Nie jest łatwo w sposób wiarygodny przedstawić na ekranie zawiłości ludzkich uczuć, nie popadając przy tym w banał. Ira Sachs w swoim najnowszym filmie próbuje ugryźć ten temat. Wieloletni związek głównych bohaterów zostaje wystawiony na próbę, kiedy jeden z nich zakochuje się w kobiecie.
Przejścia Iry Sachsa w pierwszym odruchu mogą skojarzyć się z Wyśnionymi miłościami Xaviera Dolana. Przynajmniej z perspektywy miłosnego trójkąta. Jednak moim zdaniem zdecydowanie bliżej im do Closer w reżyserii Mike’a Nicholsa z 2004 roku czy Najgorszego człowieka na świecie Joachima Triera z 2021 roku. Wymienione filmy są dla mnie jednymi z najlepszych przykładów, jak można w prawdziwy sposób ująć emocjonalne oraz uczuciowe zagubienie. Czy jest możliwe kochać więcej niż jedną osobę? Kim naprawdę jestem? Czy moja orientacja seksualna określa mnie już na całe życie, czy jest to kwestia płynna? Jak to jest nie wiedzieć, czego się tak naprawdę chce od życia? Zarówno Nichols, jak i Trier, w rewelacyjny sposób pokazali, iż nie wszystko jest czarno-białe, a uczucia bywają zdradliwe oraz zaskakujące. Ira Sachs próbuje iść podobnym tropem.
Trzeba oddać Sachsowi, iż Przejścia są filmem niesamowicie malowniczym i klimatycznym. Stroje głównych bohaterów, ich mieszkania oraz kluby, do których chodzą, tworzą mozaikę multikulturowego Paryża. Do tego w produkcji wystąpili Franz Rogowski, Ben Whishaw i Adèle Exarchopoulos, czyli aktorzy absolutnie na fali. Odważne, a zarazem piękne sceny erotyczne wyciągają z nich napięcie i pożądanie, które wpływają na atmosferę produkcji. Momentami można się poczuć jak podglądacz, obserwujący perypetie bohaterów. Chemia między nimi jest niesamowicie wyczuwalna. Jednak w całości czegoś brakuje, pozostaje jakiś niedosyt…
Historia jest dość banalna na początku. Tomas i Martin są razem od wielu lat. Szczęśliwe małżeństwo, wspierające się na każdym kroku. Wiele ich różni, ale wciąż czują do siebie pożądanie. Sytuacja ulega zmianie, kiedy Tomas poznaje Agathe. Po spędzonej wspólnie nocy dochodzi do wniosku, iż jest oczarowany kobietą i chce, aby została jego dziewczyną. Mężczyzna błądzi między swoimi uczuciami. Wiąże się z Agathe, ale nie potrafi do końca zrezygnować z Martina. Jego zachowanie wydaje się początkowo absurdalne i chaotyczne, ale z czasem można w nim dostrzec właśnie zagubienie oraz potrzebę bliskości. Czy kochając dwie osoby jednocześnie jest się narcyzem? Tomas nie potrafi całkowicie się odciąć ani od Agathe, ani od Martina. Nie rozumie, kto pociąga go bardziej, ani na kim mu zależy. Jego idealnym rozwiązaniem byłaby patchworkowa rodzina, ale jest to wizja zbyt odległa i nierealna.
Chociaż bardzo się starałam, nie potrafiłam polubić Tomasa. Rozumiałam te rozterki, ale jego denerwująca maniera i styl bycia działały na mnie jak płachta na byka. Na całkowitej kontrze żywiłam wiele pozytywnych emocji do Agathe oraz Martina. Z drugiej strony nie przepadam za Franzem Rogowskim, tegorocznym objawieniem festiwalowym. Nie ukrywam, iż mogło to również wpłynąć na mój negatywny odbiór postaci Tomasa. Jego barwa głosu oraz wada wymowy doprowadzają mnie do szału. Ale może właśnie dlatego wybrano Rogowskiego do tej roli? Wzbudza skrajne emocje i muszę mu oddać, iż aktorsko wypadł rewelacyjnie.
Przejścia ogląda się jednym tchem i bardzo długo zostają w pamięci. Ja strułam się tym filmem na cały weekend, ale od razu muszę zaznaczyć, iż lubię produkcje, które tak na mnie działają. Duszna atmosfera paryskich klubów oraz odczuwalne pożądanie w scenach erotycznych wpływają na widzów. W Przejścia się po prostu wsiąka. Jednak cały czas nie mogę się pozbyć wrażenia, iż czegoś mi tu zabrakło, iż Ira Sachs nie ujął wszystkiego w swojej produkcji.
Nie mam przy Przejściach poczucia totalnego soulmate, jaki towarzyszył mi chociażby przy Najgorszym człowieku na świecie. Historia trójki bohaterów wydaje się prawdziwa, ale równocześnie jest jakaś odrealniona. Nie ulega wątpliwości, iż Przejścia są propozycją ciekawą, intrygującą i jednocześnie denerwującą. Przede wszystkim skupiają się na tym, jak skomplikowane bywają ludzkie uczucia, a o tym wcale nie jest tak łatwo opowiedzieć historię.