Przyciągał przed ekrany miliony Polaków. Mija 50 lat od premiery

swiatseriali.interia.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Dokładnie 50 lat temu wyemitowano pierwszy odcinek serialu, który do dziś uznaje się za fenomen. "Czterdziestolatek" był jednym z największych hitów PRL-u i przyciągał przed telewizory miliony Polaków. Co stoi za sukcesem kultowej produkcji?


Serialowa wersja "Czterdziestolatka" zrodziła... się przez przypadek. Jak wspominał Jerzy Gruza, początkowo rozterki mężczyzny przeżywającego kryzys wieku średniego zamierzał razem z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem przedstawić w formie kabaretowej. Dopiero podczas pracy nad tekstem doszli do wniosku, iż historia ma potencjał na coś większego. Twórcy serialu doskonale zdawali sobie sprawę, o czym opowiadają, w końcu obaj byli już wówczas po czterdziestce. Reklama
Historia przeciętnego PRL-owskiego inżyniera, bezwzględnie wierzącego we wszystko, o czym piszą gazety, uczuciowego i naiwnego idealisty pozbawionego sprytu, właściciela fiata 126p i typowego M-4 - Stefana Karwowskiego - do dziś jest jednym z najchętniej oglądanych polskich seriali wszech czasów.


"Czterdziestolatek": minęło 50 lat od premiery kultowego polskiego serialu


Zdjęcia do pierwszej serii "Czterdziestolatka" ruszyły pełną parą tuż przed nastaniem lata 1974 roku. Twórcy kultowej produkcji bardzo długo zastanawiali się, komu powierzyć główną rolę w serialu. W ostatniej chwili zdecydowali się zaprosić na zdjęcia próbne 40-letniego Andrzeja Kopiczyńskiego, którego dosłownie chwilę wcześniej cała Polska oglądała w roli Mikołaja Kopernika.


"Ten Kopernik był dla mnie jak Janek Kos dla Janusza Gajosa i Kloss dla Staszka Mikulskiego. Wszyscy mnie utożsamiali z Kopernikiem, więc propozycję występu w 'Czterdziestolatku' uznałem za zrządzenie losu. Karwowski spadł mi z nieba" - mówił po premierze serialu, nie zdając sobie jeszcze sprawy, iż niedługo po raz kolejny zostanie zaszufladkowany.
"Idąc na casting do serialu, nie przypuszczałem, iż dzięki niemu na wieki wieków stanę się Karwowskim" - wspominał po latach. Andrzej Kopiczyński nie był jednak jedynym kandydatem do roli, którą dziś uznaje się za kultową.
"Konkurencja była spora! Nie miałem cienia nadziei, iż dostanę tę rolę, ale może dzięki temu byłem na castingu na pełnym ludzie. Jerzy Gruza zapytał mnie, kto mógłby zagrać moją żonę. Odpowiedziałem, iż tylko Ania Seniuk. Od razu do niej zadzwonili" - opowiadał Andrzej Kopiczyński w jednym z programów telewizyjnych.
Choć pierwsze skrzypce w "Czterdziestolatku" grał właśnie ten duet, w serialu zabłysnęli też ogromnymi talentami m.in. Roman Kłosowski, czyli Maliniak, Irena Kwiatkowska, czyli kobieta pracująca (w serialu pojawiła się w 21 różnych wcieleniach), Leonard Pietraszak, czyli Karol - przyjaciel Karwowskiego, Zofia Czerwińska, czyli pani Zosieńka, i wielu innych.


"Czterdziestolatek": fenomen i kontynuacja


Widzowie przyjęli serial z euforią, a każdy przywoływany w nim problem wzbudzał sporo dyskusji i emocji. Nieco inaczej zareagowała część branży filmowej. Krytycy zarzucali "Czterdziestolatkowi" miałkość i banalność fabuły. Nie można jednak zaprzeczyć, iż do dziś cieszy się uznaniem polskiej publiczności, która identyfikowała się z poruszanymi w produkcji kwestiami.
"Fenomen serialu polega na tym, iż poruszane w nim tematy są uniwersalne, które, pomimo zmiany ustroju, ciągle są aktualne. Każdy może w nim odszukać jakąś słabość, jakiś problem, który jest mu bliski" - opowiadała o sile "Czterdziestolatka" Anna Seniuk.
"Żal mi, iż takich seriali telewizja już dzisiaj nie realizuje. W 'Czterdziestolatku' znaleźć można całą galerię postaw i typów zachowań charakterystycznych dla tamtych czasów. To kompendium wiedzy o absurdach Polski Ludowej, dokument epoki gierkowskiej pokazujący rzeczywistość taką, jaka naprawdę była" - mówił reżyser.
Niespełna 20 lat po premierze serialu władze TVP zdecydowały o realizacji dalszego ciągu przygód rodziny Karwowskich - kontynuacja nosiła tytuł "Czterdziestolatek. 20 lat później" (1993). Serial nie odniósł już jednak takiego sukcesu jak jego poprzednik.
W 2014 roku otrzymaliśmy kolejny dowód na fenomen produkcji Gruzy i Toeplitza. Wtedy wówczas Rada m.st. Warszawy w niezwykły sposób uhonorowała inżyniera Stefana Karwowskiego, nadając skrzyżowaniu ulicy Chałubińskiego, alei Jana Pawła II i Alej Jerozolimskich nazwę Rondo Czterdziestolatka.
Zobacz też: Globalny fenomen wraca z nowymi odcinkami. Można odliczać dni do premiery
Idź do oryginalnego materiału