Przeczytawszy kilka wcześniejszych książek kryminalnych Kazimierza Korkozowicza, po lekturze „To ja, umarły…” możecie dojść do wniosku, iż przez cały czas pisał on nowy wariant tej samej powieści. Co jednak najistotniejsze, za każdym razem robił to z równym talentem, w efekcie czego wciąż potrafił wciągać i zaskakiwać.