Powiedziała «wszystko w porządku» — a potem płakała całą noc

polregion.pl 3 dni temu

Wszystko w porządku powiedziała, a potem płakała całą noc.

Mamo, co się z tobą dzieje? Agnieszka pociągnęła matkę za rękaw. Dlaczego milczysz? Przecież pytam!

Wszystko w porządku, córeczko Barbara Wójcik otarła ręce o fartuch i odwróciła się do okna. Po prostu dziś jestem zmęczona.

Jakie zmęczenie? Przecież jesteś na emeryturze! głos córki brzmiał zirytowany. Już pół godziny tłumaczę ci o przeprowadzce, a ty jakbyś mnie nie słyszała.

Słyszę, słyszę. Przeprowadzacie się do nowego domu, brawo.

Agnieszka prychnęła i usiadła przy kuchennym stole, gdzie stały nietknięte kubki z wystygłą herbatą.

Mamo, no spojrzyj na mnie wreszcie! Co się stało?

Barbara Wójcik powoli odwróciła się do córki. W jej oczach lśniły niewypłakane łzy, ale uparcie je powstrzymywała.

Mówię ci, wszystko dobrze. Opowiadaj dalej o swoim domu.

Agnieszka uważnie spojrzała na matkę. Coś było nie tak, ale nie potrafiła zrozumieć, co dokładnie. Matka wyglądała na zmizerowaną, pod oczami miała cienie.

Mamo, a gdzie tata? Nie wrócił jeszcze z działki?

Tata… Barbara zawahała się. Tata się spóźnia. Ma dużo roboty w ogródku.

W grudniu? zdziwiła się Agnieszka. Jakie roboty w grudniu na działce?

No… śnieg odgarniać, domek sprawdzić. Zima przecież.

Córka zmarszczyła brwi. Ojciec nigdy nie jeździł na działkę zimą. Mówił, iż tam nie ma co robić, tylko pieniądze na benzynę się marnują.

Mamo, zadzwoń do taty. Niech przyjeżdża, muszę z wami obojgiem porozmawiać.

Nie zawracaj mu głowy gwałtownie odpowiedziała Barbara. On tam… zajęty.

Czym niby? Agnieszka sięgnęła po telefon. Zadzwonię sama.

Nie! matka gwałtownie wyrwała jej komórkę. Nie dzwoń mu, proszę.

Agnieszka osłupiała.

Mamo, co się dzieje? Pokłóciliście się?

Nie kłóciliśmy się. Wszystko w porządku, mówię ci.

Jakie 'wszystko w porządku’! wybuchnęła Agnieszka. Siedzisz blada jak ściana, oczy czerwone, taty nie ma, a ty powtarzasz 'wszystko w porządku’!

Barbara zaciśniętymi ustami znów spojrzała w okno. Za szybą wirowały duże płatki śniegu, zasypując podwórko białym puchem.

Chcesz świeżej herbaty? zapytała, zmieniając temat. Ta już wystygła.

Nie chcę herbaty! Chcę prawdy!

Agnieszka wstała i podeszła do matki.

Mamo, jestem twoją córką. jeżeli coś się stało, muszę wiedzieć. Gdzie tata?

Barbara zamknęła oczy. W piersi ścisnęło ją od bólu, który nosiła w sobie od tygodnia. Tydzień milczenia, niedomówień, udawania.

Tata… zaczęła i urwała.

Co z tatą? Agnieszka złapała matkę za ramiona. Mamo, przerażasz mnie!

Z tatą wszystko w porządku. Jest zdrowy.

No to gdzie jest?

Długa cisza zawisła między nimi. Barbara patrzyła w podłogę, gniotąc rąbek fartucha.

U Haliny wykrztusiła wreszcie.

U jakiej Haliny?

U Haliny Nowak. Z sąsiedniego bloku.

Agnieszka mrugnęła, nie rozumiejąc.

Nie rozumiem. Co on tam robi?

Mieszka cicho powiedziała Barbara.

Słowo spadło między nie jak kamień w wodę, rozchodząc się falami zrozumienia.

Jak… mieszka? powtórzyła Agnieszka.

Wyprowadził się do niej. Tydzień temu. Powiedział, iż nie może już ze mną, iż ją kocha.

Córka osunęła się na krzesło jak podcięta.

Mamo… to prawda?

Prawda.

A ty mi mówisz 'wszystko w porządku’?

Barbara w końcu spojrzała na córkę. Jej twarz była mokra od łez, których już nie mogła powstrzymać.

A co miałam powiedzieć? Że twój ojciec, z którym żyliśmy trzydzieści osiem lat, zostawił mnie dla sąsiadki? Że jestem nikomu niepotrzebną staruszką?

Mamo… Agnieszka zerwała się i objęła matkę. Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś?

Nie chciałam martwić. Ty masz przeprowadzkę, dzieci, pracę. Po co ci moje problemy?

Jakie dzieci? Moje dzieci są już dorosłe! A ty jesteś moją matką i twoje problemy to moje problemy!

Barbara zaszlochała i przytuliła się do córki.

Agnieszko, jest mi tak źle. Nie wiem, co robić. Jak żyć dalej.

Opowiedz mi wszystko. Od początku.

Usiadły razem na kanapie. Barbara odetchnęła i zaczęła.

Zaczęło się jakieś trzy miesiące temu. Tata zaczął się spóźniać, mówił, iż ma różne sprawy. Potem stał się obiektywny. Wcześniej zawsze pytał, jak miną dzień, co ugotowałam. A teraz tylko milczał, oglądał telewizję albo siedział w telefonie.

Agnieszka słuchała w milczeniu.

Myślałam, iż po prostu zmęczony. W pracy miał jakiś projekt. Ale potem zauważyłam, iż zaczął bardziej dbać o siebie. Kupił nowe koszule, zaczął używać wody po goleniu. A w domu chodził ponury.

I niczego nie podejrzewałaś?

Podejrzewałam. Ale myślałam, iż może mi się wydaje. Tyle lat razem, dzieci, wnuki niedługo… Wydawało się to niemożliwe.

Barbara znów się rozpłakała.

A potem spotkałam tę Halinę pod sklepem. Zachowywała się dziwnie, unikała wzroku. I wtedy zrozumiałam.

Co zrozumiałaś?

Że są razem. Kobieca intucja. Wróciłam do domu, a tata się pakuje. Mówi, iż idzie do Stacha. A sam wystrojony, włosy ułożone.

I go śledziłaś?

Tak. Wstyd, ale tak. Poszedł do niej. Wszedł do jej mieszkania.

Agnieszka zaciśniętą pięści.

I co zrobiłaś?

Nic. Wróciłam do domu, siedziałam do rano i myślałam. A rano on przyjdzie, jak gdyby nigdy nic.

Mamo, dlaczego milcz

Idź do oryginalnego materiału