Od połowy zeszłego roku wiadomo było, iż w programie prowadzonym przez Karola Strasburgera, czyli słynnej "Familiadzie", zajdą spore zmiany. Zmieniono bowiem firmę producencką, która gwałtownie wzięła się do pracy nad odświeżeniem formatu.
Wówczas zaczęły krążyć choćby plotki, iż być może pojawi się nowy prowadzący, ale na szczęście tak się nie stało. Sam Strasburger uspokajał widzów, żeby niczym się nie martwili. Reklama
Zmiany w "Familiadzie". Strasburger przerwał milczenie. "Niestety ktoś..."
W niedawnym wywiadzie dla "Faktu" stwierdził do tego, iż praca z nową ekipą układa mu się świetnie:
"Pracuje nam się naprawdę fantastycznie, a to ma przełożenie na atmosferę, jaka panuje na planie i udziela się tak naszemu zespołowi produkcyjnemu jak i uczestnikom. To, co trzeba było ulepszyć, zmienić, zostało zrealizowane. Część zmian wynikała z powodów formalno-prawnych. A to, co zawiera się w elementach formatu i sprawdziło się przez te 30 lat, zostało" - mówił.
Potem dodał z nieskrywanym żalem:
"Niestety ktoś niepotrzebnie rozdmuchał balon niezgody" - podsumował gorzko.
Widzowie mieli już okazję obejrzeć kilka nowych wydań "Familiady", która wróciła do TVP po przerwie. Komentarze były przychylne, ale dopiero wyniki badań potwierdziły, jak jest naprawdę.
Potwierdziły się doniesienia ws. Strasburgera. Wyniki badań są jednoznaczne
"Press" zamieścił właśnie wyniki przygotowane przez Nielsen Media, które wykazały, jaką oglądalnością cieszą się nowe odcinki teleturnieju. Marcowe wydania przyciągnęły do TVP średnio 1,01 miliona widzów.
Najlepiej wypadł odcinek z 16 marca, który zgromadził blisko 1,5 miliona ludzi.
Porównano też wyniki "nowej Familiady" z tą z tamtego roku i tutaj Karol Strasburger i cała ekipa mają powody do radości. Poprzedni sezon notował bowiem oglądalność na poziomie średnio 974 tysięcy. Wynika z tego jednoznacznie, iż teleturniej zyskał kilkadziesiąt tysięcy widzów.
Potwierdziły się tym samym doniesienia, iż to Karol Strasburger jest niezastąpionym elementem programu TVP. Widzowie kolejny raz dali to jasno do zrozumienia.
A to być może nie koniec dobrych wieści. Trzeba jednak poczekać na kolejne wyniki badań.
Zobacz też:
Dopiero co nowa "Familiada" wróciła do TVP, a tu taki zwrot akcji. Wielka szkoda Strasburgera