Przez cały sezon "Rancza" nikt nie zauważył tej wpadki. Fani wyłapali ją dopiero po latach

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Wszyscy mówią o tej wpadce w 'Ranczu'. Zauważyliście? Fot. Kadr z serialu 'Ranczo'/reż. Wojciech Adamczyk


"Ranczo" od lat bawi i wzrusza miliony Polaków, a jego bohaterowie na stałe zapisali się w historii telewizji. Choć serial emitowany był lata temu, fani wciąż wychwytują w nim nowe szczegóły. Ostatnio odkryli zabawną wpadkę. O co chodzi?
"Ranczo" to jeden z najpopularniejszych i z pewnością jeden z najbardziej udanych polskich seriali komediowych. Widzowie wciąż chętnie wracają do starych odcinków i z sentymentem przypominają sobie przygody mieszkańców Wilkowyi. Ostatnio głośno zrobiło się na temat wpadki, której przez lata nikt nie zauważył. O co chodzi?


REKLAMA


Zobacz wideo Beata Kowalska ujawnia sekret "Rancza". Chodzi o reżysera i scenariusz


"Ranczo". Pomylili imię kluczowego aktora
Cała sytuacja dotyczy postaci Solejuka i wcielającego się w niego Sylwestra Maciejewskego. Jak wiadomo, Solejuk był jedną z bardziej charakterystycznych postaci, która nieraz wywoływała w widzach napady śmiechu. To również bohater, którego zachowanie zmusza do głębszej refleksji nad różnymi problemami społecznymi. Ostatnio doszukano się małej wpadki z jego udziałem w napisach końcowych. Otóż wyżej wspomniany Sylwester Maciejewski został podpisany jako... Maciej Maciejewski. Pomyłka nie była zupełnie przypadkowa, ponieważ Maciej to drugie imię aktora. Błąd, który pojawił się w pierwszym sezonie produkcji, dopiero po latach wyłapali fani serialu, którzy prowadzą Ranczopedię - stronę poświęconą serialowi.


"Ranczo" powróci do telewizji? Marta Lipińska postawiła sprawę jasno
Widzowie od lat domagają się kontynuacji kultowego "Rancza". To jednak nie takie proste, jak niektórym mogłoby się wydawać. Na początku roku w "Pytaniu na śniadanie" pojawiła się Marta Lipińska, która wcieliła się w rolę dobrze wszystkim znanej Michałowej. Aktorka nie pozostawiła żadnych złudzeń. - "Ranczo" nie może już nigdy wrócić, bo tak wiele ludzi odeszło. "Kusego" [którego grał Paweł Królikowski - przyp. red.] nie ma, nie ma naszego realizatora Włodzimierza Głodka. Wiele ludzi pyta: "A kiedy będziecie kontynuować?", "A dlaczego nie robicie dalej, myśmy tak kochali ten serial, a teraz tylko te powtórki oglądamy". No tak, ale trudno wszystkim tłumaczyć, iż tyle osób nie żyje - mówiła. W tej samej rozmowie aktorka opowiedziała o fenomenie serialu. - Wszystko się tam sprawdziło - ekipa i scenariusz na pierwszym miejscu, reżyser, dobór aktorów w dziesiątkę. My się wszyscy lubiliśmy. Kochaliśmy te teksty, które graliśmy - podkreślała.
Idź do oryginalnego materiału