Steven Soderbergh powraca z filmem, który wymyka się gatunkowym schematom i redefiniuje pojęcie thrillera. Presence to hipnotyzująca opowieść o rodzinie, która po przeprowadzce do nowego domu na przedmieściach zaczyna czuć… obecność. Ale to nie duchy straszą tu najbardziej…
Balansujący między thrillerem a dramatem psychologicznym, z nutą nadprzyrodzonej grozy i unikalną narracją, nowy film Soderbergha – Presence, podobnie jak kultowe Ghost Story, tworzy niezwykłą atmosferę niepokoju i tajemnicy, stając się równie wciągającą i mistrzowsko zrealizowaną opowieścią o rodzinnych sekretach, które coraz wyraźniej przenikają przez ściany domu.
Zobacz również: Jedna bitwa po drugiej – recenzja filmu. Viva la revolution!
Presence to film wyjątkowy – cała historia opowiedziana jest z perspektywy ducha, który nie może opuścić domu. Kamera pokazuje tylko to, co widzi ta niewidzialna obecność, stając się niemym, ale wszechobecnym świadkiem rodzinnych dramatów. Dzięki genialnym zdjęciom samego reżysera (występującego w tej roli pod pseudonimem Peter Andrews), film zyskuje niepowtarzalną atmosferę. Jest klaustrofobicznie, duszno, a zarazem intymnie. Granica między widzialnym a niewidzialnym niemal zanika.
W rolach głównych znana z Aniołków Charliego i kultowej serii Kill Bill zjawiskowa Lucy Liu oraz Julia Fox, której kreacja zachwyciła w Nieoszlifowanych diamentach.
Soderbergh, mistrz narracyjnej precyzji, serwuje pełen napięcia portret codzienności zakłóconej przez coś, czego nie widać. To z każdym dniem staje się coraz bardziej realne, coraz bardziej namacalne. To opowieść o tym, co niewypowiedziane, skrywane pod powierzchnią – w rodzinie, w domu, w ludzkiej psychice.
Film w dystrybucji M2 Films, w kinach od 31 października.
Fot. główna: kadr z filmu Presence