Boznańska jednak miała szczęście. Pochodziła bowiem ze światłej rodziny, jej ojciec był inżynierem po wiedeńskiej politechnice, a matka, z pochodzenia Francuzka, sama hobbystycznie zajmowała się rysowaniem. Była też pierwszą nauczycielką małej Olgi, która dostała pełne wsparcie w realizacji swoich życiowych planów. Edukacja na kursach artystycznych w Krakowie gwałtownie przestała jej wystarczać, więc mając zaledwie 21 lat, wyruszyła do ówczesnej mekki europejskiego malarstwa – Monachium. Jako kobieta nie miała wstępu na tamtejszą Akademię Sztuk Pięknych, edukowała się zatem, pobierając prywatne lekcje u miejscowych profesorów.
Jeśli wierzyć zachowanym przekazom, Boznańska była uczennicą niezwykle pracowitą, zdyscyplinowaną, ale i zdolną. Sama zresztą pisała do swego krakowskiego mentora Konstantego Górskiego: „Żądam od siebie bardzo wiele”. Nie myślała o szybkiej karierze, ale o doskonaleniu zawodowego warsztatu. Kariera przyszła sama. Jeszcze przed trzydziestką pierwsze wystawy (Berlin, Warszawa), a choćby prestiżowe zakupy jej prac i honorowe laury, m.in. złoty medal otrzymany z rąk arcyksięcia Karola Ludwika na wystawie w Wiedniu.