Choć jest dopiero piątek rano, wydaje się, iż oficjalnie poznaliśmy najważniejszy news tego weekendu. Zdaniem dziennikarzy The Hollywood Reporter, Warner Bros. po cichu pracuje nad stworzeniem filmu rozgrywającego się w świecie Westeros, stworzonym przez George'a R. R. Martina.
Decyzja o przeniesieniu "Gry o tron" na kinowy ekran jest wypadkową nowej taktyki studia Warner Bros, które chce wskrzeszać swoje najpopularniejsze franczyzy w nowych, odświeżonych odsłonach. Od dłuższego czasu wiemy już, iż "Harry Potter" przeniesie się w formułę serialową, emitowaną na platformie Max. Jak informuje portal The Hollywood Reporter, "Grę o tron" czeka dokładnie odwrotna podróż - z serialu do filmu pełnometrażowego.
Dziennikarze informują, iż producenci chcą stworzyć przynajmniej jeden film rozgrywający się w Martinowskim Westeros. Projekt jest na niezwykle wczesnym etapie rozwoju - na ten moment nie posiada reżysera, scenarzysty, ani choćby pojedynczych aktorskich nazwisk łączonych z nadchodzącym filmiem.
Informacja ta pozostało ciekawsza w kontekście zamieszania sprzed kilku lat, dotyczącego realizacji ostatniego sezonu "Gry o tron". Przypomnijmy, iż showrunnerzy serialu naciskali, by zamiast ostatniego sezonu sagi z Westeros fani otrzymali trzy pełnometrażowe filmy fabularne - tę wizję wspierał też sam George R. R. Martin, który uznał tę formułę za adekwatnszą puentę budowanej przez lata opowieści. Interesującemu pomysłowi sprzeciwili się wówczas włodarze stacji HBO. Dziś, po kilku latach, to właśnie oni wracają z pomysłem realizacji filmu.
Co się zmieniło? Mówiąc wprost - absolutnie wszystko. Od czasu zakończenia serialu nastąpiły niezliczone zmiany w kierownictwie Warner Bros. oraz Max. Splotło się to także ze zmianą sposobu konsumowania rozrywki przez fanów. Proste rozróżnienie, iż dany projekt musi być albo filmem, albo serialem, odeszło do lamusa. Fani coraz częściej chcą, by ich rozrywka była multigatunkowa, oferując im różne formy zanurzenia się w ukochany świat. Od dawna zauważył to Disney, rozbijając świat Marvela czy "Gwiezdnych wojen" na doświadczenia zarówno filmowe, jak i serialowe. To samo dzieje się od jakiegoś czasu w szeregach Warner Bros. "Diuna" Denisa Villeneuve'a otrzymała serialowe wsparcie w postaci "Diuny: Proroctwa", a "Batman" Matta Reevesa kontynuowany był później w spin-offowym serialu "Pingwin". Nic więc dziwnego, iż włodarze studia mają nadzieję na ponowne przyciągnięcie fanów do Westeros - tym razem przy użyciu filmu pełnometrażowego. Szykujcie się - spokojnie, w swoim tempie, zima nadejdzie na wielki ekran.
"Gra o tron" trafi na wielki ekran?
Decyzja o przeniesieniu "Gry o tron" na kinowy ekran jest wypadkową nowej taktyki studia Warner Bros, które chce wskrzeszać swoje najpopularniejsze franczyzy w nowych, odświeżonych odsłonach. Od dłuższego czasu wiemy już, iż "Harry Potter" przeniesie się w formułę serialową, emitowaną na platformie Max. Jak informuje portal The Hollywood Reporter, "Grę o tron" czeka dokładnie odwrotna podróż - z serialu do filmu pełnometrażowego.
Dziennikarze informują, iż producenci chcą stworzyć przynajmniej jeden film rozgrywający się w Martinowskim Westeros. Projekt jest na niezwykle wczesnym etapie rozwoju - na ten moment nie posiada reżysera, scenarzysty, ani choćby pojedynczych aktorskich nazwisk łączonych z nadchodzącym filmiem.
Informacja ta pozostało ciekawsza w kontekście zamieszania sprzed kilku lat, dotyczącego realizacji ostatniego sezonu "Gry o tron". Przypomnijmy, iż showrunnerzy serialu naciskali, by zamiast ostatniego sezonu sagi z Westeros fani otrzymali trzy pełnometrażowe filmy fabularne - tę wizję wspierał też sam George R. R. Martin, który uznał tę formułę za adekwatnszą puentę budowanej przez lata opowieści. Interesującemu pomysłowi sprzeciwili się wówczas włodarze stacji HBO. Dziś, po kilku latach, to właśnie oni wracają z pomysłem realizacji filmu.
Co się zmieniło? Mówiąc wprost - absolutnie wszystko. Od czasu zakończenia serialu nastąpiły niezliczone zmiany w kierownictwie Warner Bros. oraz Max. Splotło się to także ze zmianą sposobu konsumowania rozrywki przez fanów. Proste rozróżnienie, iż dany projekt musi być albo filmem, albo serialem, odeszło do lamusa. Fani coraz częściej chcą, by ich rozrywka była multigatunkowa, oferując im różne formy zanurzenia się w ukochany świat. Od dawna zauważył to Disney, rozbijając świat Marvela czy "Gwiezdnych wojen" na doświadczenia zarówno filmowe, jak i serialowe. To samo dzieje się od jakiegoś czasu w szeregach Warner Bros. "Diuna" Denisa Villeneuve'a otrzymała serialowe wsparcie w postaci "Diuny: Proroctwa", a "Batman" Matta Reevesa kontynuowany był później w spin-offowym serialu "Pingwin". Nic więc dziwnego, iż włodarze studia mają nadzieję na ponowne przyciągnięcie fanów do Westeros - tym razem przy użyciu filmu pełnometrażowego. Szykujcie się - spokojnie, w swoim tempie, zima nadejdzie na wielki ekran.