze, iż dziennikarze The Ankler sugerują, jakoby transakcja z 2023 roku polegająca na sprzedaży Złotych Globów zewnętrznym podmiotom mogła nigdy nie zostać formalnie zatwierdzona przez Prokuratora Generalnego Kalifornii. jeżeli to faktycznie prawda, ten prawny szczegół stał się właśnie cenną amunicją dla "rebelii" wskrzeszonego HSPZ.
Impas w organizacji może zakończyć się kolejnym po 2022 nieodbyciem się gali w tradycyjnej formie, a choćby rezygnacją z tegorocznej edycji w ogóle. Wszystko przez to, iż umowa z transmitującą Złote Globy stacją CBS została zawarta przez jej nowych właścicieli na założeniu, iż HSPZ zostało całkowicie zlikwidowane. Co więcej, Boehly i Penske kontrolują także Dick Clark Productions – firmę, która zajmuje się produkowaniem całej ceremonii. Na tę chwilę niezwykle trudno jest przewidzieć dalszą przyszłość drugich najważniejszych nagród filmowych Hollywood.
"Studio" – zwiastun serialu
