wiele nie brakowało
większość lisków krążyła wokół niej
i energicznym bujaniem puszystych kit
zachęcała do spaceru: pyszczek w pyszczek
ogniście ruda lisiczka mino lęku przed ewentualnym
pazurzastym psychopatą w tym starym zagajniku
(chociaż tak naprawdę zawsze ją pasjonowały
opowieści ociekające krwią) postanowiła podbić
swoją wciąż nie za wysoką pozycję w stadzie
czyniąc wyjątek dla miłego i statecznego
pomocnika samca alfa (na wszelki wypadek
na spotkanie zabrała przyjaciółkę, z czego
prawa ręka szefa zadowolona chyba nie była)
mijały miesiące – coraz pewniejsza siebie lisiczka
i jej mentor (tudzież inne wciąż zafascynowane nią liski
lisiczki i podbiegające trollki) na polanach
chytruskowego lasu
za dnia ocierały się myślami
a nocą snuły plany – jakże inne
nasz mały rudzielec wraz z upływem czasu
coraz chciwiej pożądał statusu samiczki alfa
(chociaż – co tu ukrywać – wiedzy i doświadczenia
w cwanym móżdżku karmiącym się plotkami
i wydalającym kalumnie na mądrzejszą koleżankę
wciąż było zdecydowanie za mało)
usuń ją z polany – twardo rzuciła swojemu mentorowi
ja albo ona – groźnie dodała gdy odmówił
i... odeszła
wróci – powiedziała prawej ręce szefa – ta wybrana
Statystyki: autor: eka — 24 paź 2025, 17:47







