Poszedł na ryby, a złowił miecz ze średniowiecza. "Patrzę: coś leży metalowego"

polsatnews.pl 12 godzin temu

Na warszawskim odcinku Wisły wędkarz - pan Andrzej - natknął się na miecz pochodzący najpewniej z XIII wieku. Wyłowiony obiekt trafił w ręce konserwatora zabytków, według którego najdłuższa polska rzeka skrywa jeszcze wiele tajemnic. Znalazca zdradził natomiast, jak to dokładnie się stało, iż zamiast ryb "złapał" średniowieczny zabytek.

Stołeczny konserwator zabytków nie ma wątpliwości, iż Wisła "skrywa nie lada skarby". - Średniowieczny miecz z jej nurtu w Warszawie wyłowił wędkarz. Miecz zachowany jest prawie na całej długości, z charakterystyczną kulistą głowicą i z intrygującym znakiem krzyża na trzonie. Znalazca co prędzej przyniósł go nam, dopełniając tym samym ustawowy obowiązek - mówił Michał Krasucki.

ZOBACZ: Na plaży w Australii odkryto tajemniczy obiekt

Z jego relacji wynika, iż do znaleziska doszło w rejonie Tarchomina. Łowiący ryby mężczyzna zauważył wystający z mułu przedmiot, który okazał się być mieczem. - Super, iż wiedział, co powinien zrobić. W środę przyniósł go do naszego biura. Potwierdziliśmy, iż jest to miecz średniowieczny. Więcej będziemy wiedzieli po dalszych analizach - dodał Krasucki.

Średniowieczny miecz w Wiśle. Kolejny zabytek wydobyty z rzeki

Jak przypomniał konserwator, Wisła już wielokrotnie ujawniała historyczne artefakty, szczególnie podczas niższego poziomu wody. Jednym z ostatnich był znaleziony na wysokości ulicy Tamka pistolet skałkowy.

Odkryty przez wędkarza miecz został więc najprawdopodobniej wypłukany przez samą Wisłę, która często zmienia kształt dna. Nie wiadomo jednak dotąd, skąd się w niej znalazł. - Wisła skrywa jeszcze wiele tajemnic - nadmienił Krasucki.

Krasucki zaznaczył też, iż wszelkie przedmioty pochodzące z ziemi lub wody stanowią własność Skarbu Państwa. Każdy taki obiekt, mający wartość archeologiczną, musi trafić do konserwatorów zabytków. w tej chwili miecz znajduje się w Pracowni Konserwacji Metalu Państwowego Muzeum Archeologicznego, gdzie specjaliści zajmą się jego profesjonalnym zabezpieczeniem.

Znalazł w Wiśle średniowieczny miecz. Najpierw musiał go oczyścić

Głos zabrał też znalazca miecza pan Andrzej Korpikiewicz. We wtorek podjechał skuterem nad Wisłę. - Patrzę: coś leży metalowego na takiej napływowej główce (sztuczna budowla w celu ochrony brzegu przed działaniem rzecznego nurtu - red.) w wodzie. Ale tam się często takie metalowe elementy widzi, bo te główki są usypane z żelbetu - mówił.

Jak dodał, najpierw myślał, iż jest to zawias. Wyjął z wody tajemniczy przedmiot, a następnie zaczął go oczyszczać. Na mieczu było bardzo dużo ślimaków i kiełży, ale po delikatnym oczyszczeniu pan Andrzej zobaczył emblemat krzyża. - Wiedziałem już wtedy, iż to chyba będzie ciekawsze znalezisko. Od razu pomyślałem, iż trzeba będzie to przekazać, komuś kto się na tym zna - podkreślił.

ZOBACZ: Odkryto skamieniałości dinozaura wraz z jego żołądkiem. "To nie były tylko potwory"

Jego zdaniem najciekawsza jest głownia miecza, która wygląda na bardzo dobrze zachowaną. Pan Andrzej uznał, iż skuterem znaleziska wieźć nie będzie, schował więc je w trawie, wrócił do domu i wziął samochód. W międzyczasie skontaktował się ze swoim kolegą, który amatorsko chodzi z wykrywaczem metali.

Ten powiedział mu, iż najlepiej, by miecz był jak najdłużej w wodzie i nie był wystawiony na inne warunki. Pan Andrzej zawinął więc miecz w koszulki zmoczone wiślaną wodą. - Przeleżał noc w samochodzie, a dzisiaj rano, z żoną pojechaliśmy z nim do stołecznego konserwatora zabytków. Tam spotkało nas duże poruszenie i zaskoczenie, bo wychodzi na to, iż to chyba duże znalezisko - zaznaczył.

Miecz znaleziony w Wiśle. Najpewniej pochodzi z XIII wieku

We wtorek wieczorem, po znalezieniu miecza, pan Andrzej wrzucił zdjęcia na portal z miłośnikami archeologii. - Zrobiło się gorąco, ludzie pisali, iż znalazłem średniowieczny miecz - powiedział. Napisał też do archeologa i poszukiwacza skarbów Olafa Popkiewicza, który odpisał, iż przypuszcza, iż może to być XIII-wieczny miecz.

Środowisko poszukiwaczy gratuluje panu Andrzejowi, iż nie przywłaszczył sobie miecza. Mężczyzna podkreślił, iż wraz z rodziną lubi zwiedzać różne muzea i ma nadzieję, iż będzie mógł zobaczyć gdzieś w Warszawie swoje znalezisko.

Idź do oryginalnego materiału