"Przełom" to skandynawski kryminał, który podbija Netfliksa. Oto czemu warto oglądać – recenzja serialu

serialowa.pl 2 godzin temu

„Przełom” to skandynawski kryminał, który właśnie podbija top 10 platformy Netflix. Sprawdzamy, czy warto oglądać serial, który Polacy wolą w tej chwili od „Squid Game”.

„Przełom” to szwedzki miniserial kryminalny Netfliksa, który pojawił się w jego ofercie kilka dni temu i dość niespodziewanie zajmuje w tej chwili miejsce w czołówce najpopularniejszych seriali serwisu w naszym kraju. Owszem, Polacy kochają szwedzkie kryminały, ale taki wynik wciąż może robić wrażenie, zwłaszcza iż niedawno swoje premiery miały tak duże tytuły jak „Squid Game”, „Tęsknię za tobą” czy choćby „Wzgórze psów”. No ale dobrze, niejednokrotnie widzieliśmy, jak netfliksowy algorytm promował serial niewarte promowania. Czy mamy do czynienia z podobną historią?

Przełom – o czym jest szwedzki kryminał Netfliksa?

Warto już na wstępie zaznaczyć, iż „Przełom” to historia, która wydarzyła się naprawdę. Kolejny raz mamy więc dowód na to, iż najbardziej zaskakujące i najmocniejsze scenariusze pisze samo życie. W 2004 roku w szwedzkim mieście Linköping dochodzi do zabójstwo małego chłopca i kobiety będącej przypadkowym świadkiem całego zdarzenia. Miejscowa policja zaczyna prowadzić dochodzenie, które okaże się być drugim największym – po śledztwie w sprawie zabójstwa premiera Olofa Palmego – śledztwem w historii Szwecji.

„Przełom” (Fot. Netflix)

Choć będzie wydawało się, iż sprawca powinien zostać ujęty gwałtownie – w końcu powstał jego portret pamięciowy, a lokalna społeczność robi wiele, by pomóc w jego znalezieniu – ten rozpływa się w powietrzu. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, gdy śledztwo poprowadzone zostaje w sposób idealny, co słyszymy z ust samych bohaterów, ale mordercy jak nie było, tak nie ma. I w dużej mierze właśnie o tym jest „Przełom” – o poszukiwaniu zjawy, która jak cień wisi nad prowadzącym śledztwo Johnem (Peter Eggers, „Szybki cash”) i rodzinami ofiar.

Bo jak ruszyć do przodu, jeżeli sprawa, która zaważyła na całym twoim życiu, nie została zamknięta? John poświęcił jej ogromną część swojej kariery oraz życia rodzinnego i wygląda na to, iż cały jego wysiłek pójdzie na marne – w 2020 roku, po 16 latach, śledztwo ma zostać zamrożone. I właśnie wtedy dochodzi do tytułowego przełomu – śledczy sięgają po metodę genealogiczną, która dopiero co pozwoliła na schwytanie po wielu latach Zabójcy ze Złotego Stanu (Golden State Killer). Czyżby klucz do znalezienia mordercy krył się w kodzie DNA i starych metrykach?

Przełom to zaskakująco świeży skandynawski kryminał

„Przełom” różni się od większości seriali kryminalnych, które znamy. Produkcja Netfliksa absolutnie nie jest, nomen omen, przełomowa, ale unika typowych dla gatunku schematów. Głównie dlatego, iż – jak wspomniałem już wcześniej – tak naprawdę nie mamy tutaj podejrzanego, a serial przez długi czas wcale nie skupia się na pytaniu „Kto zabił?”. Ważniejsze jest, jak radzić sobie wtedy, gdy być może nigdy nie dowiemy się, kto to zrobił. Bezsens tej zbrodni i frustracja płynąca z faktu, iż pozostaje ona nierozwiązana, przebijają się w tym serialu na pierwszy plan.

„Przełom” (Fot. Netflix)

Serial Netfliksa nie jest klasycznym kryminałem pod tym względem, iż nie podsuwa widzom tropów i wątków, które z czasem zaczną się łączyć. Sprawa jest tu zaskakująco prosta – jest zbrodnia, są ślady DNA, nie ma zabójcy. Skoro to historia napisana przez życie, nie dostajemy wianuszka podejrzanych, z których każdy ma jakąś tajemnicę. Oczywiście, w sprawie podwójnego morderstwa w Linköping podejrzanych nie brakowało, ale serial postanawia iść inną drogą, niż skupiać się na osobach, które na moment przykuwały uwagę policji.

Nie ma tu więc fajerwerków, jest żmudna policyjna robota, jak na przykład wtedy, gdy policja musi pobrać próbki DNA od tysięcy mężczyzn. Twórcy serialu – reżyserka Lisa Siwe („Most nad Sundem”) i scenarzysta Oskar Söderlund („Szybki cash”) – bardzo dobrze obrazują fakt, iż prawdziwe śledztwa zwykle różnią się od tego, co widzimy w telewizji. Dopiero pojawienie się na horyzoncie Pera (Mattias Nordkvist, „W twoich rękach”), genealoga, którego metoda wydatnie pomogła w dojściu do prawdy, nieco zmienia dynamikę serialu. Ale choćby wtedy nie nabiera on szczególnie szybkiego tempa – zamiast niego jest powolne łączenie kropek i skrawków informacji, które w końcu dadzą pełny obraz.

Przełom – czy warto oglądać serial kryminalny Netfliksa?

W międzyczasie jest tu więc spora przestrzeń na skupienie się na prowadzącym dochodzenie Johnie, a widzowie mogą zobaczyć, jak coś, co powinno być szybkim, trwającym najwyżej kilka dni śledztwie, całkowicie odmienia jego życie. Sprawa podwójnego morderstwa staje się obsesją, która kosztuje go rodzinę i spokój. Szkoda, iż w dużo mniejszym stopniu „Przełom” skupia się na bliskich ofiar, którzy przez kilkanaście lat nie mogli zaznać spokoju. Tutaj zostali potraktowani dość po macoszemu, a przecież ich perspektywa mogłaby dołożyć sporo do emocjonalnej warstwy serialu.

„Przełom” (Fot. Netflix)

Zdaje się jednak, iż głównym mottem, które przyświecało twórcom serialu Netfliksa, było „po pierwsze, nie nudzić”. Stąd zaledwie cztery 40-minutowe odcinki, w których zamknięta została cała historia. I faktycznie, po obejrzeniu całości mogę stwierdzić, iż nie było tu miejsca na wiele więcej. Być może sama zastosowana w śledztwie przełomowa metoda genealogiczna mogła zostać wytłumaczona widzom w nieco przystępniejszy i jaśniejszy sposób, ale generalnie twórcy – skoro nie chcieli przesadnie skupiać się na szczegółach – dobrze poprowadzili całą historię.

Jeśli zatem szukacie serialu, który można obejrzeć w jeden wieczór, a przy tym nie będzie on kolejnym takim samym skandynawskim kryminałem, o którym zapomnicie chwilę po jego obejrzeniu, Netflix ma coś dla was. „Przełom” to naprawdę coraz rzadszy przykład na to, iż choćby w tak wyeksploatowanym gatunku jak nordic noir da się opowiedzieć historię po swojemu i nie zawsze trzeba uciekać się wyłącznie do dobrze sprawdzonych już rozwiązań.

Przełom jest dostępny w serwisie Netflix

Idź do oryginalnego materiału