7 czerwca media obiegła niezwykle smutna informacja o śmierci Barbary Sienkiewicz. 69-letnia aktorka osierociła dziewięcioletnie bliźniaki. Sienkiewicz nie miała bliskiej rodziny, która mogła zająć się dziećmi, dlatego jej syn i córka trafili do placówki interwencyjnej opiekuńczo-wychowawczej. "Fakt" rozmawiał o sytuacji z właścicielką agencji aktorskiej Ewą Rączy, którą z Barbarą Sienkiewicz łączyła ponad 30-letnia znajomość. Przyjaciółka aktorki wyznała, iż Sienkiewicz pod koniec życia miała bardzo martwić się o przyszłość dzieci.
REKLAMA
Ewa Rączy ujawniła nowe informacje o Barbarze Sienkiewicz. Mówi o chorobie
Ewa Rączy w rozmowie z "Faktem" wyjawiła, iż Barbara Sienkiewicz miała zdawać sobie sprawę z tego, iż z jej zdrowiem nie jest najlepiej. - Była wycieńczona po chorobie mamy i to przyczyniło się do tego, iż sama zaczęła chorować - relacjonuje. Znajoma aktorki wyjawiła, iż z tego powodu Sienkiewicz chciała zadbać o przyszłość dzieci i upewnić się, iż po jej śmierci trafią do odpowiedniej osoby. Z relacji agentki wynika, iż Sienkiewicz miała rozmawiać w tej sprawie m.in. z nią, a także z pedagożką szkoły, sąsiadką i znajomą wychowującą samodzielnie dziecko. Jak przekazuje "Fakt", bliźniaki były sensem życia Barbary Sienkiewicz, która miała czekać 20 lat na to, aby zostać mamą.
Zobacz wideo Ma mu sporo do zarzucenia
Decyzja ws. dzieci Barbary Sienkiewicz przez cały czas nie zapadła
Tabloid już wcześniej informował, iż 15 października miała odbyć się rozprawa, podczas której sąd miał zdecydować o losach dzieci Barbary Sienkiewicz. Nie doszła jednak do skutku, a powodów tej decyzji nie ujawniono. Z relacji "Faktu" wynika jednak, iż osób, które chcą zająć się bliźniakami, nie brakuje. Procedury mają przeciągać się z tego względu, iż do opieki nad synem i córką aktorki miało zgłosić się kilka rodzin. - To, iż teraz te dzieci ciągle jeszcze czekają na decyzję sądu, kto będzie dla nich rodziną zastępczą, nie wynika z tego, iż nikt nie chce, tylko wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, iż jest, aż za dużo chętnych, by zaopiekować się Anią i Piotrem - podsumowała Ewa Rączy.