Protestanci grają Taylor Swift | Pastor i jego pop

polityka.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: DPA / PAP


Ewangelicki kościół w Heidelbergu przyciąga muzyką Taylor Swift, a w zanadrzu ma Harry’ego Stylesa i Beyoncé. Trudno powiedzieć, ile tu drogi i prawdy, ale życie w tym jest. ‚‚Świętujemy nabożeństwo z muzyką pop. To nie impreza ani koncert” – tak w maju 2024 r. przywitał zgromadzonych w świątyni duchowny Vincenzo Petracca, proboszcz ewangelickiej parafii Świętego Ducha w Heidelbergu. Po czym tłumaczył: „W tym nabożeństwie nie chodzi nam o to, by ogłaszać Taylor Swift świętą”. Słusznie, bo ewangelicy w ogóle kultu świętych nie znają.

Elementy imprezy i koncertu jednak były, tyle iż melodie i teksty granych na żywo utworów amerykańskiej wokalistki Taylor Swift – dobrane pod kątem duchowego przesłania – wpleciono w liturgię. Jedynie modlitwa „Ojcze nasz” pozostała w niezmienionej formie. Wygłoszono cztery przemówienia (odpowiednik kazań) – o życiu i osiągnięciach Swift, a także o politycznym chrześcijaństwie i obecności religii w jej piosenkach.

Tego dnia liczyło się przesłanie każdej z prezentowanych w świątyni piosenek. „You Need to Calm Down” opowiadała o tolerancji i miłości do bliźniego, „Anti-Hero” – o autorefleksji, „Christmas Must Be Something More” krytykowała komercjalizację Bożego Narodzenia, a „Shake It Off” przestrzegała przed pochopnym osądem i zachęcała, by podążać własną drogą. Na liście znalazł się również utwór „Soon You’ll Get Better”, który nawiązuje do trudnego okresu w rodzinie Swift, gdy matka artystki (Andrea) musiała walczyć z chorobą nowotworową. „Zdesperowani ludzie odnajdują wiarę, więc teraz i ja modlę się do Jezusa” – słyszymy w tekście.

Czytaj też: Od Husa do Lutra

Tańczcie z Bogiem

W heidelberskiej świątyni można już było usłyszeć twórczość Beatlesów, Boba Dylana, Leonarda Cohena, Queen, Madonny i Adele.

Idź do oryginalnego materiału