Pomiędzy i wbrew

kulturaupodstaw.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: fot. Wydawnictwo WBPiCAK


Poznański poeta i jeden z uczestników rezydencji literackiej „Goście Radziwiłłów”, organizowanej przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego, powraca z piątym tomem wierszy.

W najnowszej książce Jakuba Sajkowskiego zmienia się niemal wszystko: tym razem nie podróżujemy do Azji, by szukać porozumienia międzykulturowego, ale geograficzne dystanse zamieniamy na dotykanie tego, co tkwi najgłębiej.

Dziecko bez jest bowiem opowieścią osnutą wokół kruchej intymności i powiązanym z nią poczuciem zagubienia.

***

Mógłbym mieć syndrom oszusta,

że nie jestem wystarczająco normatywny,

wymiarowy,

że nie wierzę w rewitalizację, iż wierzę,

że do rezerwatu przyrody nieożywionej Żurawiniec

wróci przyroda ożywiona, iż wierzę w żywioły

istniejące poza mną. Twierdzisz,

że jestem bardzo vanilla. „I to jest okej” – dodajesz od razu.

Mam syndrom oszusta, iż nie jestem wystarczająco queerowy.

Sajkowski przedstawia nam bohatera, który ślizga się pomiędzy kategoriami, nie będąc w pełni zaakceptowanym przez żadną ze stron. Co warte zaznaczenia, postać oprowadzająca nas po świecie nie szuka usilnie grupy, z którą chciałaby się identyfikować.

Jakub Sajkowski, fot. Janusz Jurek

Sam fakt bycia nieprzypisanym do społeczności, miejsca, zbioru czy frontu stawia młodego mężczyznę w trudnym położeniu: etykiety i określenia upominają się o szybkie określenie własnej pozycji. Wszystko to, co niesklasyfikowane odbiera się w świecie Dzieci bez jako potencjalnie niebezpieczne i wywrotowe.

I to właśnie wokół tytułowego słowa „bez”, wokół metaforycznego i zupełnie literalnego „braku” toczy się opowieść rozpisana na wiersze. Bo opozycja queerowego i nie-queerowego pożądania nie jest bynajmniej całościującą ludzkie doświadczenie: w najnowszej książce poety tematem staje się również aseksualność.

Stek z kalafiora

I

Kolega powiedział mi, iż wyglądam jak nerd

i powinienem pisać wiersze antysystemowe

jako wykluczony z obiegu reprodukcyjnego.

Sześć lat później odkryłem, iż jestem asem

i otworzyłem się na bliskość

na własnych warunkach.

(fragment wiersza Stek z kalafiora)

Czym jest miłość?

W najnowszej książce Sajkowskiego wyraźnie zmienia się sytuacja komunikacyjna: obok „ja” pojawia się „ty”, czyniąc z Dzieci bez niezwykle szczególną opowieścią o relacji romantycznej. Co przewrotne, wiersze miłosne w słowniku teoretyków i historyczek literatury określa się mianem erotyków, choćby jeżeli w żaden sposób nie opisują fizycznej strony pożądania. I w drugą stronę: silna więź pomiędzy dwójką ludzi nie daje się przecież zamknąć jedynie w ramach seksualnego popędu. Poeta, zapraszając nas do aktywnego uczestnictwa w rozmowie, zadaje pytania o naturę miłości: w jakich gestach się chowa? I jak ją pielęgnować?

Poprawki do wiersza

Wysyłam do siebie maila:

popraw „czułość” na „bliskość”.

Lead

I

Niosę ci krzesło z Ikei. Waży 11 kilogramów

i jest nieporęczne, ale niosę je, bo chcę,

by skończyły się twoje problemy z kręgosłupem.

Wspierasz mnie w tej drodze.

Mówisz: „Mój silny mężczyzna niesie mi krzesło,

aby skończyły się moje problemy z kręgosłupem”.

Powstają, gdy siedzisz długo na miejscu – nieobecna, pogrążona

w leadach sprzedażowych,

w strategiach marketingowych, które głoszą:

Dziękujemy, silny mężczyzno,

że dbasz o synergię swojego związku

i przemysłu meblarskiego,

że wzmacniasz efektywność leadów sprzedażowych

i tężyznę fizyczną,

że ćwiczysz wchodzenie po schodach,

i schodzenie z leków SSRI.

II

Mówisz, iż z nikim się nie ścigamy. Mówisz,

że trzeba spokojnie meblować przestrzeń.

Dlatego czytam o odpoczynku Grochowiaka,

czytam o szpagacie jego świerszcza

na niestruganej ławie. Spisuję parametry.

Kraj rozszczepki

W wierszach z Dzieci bez mowa jednak nie tylko o relacjach romantycznych.

Jakub Sajkowski „Dziecko bez”, Wydawnictwo WBPiCAK

Poeta przeplata je choćby tekstami o dorastającym chłopcu, socjalizowanym do kulturowej roli mężczyzny. Subtelnie łączą się tu te małe i wielkie bolączki, wpływające przecież znacząco na nasze codzienne życia: wykluczenie komunikacyjne stwarza „kraj rozszczepki pospolitej”, krzyże celtyckie panoszą się po ścianach budynków bez większych protestów, a plaga mikrokawalerek tylko zaostrza kryzys mieszkaniowy.

O wlepce na tablicy Lasów Państwowych

O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych

trudno coś powiedzieć w świetle cywilizacji śmierci,

harwesterów i wycinek,

które są jak odcinanie pępowin i tlenu jednocześnie.

O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych

trudno coś powiedzieć z pozycji ojca Mateusza,

który przygląda się starowinkom zrywającym nielegalnie bez

i nielegalnym plantacjom bzu rozrastającym się na grobach.

O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych

trudno coś powiedzieć z pozycji bezorganowego ciała Deleuze’a,

puszczy nieograniczonej czapeczkami regulaminów

czy Lasów Państwowych.

O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych

trudno coś powiedzieć z pozycji nielegalnych oddziałów

położniczych z dziećmi bez czapeczek,

które w powszechnym rozumieniu są jak drzewa bez koron.

Powszechność języka przemocy, obecnego na wlepkach, ścianach, ale i ucieleśnianego również w samych murach, płotach i zasiekach przenika, jak pokazuje Sajkowski, naszą codzienność aż do kości, niemal od pierwszych dni życia. Co z tym zrobimy? I dlaczego nie zacząć od mikropraktyk oporu, na przykład zerwania naklejki?

Idź do oryginalnego materiału