Przygotowanie na wizytę kąkolą bratowej w unikalnym stylu

newsempire24.com 3 tygodni temu

Wystawienie na miejsce zuchwałej szwagierki

Postawiłam do pionu porywczą siostrę mojego męża.

Mama powiedziała, iż restauracja jest już potwierdzona rzuciła Kasia swobodnym tonem, kompletnie ignorując napięcie w głosie Agaty. A co z pieniędzmi? Ty i Marek już wszystko przelewaliście?

Agata zawahała się na moment, szukając słów, ale Kasia nie dała jej dojść do głosu:

To przecież nie jest jakaś wielka suma, serio, choćby myślałam, żeby dołożyć z własnej kieszeni, ale z moimi wydatkami To przecież dla mamy, rozumiesz?

Czekaj przerwała jej w końcu Agata, starając się zachować spokój. Nigdy nie ustalaliśmy niczego takiego. Marek mi nic nie mówił.

Och, wiesz przecież, iż on zawsze wszystko zapomina zaśmiała się Kasia, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Powiedziałam mu, iż wyjdzie około dwudziestu tysięcy złotych. To rozsądna kwota na taką okazję, no nie?

Te słowa brzmiały, jakby decyzja została już podjęta, a wszelkie sprzeciwy były zbędne. Agata ścisnęła telefon, czując, jak rośnie w niej irytacja.

Dwadzieścia tysięcy? powtórzyła powoli, niemal szeptem.

Tak, choćby dostałam zniżkę! Mamy ciasta, obsługę, sama zobaczysz. Mama będzie zachwycona. Nie stresuj się, już wpłaciłam zaliczkę. Marek powiedział, iż wyślecie resztę.

Kasia rozłączyła się bez czekania na odpowiedź.

Agata została siedzieć, wpatrując się w telefon. Miała ściśnięte gardło i jedną myśl: *”Znowu ta jednostronna gra.”*

***

Wieczorem w kuchni powietrze było napięte jak struna. Marek otworzył lodówkę, wyjął butelkę piwa i, nie patrząc na Agatę, mruknął:

Kasia powiedziała, iż nie chcesz dać pieniędzy na tę restaurację.

Agata zastygła.

Nie chcę? Tak ci powiedziała? Zerwała się z krzesła, próbując się opanować. Czy odmówiłam? O niczym nie wiedziałam, dopóki nie zadzwoniła i nie postawiła mnie przed faktem dokonanym.

Marek odwrócił się, marszcząc brwi.

Daj spokój, ona to robi nie dla siebie. Mama nie obchodzi urodzin co roku.

I to jest normalne, iż robi to naszym kosztem? Dwadzieścia tysięcy, Marek! Agata powstrzymała się od krzyku. Dwadzieścia tysięcy złotych! To dla ciebie normalne?

Marek wzruszył ramionami, odwracając wzrok.

No cóż, to dla mamy. Czego chcesz? Kasia wszystko zorganizowała.

Agata prychnęła.

Oczywiście, iż zorganizowała. Łatwo jest, gdy płacą inni. A wiesz co, Marku? Nie rozumiem, dlaczego po prostu się na to zgodziłeś. Rozmawialiśmy o tym? Nie. Ona po prostu zdecydowała, a ty kiwnąłeś głową.

Daj już spokój machnął ręką Marek, sięgając po szklankę. Ona po prostu chce jak najlepiej.

Dla kogo? Dla nas? Dla mamy? Czy dla siebie? Agata podniosła nagle głos, ale natychmiast go stłumiła, by nie obudzić syna. Marku, mam dość. Dla niej to zawsze: Dajcie, przelejcie, zapłaćcie. A potem znika, jak gdyby nigdy nic.

Milczał, wpatrując się w szklankę.

No i co mam zrobić? Taka już jest. Jak chcesz, to z nią pogadaj.

Już to zrobiłam odcięła się Agata. I wiesz, co mi powiedziała? Że to nasz obowiązek.

A czego się spodziewała? Ona to wszystko ogarnia sama. Może jej życie jest trudniejsze niż nasze.

Ogarnia?! wybuchnęła Agata. Marek, ona wykorzystuje wszystkich wokół. A ty jej w tym pomagasz!

Rozmowa utknęła w martwym punkcie. Marek wzruszył ramionami, mruknął coś niewyraźnego i wyszedł, zostawiając Agatę samą z myślami.

***

Następnego ranka rozpoczął się od niespodziewanego telefonu. Agata odebrała bez entuzjazmu.

Hej, Aga! Nie jesteś zajęta? Kasia brzmiała dziwnie pogodnie.

Słucham odparła sucho Agata, gotowa na kolejną prośbę.

Słuchaj, potrzebuję pomocy. Zaczęłam z sąsiadką mały projekt, sklep internetowy, wiesz, jak teraz jest z okazjami. W każdym razie muszę coś opłacić, a teraz jestem bez grosza. Pomyślałam, iż mogłabyś mi pożyczyć kartę. To tymczasowe, tylko na kilka dni.

Agata zastygła na moment, próbując zrozumieć, co właśnie usłyszała.

Kasia jej głos stał się twardy mówisz poważnie? Moją kartę?

No tak! Dlaczego nie? Wiesz, iż jestem ostrożna. Zwrócę wszystko, nic nie wydam ponad to.

Nie. choćby o tym nie rozmawiamy.

Z drugiej strony zapadła ciężka cisza.

Nie rozumiem głos Kasi zabrzmiał mniej pewnie. To tylko karta. Dlaczego odmawiasz?

Kasia, bo mój spokój jest dla mnie cenny. Tak samo jak moja karta.

Aga, nie ufasz mi? Kasia wydawała się oburzona, ale brzmiało to bardziej jak kolejny wybieg. Jesteśmy rodziną.

Agata powstrzymała się, by nie powiedzieć więcej.

Kasia, skończmy ten temat. Mam coś do zrobienia.

Rozłączyła się, czując jednocześnie ulgę i złość. Kasia przekraczała wszelkie granice.

Gdy Marek wrócił wieczorem z pracy, Agata wiedziała już, iż rozmowa będzie trudna.

Marek zaczęła spokojnie twoja siostra znowu dzwoniła.

Rozwiązywał buty, nie spiesząc się, by na nią spojrzeć.

I co?

Chciała moją kartę. Na swój projekt.

Marek zatrzymał się, patrząc na nią zaskoczony.

I co powiedziałaś?

Oczywiście, iż nie.

A dlaczego nie mogłaś jej pomóc? odezwał się ostro. To przecież Kasia.

Agata westchnęła cicho, próbując nie wybuchnąć.

Marku, czy w twojej rodzinie naprawdę nie odróżnia się prośby od bezczelności? Nie umie sobie sama poradzić?

Spojrzał na nią z niedowierzaniem.

Przesadzasz. To tylko chwilowa pomoc.

Tak, a potem znika, a my zostajemy z konsekwencjami.

Machnął ręką i odszedł w stronę sypialni.

Agata została przy stole, czując, iż coś w niej pękło. Nie znosiła już tej sytuacji. Kasia nie tylko wtrącała się w ich życie je niszczyła.

CałyAgata spojrzała przez okno na zapadający zmierzch i zrozumiała, iż czasami trzeba postawić granice, choćby jeżeli to boli.

Idź do oryginalnego materiału