To wydarzyło się około dziesięciu lat temu. Miałem wtedy bardzo nieprzyjemne doświadczenie związane z urodzinami mojej ówczesnej dziewczyny.
Spotykaliśmy się z Martą od pół roku. Nadchodziły jej urodziny, więc pomyślałem: zabiorę ją do dobrej restauracji (mogłem sobie na to pozwolić), wręczę jej prezent, spędzimy razem cudowny wieczór.
Ale Marta powiedziała:
— “Chcemy z dziewczynami posiedzieć w babskim gronie, bez chłopaków. Z tobą osobno uczcimy moje urodziny.”
Wydało mi się to dziwne, ale nie chciałem się kłócić.
“Przypadek” czy świadome kłamstwo?
Kilka dni później przypadkiem dowiedziałem się od jednej z jej koleżanek, a później zobaczyłem zdjęcia. Duża, mieszana grupa w barze w Krakowie: śmiechy, tańce, alkohol.
Oczywiście miałem do Marty kilka pytań. Jak mam to rozumieć?
Ona odpowiedziała, iż to był czysty przypadek: “W kawiarni przy sąsiednim stoliku siedzieli znajomi chłopcy, jeden podobał się mojej koleżance, więc po prostu zsunęliśmy stoliki i zaczęliśmy razem świętować.”
I jeszcze dodała:
— “Przecież nic się nie stało. Czemu się tak przejmujesz?”
Urodziny bez mnie
Było mi po prostu przykro. Moja dziewczyna świętuje swoje urodziny… bez mnie, a w dodatku w towarzystwie innych facetów.
Mogła powiedzieć koleżankom: “Mój chłopak tego nie zrozumie” — byłoby to uczciwe wobec mnie.
Albo zadzwonić i zaprosić mnie, żeby uniknąć nieporozumień.
Ale ona postanowiła przemilczeć całą sytuację.
Nie wiem, co dokładnie tam się wydarzyło. Może naprawdę nic złego, ale sposób, w jaki mnie potraktowała, był bardzo nie w porządku.
Niedosyt pozostał
Nie chciałem psuć jej święta. Spotkaliśmy się osobno, jak planowaliśmy, dałem jej drogi prezent… Ale niesmak pozostał.
Ostatecznie rozstaliśmy się po półtora roku, ale ten incydent pamiętam do dziś.
I chyba powinienem był zakończyć ten związek już wtedy.