Przyszedł syn do ojca: – Składam pozew o rozwód. Mam dość! Prawa matka – żona jest leniwa. Ile jeszcze mogę sam dźwigać?

polregion.pl 2 godzin temu

17 października 2025
Dzisiaj spotkałem się z ojcem, Janem, w naszym domu na warszawskiej Pradze. Nie miałem siły dłużej ukrywać rozpaczy podszedłem do niego i, z ciężkim sercem, wyznałem: Tato, chcę się rozwieść. Mama, Katarzyna, jest leniwa. Ile mam samemu dźwigać wszystkie obowiązki?
Patrzył na mnie spokojnie i rzekł: Wybacz, synu.
Za co? zapytałem, nie rozumiejąc.
Za to, iż nie zawsze byłem dobry wobec twojej matki. To moja wina, iż w tobie zrodził się cień myśli o rozwodzie
Zaskoczyło mnie to: Co? Nie chcę się rozwodzić?
Nie, nie rozwodź się Nie pozwól, by ten pomysł w ogóle się pojawił.
Zadałem kolejne pytanie: Czy mam cierpieć do końca dni?
Ojciec odparł: Nie musisz cierpieć. Nie znosisz jej, bo twoje własne zachowanie jest złe. Zmienisz się zmieni się wszystko wokół.
Jak się zmienić? drążyłem.
Spójrz na żonę, tak jak uczy nas Pan Bóg. Ona jest Jego darem dla ciebie, twoją radością, pomocnicą, matką twoich dzieci. To delikatna naczynie, które Bóg powierzył twoim rękom trzymaj je ostrożnie, z miłością i troską. Wszystko inne to drobiazg. jeżeli dziś czegoś nie umie, nauczy się. Ty też nie wiesz wszystkiego, co powinieneś robić. Gdy czegoś nie dopada, podziel się swoją siłą i miłością. jeżeli nie zna czegoś, opowiedz jej wieczorem przy herbacie, przytulając ją delikatnie za ramię. Wasza droga jest tylko wasza, wasza miłość tylko wasza. Ten, kto wlewa w twoje serce nienawiść, jest wrogiem twojego domu choćby jeżeli to twoja matka, brat czy najbliższy przyjaciel. Nie osądzaj ich, wybacz i pokaż, iż za swoją żonę i miłość jesteś gotów poświęcić życie, ale nie pozwolisz nikomu, choćby słabym słowem, naruszyć twojej rodziny.
Zapytałem: Czy i was z mamą chcieli rozwodu?
Ojciec odpowiedział: My też czasem się kłóciliśmy, nie zawsze rozumieliśmy się. Byliśmy dumni i głupi. Ale wy macie inne życie. Nikt nie wypędzi was od Boga. Proście Go o mądrość. Dajcie sobie nawzajem ustępstwa, współczujcie i pocieszajcie się. Miłość rośnie, kiedy ją pielęgnujesz. Zobaczysz jej pełnię dopiero w głębokim wieku, kiedy wieczorem przytulasz żonę za ramię i nie potrzebujecie słów.

Bonus: Po tej rozmowie milczałem. Po raz pierwszy od dawna spojrzałem na Katarzynę nie jako problem, ale jako osobę, która tak samo się męczy, ma słabości i potrzebuje ciepła oraz wsparcia. Zawstydziło mnie, iż dotąd widziałem w niej jedynie wady, nie jej oczy, które niegdyś rozświetlały się euforią przy mnie.

Tej nocy wróciłem do domu, nie wypowiadając żadnych zarzutów. Po prostu podszedłem, objąłem żonę i szepnąłem: Przepraszam, nie dostrzegałem najcenniejszego daru w moim życiu.

Jadwiga, nasza sąsiadka, patrzyła na nas z zaskoczeniem, a w oczach Katarzyny pojawił się mały płomień ten sam, który kiedyś połączył nasze serca. Nie potrzebowaliśmy wielu słów. Wystarczyła cisza, dotyk i poczucie, iż wciąż jesteśmy razem.

Bo prawdziwa miłość nie gaśnie czasem zasypia pod warstwą urazów i codziennych trosk. Gdy podlewamy ją uwagą, cierpliwością i czułością, budzi się silniejsza niż kiedykolwiek.

**Lekcja:** Zmiana zaczyna się od nas samych; gdy otulimy bliskich szacunkiem i miłością, cały świat wokół nabiera sensu.

Idź do oryginalnego materiału