Czas intensywnych działań artystycznych, zyskującego na popularności kina i nośnych haseł reklamowych, a w tle Polska odradzająca się po 123 latach niewoli. O niezwykłym okresie dwudziestolecia międzywojennego opowiada wystawa „Powróćmy jak za dawnych lat”. Jej wernisaż odbędzie się we wtorek, 3 czerwca w Dawnym Pałacu Biskupów Krakowskich.
Tytuł ekspozycji odnosi się do piosenki z 1935 roku, której autorami są Jerzy Jurandot i Henryk Wars. Kurator dr Magdalena Śniegulska-Gomuła przypomina, iż śpiewali ją Aleksander Żabczyński i Tola Mankiewiczówna w filmie „Manewry miłosne”.
– Doszłam do wniosku, iż taki będzie idealny dla takiej trochę sentymentalnej wystawy o latach między dwiema wojnami, latach 20. i 30. XX wieku. Chcielibyśmy bardzo, żeby nasi goście poczuli klimat tych czasów. Nie jest naszą ambicją przygotowanie wystawy, która by pokazywała wszystkie prądy w sztuce, wszystkie zjawiska artystyczne jakie miały miejsce, bo nie jest to możliwe w takiej przestrzeni, jaką dysponujemy – zaznacza.

Pola Negri i Stanisław Ignacy Witkiewicz
Tytuł wystawy to niejedyne muzyczne nawiązanie. Zwiedzaniu ma towarzyszyć muzyka sącząca się w tle, a wiele przebojów z tamtego czasu wylansowały filmy. Piosenki z kina trafiały do licznych kawiarni, czy na dancingi, gdzie zyskiwały na popularności. Dlatego jak mówi Magdalena Śniegulska-Gomuła, dziesiąta muza także znalazła swój wyraz wśród eksponatów. Czołowym jest portret Poli Negri autorstwa Tadeusza Styki.
– Będziemy też pokazywać fotografie najpopularniejszych aktorek i aktorów tych czasów, np. Eugeniusza Bodo, Adolfa Dymszy, Mieczysławy Ćwiklińskiej, Jadwigi Smosarskiej. Mam nadzieję, iż część z państwa będzie rozpoznawać te osoby, pamiętać je chociażby z cyklu „W starym kinie”, który lata temu był prezentowany w telewizji w niedzielne przedpołudnie – zaznacza.
Rozwijały się także sztuki plastyczne. Kurator zwraca uwagę, iż był to czas wyjątkowej intensywności działań artystycznych, dla których odradzający się po latach niewoli kraj stał się szczególnie żyznym gruntem.
– Myślę, iż zgromadzone na wystawie zabytki doskonale ilustrują ten twórczy potencjał oraz ogromny rozwój, jaki towarzyszył niemal wszystkim dziedzinom sztuki. On znalazł wyraz w eksplozji różnych stowarzyszeń, bractw, komitetów, ale także manifestów, deklaracji, programów twórczych. Oczywiście nie odchodzimy od prezentacji tych zjawisk, bo pokazujemy prace formistów – Leona Chwistka, Jerzego Hulewicza, Zbigniewa Pronaszki, Augusta Zamoyskiego, Jana Hrynkowskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza. Pokazujemy prace twórców należących do Stowarzyszenia Artystów Polskich „Rytm”, m.in. Władysława Skoczylasa, Eugeniusza Zaka, Romana Kramsztyka. Pokazujemy też prace kapistów na czele z Józefem Pankiewiczem, są obecni przedstawiciele awangardy, jak Henryk Stażewski czy Mieczysław Szczuka – wymienia.

„Cukier krzepi” i „Najlepsza kąpiel na gazie”
Zaprezentowane zostaną obrazy, rzeźby, jednak specjalny nacisk położony będzie na sztukę przedmiotu. Będzie można zobaczyć przykłady polskiej produkcji ceramicznej, w tym słynne garnitury ćmielowskie: „Kula”, „Kaprys” i „Płaski”, będące kwintesencją stylu art déco. Odrębną grupę stanowią szkła z wiodących polskich hut jak: Niemen, Zawiercie, Hortensja oraz znakomite przykłady polskich kilimów i żakardów.
– Ta produkcja fabryczna, masowa osiągnęła wysoki poziom, dzięki współpracy tych dużych fabryk, takich jak Ćmielów, ze znakomitymi projektantami – tłumaczy.
Magdalena Śniegulska-Gomuła zauważa, iż w tym czasie mocno zaczęły się rozwijać plakaty reklamowe.
– Przyspieszona industrializacja kraju w latach 20. XX wieku, mechanizmy wolnego rynku i wzrastająca konkurencja przyczyniły się do rozwoju reklamy, w której kluczową rolę zaczął odgrywać plakat. Zaczęły się pojawiać plakaty reklamujące jakiś produkt lub usługę bez podawania nazwy producenta. Zamiast tego były chwytliwe hasła jak: „Cukier krzepi”, „Jedz ryby”, „Minęły czasy prababek, pracujcie elektrycznością”, albo „Gotuj gazem”. My pokażemy plakat z hasłem: „Najlepsza kąpiel na gazie”. Myślę, iż to też jest taki interesujący aspekt tej wystawy. Oprócz tego będą też opakowania po różnych produktach, np. po czekoladkach Wedla czy Goplany, po kołnierzykach od koszul męskich – wymienia.
Tych detali związanych z codziennością będzie więcej, bo pojawią się ubiory i akcesoria, takie jak np. kapelusze, torebki, puderniczki.

Podróż luxtorpedą lub transatlantykiem
Wystawa dotyka wielu zagadnień. Warto jednak pamiętać, iż ten rozwój kraju odbywał się w cieniu niedawno odzyskanej wolności. Magdalena Śniegulska-Gomuła podkreśla, iż to był naprawdę trudny czas.
– Trzeba było scalić w jeden organizm trzy części kraju, które kiedyś były w innych państwach, trzeba było usprawnić transport, wybudować tory kolejowe. Fenomenem była budowa portu w Gdyni, a pamiętamy, iż jeszcze w 1920 roku miała miejsce dramatyczna wojna z bolszewikami, więc tak naprawdę rok 1918 i odzyskanie niepodległości to nie był jeszcze koniec walk – opisuje i dodaje: – Ale ludzie zaczynają normalnie żyć. Zaczynają się podróże. Wyjazdy np. na narty do Zakopanego. Ten aspekt też będzie pokazywany, do Krynicy, co znalazło odzwierciedlenie w plakatach turystycznych. Budowane są pierwsze polskie transatlantyki – „Piłsudski” i „Batory”. Na trasie między Krakowem, a Zakopanem jeździł pociąg Luxtorpeda, który woził tam turystów. Będziemy pokazywać narty, skafander narciarski. To coś niesamowitego, jak dynamiczny rozwój przeżywał nasz kraj i jak dramatycznie został zastopowany przez II wojnę światową – tłumaczy.
Na wystawie znalazło się około 370 eksponatów. Rzemiosło artystyczne pochodzi w większości z Muzeum Narodowego w Kielcach. Obiekty użyczyły też m.in. Muzea Narodowe w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Muzeum Regionalne w Stalowej Woli, Muzeum Krakowa, Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, Muzeum Śląskie w Katowicach, w Gliwicach. Są też przedmioty z kolekcji prywatnych.
Wernisaż wystawy odbędzie się we wtorek, 3 czerwca, o godz. 18.00. Ekspozycję będzie można oglądać do 26 października.
