Przyjaciółka z problemami

newsempire24.com 15 godzin temu

— I po co mi to wszystko opowiedziałaś? — cicho, obcym głosem, zapytała Irena.

— Sama nie wiem, — równie głucho odpowiedziała Janina.

Chciała chyba coś dodać, ale natknęła się na spojrzenie Ireny: kolczaste, czujne, przenikliwe. Tak patrzy się na kogoś, komu już się nie ufa.

W tamten piątek, jak zwykle po pracy, Irena i Janina zajrzały do ich ulubionej kawiarni. Ten rytuał towarzyszył im od lat: lampka wina, ciepła pogawędka, śmiech, czasem łzy. Po prostu dwie kobiety, zmęczone życiem, rodziną, codzienną gonitwą. Tu, przy stoliku przy oknie, mogły być sobą.

Ale tego wieczoru wszystko potoczyło się inaczej.

Irena nagle zerwała się z miejsca, rozpromieniona, i rzuciła: — Wybacz, na minutkę! — wybiegając na ulicę. Janina, podnosząc zaskoczono brew, patrzyła za nią.

Przez szybę zobaczyła, jak Irena obejmuje jakąś kobietę. Smukłą, zadbaną, o łagodnym uśmiechu. Janina zastygła.

Sekunda. Druga. Twarz tej kobiety nagle stała się znajoma. I Janinę przeszedł dreszcz.

Wiedziała, kim była.

Gdy Irena wróciła, atmosfera już była inna. Janina wymusiła uśmiech:

— Kto to był?

— Ach, Weronika. Moja kuzynka. Dlaczego ty pytasz?

— Tak tylko… wydało mi się, iż znam tę twarz.

— Znacie się? Chcesz, żebym was lepiej przedstawiła? Weronika to cudowna osoba!

— Nie! — krzyknęła Janina, głośno, ostro. Kilka osób się odwróciło. — Przepraszam… po prostu nie ma sensu.

Irena zmarszczyła brwi:

— O co chodzi?

Janina spuściła wzrok, zaciskając dłonie pod stołem:

— Irka… Weronika miała męża. Nazywał się Darek, prawda?

— Tak. I co z tego?

— On był ze mną. To ja zniszczyłam ich małżeństwo.

Wszystko, co Irena wiedziała o rozstaniu Weroniki z mężem, pochodziło od siostry. Zdrada. Rozczarowanie. Cicha zgoda na rozwód. Ból, nie do zniesienia i milczący.

A teraz — wyznanie od Janiny. Przyjaciółki. Kobiety, której ufała.

Janina zaczęła mówić, jakby rozplątywała węzeł, który bolał ją od lat:

— Przyjaźniłyśmy się z Weroniką od dzieciństwa. Wszystko razem: podwórko, szkoła, studia. Potem poznała Darka. Na początku się cieszyłam. A potem… potem straciłam głowę. Jego spojrzenie, jego głos… przytulił mnie na weselu, tak po prostu, na tańcu. A we mnie serce zatrzęsło się jak galareta. Nie wiem, jak to się stało. Wiedziałam tylko jedno: chcę go. I przestało mi wystarczać bycie przyjaciółką Weroniki. Zapragnęłam zostać jej rywalką.

Najpierw były spojrzenia. Potem dotknięcia. Potem nocne powroty. A potem — ten moment, gdy Weronika leżała w szpitalu. Przyszłam — pomóc. Wyszłam — jako kochanka jej męża.

On do mnie przyszedł. Myślałam, iż zacznie się nowe życie. Ale okazało się, iż to początek piekła.

Darek porównywał. Oskarżał. Wyrzucał mi, iż Weronika była idealna, a ja — nie. W rocznicę ich ślubu upijał się i płakał. Zawsze płakał.

Żyłam w iluzji. Aż zrozumiałam: on nigdy mnie nie kochał. Byłam dla niego miejscem, gdzie mógł się schować. Ale nie zostać.

Irena słuchała, zaciśniętych ust. Trzęsła się. Tyle lat przyjaźni z Janiną. Rady, wieczorne rozmowy, wsparcie. I to wszystko — z kimś, kto zdradził jej rodzinę. Zabił duszę jej siostry.

— Wiedziałaś, iż jestem siostrą Weroniki? – spytała głucho.

Janina pokręciła głową:

— Nie. Dopiero teraz zrozumiałam. I wiesz… cokolwiek teraz powiesz, przyjmę. Jestem winna. Już dawno to wiem.

Irena wstała:

— W takim razie koniec. Żegnaj, Janino. Powodzenia. Idę.

Janina wróciła do domu. Zobaczyła: porozrzucane rzeczy, wino na stole, brudne talerze. Darek był w domu. I nie sam.

W sypialni — młoda dziewczyna. Spała.

Janina odwróciła się i w milczeniu wyszła do kuchni. Darek niedługo pojawił się w drzwiach. W jej szlafroku. Pijany.

— No dawaj. Afera, łzy, wyrzuty. Tylko mi już wszystko jedno. Wychodzę. Na zawsze.

— Spakuj się sam. I wynoś.

Nie spodziewał się tego. Czekał na scenę. Na opór. To ona miała płakać.

Ale nie płakała. Łzy dawno wyschły. W środku została tylko pustka.

Irena opowiedziała wszystko siostrze. Weronika wysłuchała w milczeniu. Tylko na końcu powiedziała:

— Janina dawno umarła dla mnie. Tak jak Darek. Wybaczyłam im. Ale nigdy więcej nie wpuszczę ich do swojego życia. Wybaczyć jest łatwo. Uwierzyć ponownie — nie da się.

Idź do oryginalnego materiału