Produkcja "Dwóch papieży" miała swoją premierę w 2019 roku. Reżyserem tego obrazu został Fernando Meirelles – brazylijski reżyser nominowany do Oscara za "Miasto Boga". Film wyprodukowano dla platformy Netflix. Choć ostatecznie fabuła jest fikcją, to pewne wydarzenia i oczywiście osoby zostały zaczerpnięte z prawdziwego życia.
Głównym wątkiem jest opowieść o relacji kardynałów Josepha Ratzingera (papieża Benedykta XVI) i Jorge Bergoglio (papieża Franciszka).
"W 2012 roku, kardynał Jorge Bergoglio, rozczarowany kierunkiem, w którym zmierza Kościół katolicki, prosi papieża Benedykta XVI, by pozwolił mu odejść na emeryturę. Wówczas zmagający się ze skandalem i nękany wątpliwościami papież wzywa swojego najsurowszego krytyka i przyszłego następcę do Rzymu" – czytamy na początku opisu fabuły.
Jonathan Pryce zagrał papieża Franciszka. Jest do niego bardzo podobny
W Benedykta XVI wciela się tam Anthony Hopkins, natomiast papieża Franciszka zagrał walijski aktor Jonathan Pryce. Początkowo artysta bardzo się wzbraniał przed występem w tym projekcie. Bał się podjąć tak ważnej roli. Ostatecznie przekonał go dobrze napisany scenariusz.
Wiele osób zwracało też uwagę na podobieństwo aktora i papieża Franciszka. – Mam wrażenie, iż przygotowywałem się do tej roli przez całe swoje życie. Albo ja jestem podobny do niego, albo on do mnie – żartował przed laty w rozmowie z People.
Podczas nagrań opisywanego filmu ludzie ponoć podchodzili do niego i prosili o błogosławieństwa. – Niektóre małe dzieci myślały, iż jestem papieżem. Dwa razy zdarzyło się, iż kobiety chciałby, żebym pobłogosławił im dzieci – opowiadał na łamach Los Angeles Times 77-latek.
Za wykreowanie postaci Franciszka w "Dwóch papieżach" Pryce został nominowany do Oscara, podobnie Hopkins.