Przykro mi, hejterzy, „Madame Web” jest zabawniejsza niż jakikolwiek film MCU od „Avengers: Koniec gry”

pl.jugomobile.com 5 miesięcy temu
Zdjęcie: Przykro mi, hejterzy, „Madame Web” jest zabawniejsza niż jakikolwiek film MCU od „Avengers: Koniec gry”


Wkrótce po Pani Web został dodany do serwisu Netflix we wtorek, jednym z rosnących trendów Google było „Why is Pani Web tak źle?”

Mogę tylko przypuszczać, iż dzieje się tak dlatego, iż abonenci Netflix, podobnie jak ja, powoli zaczynają zdawać sobie z tego sprawę Pani Web– często wyśmiewany film o superbohaterach z Dakotą Johnson w roli głównej, który okazał się klapą w kasie – jest nie tak źle. W rzeczywistości jest to całkiem zabawne. Wszyscy ci hejterzy po prostu nie widzieli tej wizji. Ale ja i Dakota to mamy Pani Web dalekowzroczność i możemy postrzegać ten film jako głupią, kampową zabawę, jaką najwyraźniej miał być.

Żeby było jasne, nie mam zamiaru tego kwestionować Pani Web jest Dobry film. Jasne, iż to nic dobrego film! Ale nie jest też tak źle, jak krytycy i memy internetowe – z których wiele już wołało Pani Web najgorszy film roku – tak się okazało. Widzisz, są dobre filmy. Są złe filmy. A potem są zabawa kino. I Pani Web, choć nie jest dobre, z pewnością jest zabawne.

Jej debiut fabularny wyreżyserowany przez SJ Clarkson Madame Web sTars Johnson wciela się w mało znaną postać Marvela, Cassie Webb. Cassie poznajemy jako 30-letnią sanitariuszkę, której bliskie śmierci doświadczenie w pracy wyzwala ukrytą supermoc: zdolność przewidywania przyszłych minut, zanim to nastąpi. Ta moc zmusza Cassie do uratowania trzech nastoletnich dziewcząt – Julii Cornwall (Sydney Sweeney), Anyi Corazon (Isabela Merced) i Mattie Franklin (Celeste O’Connor) – przed zamordowaniem przez obłąkanego faceta z mocami przypominającymi Spider-Mana. Jak się okazuje, ten facet też widzi przyszłość i w swoich wizjach zostaje zamordowany przez te nastoletnie dziewczyny. Ale nie, jeżeli ich najpierw zabije!

Zdjęcie: ©Columbia Pictures/Dzięki uprzejmości Everett Collection

Film jest najlepszy, gdy Johnson odgrywa rolę niechętnej opiekunki trójki nastolatków Aniołki Charliego-w trakcie szkolenia. Sucha i poważna wypowiedź Johnson doskonale komponuje się z społecznie niezręczną mizantropią jej bohaterki, a także zabawnym tonem filmu. To znaczy, przesadna wymowa, gdy mówi „Las Arañas” – co dosłownie oznacza po hiszpańsku „pająki”, ale w kontekście filmu odnosi się do tajnego stowarzyszenia ludzi-pająków – ubiega się o najlepszy przekaz roku. Poza tym akcja filmu w niewytłumaczalny sposób rozgrywa się w 2003 roku, co oznacza, iż ​​od czasu do czasu pojawia się bezczelna wzmianka o oglądaniu Cassie Amerykański idollub plakat dla Beyoncé Niebezpiecznie zakochany album w tle. Czy ma to sens dla narracji? Nie bardzo! Czy świetnie się bawiłem, słuchając hitowego singla Britney Spears „Toxic”? Zakład!

Muszę być szczery: bawiłem się nieskończenie lepiej, obserwując Dakotę Johnson odpowiadającą „Nie wiem, stary” facetowi, który pyta, czy wsiadł do odpowiedniego pociągu, niż podczas któregokolwiek filmu lub programu telewizyjnego Marvel Cinematic Universe od Disneya w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie interesuje mnie wieloświat. Nie interesuje mnie fabuła. Nie obchodzi mnie, w jakiej „fazie” Marvela się teraz znajdujemy. (Cztery? Osiem? Dosłownie nie mogłem ci powiedzieć.)

Pani Web Akcja nie rozgrywa się po prostu w 2003 roku, ale odtwarza wrażenie oglądania filmu o superbohaterach w 2003 roku. Nie oczekuje od widzów, ani choćby nie nagradza, żadnej wcześniejszej wiedzy o komiksach. Co ważniejsze, nie traktuje siebie zbyt poważnie. To ludzie z wymyślonymi mocami, biegający w rajstopach. Nikt nie powinien zabiegać o nominację do Oscara. To nie jest takie głębokie! Mam na myśli choćby nowy Deadpool film wygląda na to, iż ton będzie poważniejszy. Deadpool! Facet opowiada dowcipy o ustalaniu pozycji!

Jeśli musisz, drwij z mojego gustu kinowego, ale po prostu nie mogę znienawidzić filmu, który znowu ośmiesza superbohaterów. Las arañas wiedzą, o czym mówię.

Idź do oryginalnego materiału