Obecnie zachwyca widzów Polsatu w parze z Filipem Gurłaczem w trwającej edycji programu „Taniec z Gwiazdami”. Ich taneczny duet podbija serca jurorów i publiczności — krok po kroku pewnie zmierzają w stronę finału. Jednak ostatnie tygodnie pokazują, iż sukces na parkiecie to nie wszystko. Za kulisami toczy się inna opowieść — o charakterze, klasie i tym, jak traktujemy innych, gdy nikt nie patrzy.
Kilka dni temu do mediów powróciła głośna wypowiedź Antka Smykiewicza, byłego partnera Kaczorowskiej z „TzG”. Piosenkarz nie szczędził ostrych słów, twierdząc, iż kooperacja z tancerką była dla niego „jedną z najgorszych w życiu”.
– „To podła i nietaktowna osoba, udająca przed kamerą kogoś zupełnie innego” – mówił w rozmowie z Plotkiem.
Nie trzeba było długo czekać na poruszenie opinii publicznej. Internet zareagował natychmiast – pojawiły się komentarze, domysły, krytyka. Ale właśnie wtedy wydarzyło się coś, co mogło zmienić perspektywę całej tej historii.
Z programem pożegnała się niedawno Magdalena Tarnowska, która tańczyła w parze z Michałem Barczakiem. Choć show to rywalizacja — również między tancerkami — Tarnowska w rozmowie z JastrząbPost podzieliła się zaskakującym wyznaniem o Agnieszce Kaczorowskiej.
– „Kiedy zaplątałam się w szarfę podczas naszego tańca, Agnieszka powiedziała, iż sobie genialnie poradziłam. Od niej i Filipa zawsze słyszeliśmy pozytywne komentarze” — podkreśliła.
W programie, gdzie emocje sięgają zenitu, a napięcia bywają niewidoczne dla widzów, taki gest ma ogromną wagę. Nie kamera, nie publika — tylko drugi człowiek.
Opowieść o Agnieszce Kaczorowskiej to dziś coś więcej niż taniec, błysk fleszy i medialne doniesienia. To opowieść o tym, jak różnie można być postrzeganym, jak łatwo ocenić na podstawie jednego głosu, a jak rzadko słyszy się ten drugi — cichy, życzliwy, prawdziwy.
Czy Kaczorowska bywa wymagająca? Z pewnością. Czy mówi wprost? Niekiedy. Ale z wypowiedzi Magdaleny Tarnowskiej przebija się obraz osoby wspierającej, obecnej, dobrej za kulisami — tam, gdzie nie sięgają kamery.
Agnieszka Kaczorowska od lat utożsamiana jest z rolą Bożenki w „Klanie”. Ale jej obecność w mediach to znacznie więcej niż serialowa postać. Jest trenerką, mamą, tancerką i kobietą, która — jak każdy — przechodzi przez ocenę innych.
W tym tygodniu pokazała, iż siła charakteru nie zawsze wyraża się słowami. Czasem to po prostu jedno zdanie, wypowiedziane szeptem za kulisami, które daje komuś poczucie wartości w chwili słabości.
W programie została już tylko garstka uczestników, a Kaczorowska i Gurłacz wciąż są faworytami. Ale niezależnie od tego, kto wygra Kryształową Kulę, jedno jest pewne — ten sezon zapisze się nie tylko tańcem, ale i lekcją o tym, iż warto być dla siebie ludźmi.