Polskie "Misie" zawojowały Netfliksa. Widzowie: "Tragedia, ale..."

natemat.pl 1 tydzień temu
Polskie komedie wyrastają jak grzyby po deszczu i regularnie podbijają Netfliksa. Nie inaczej jest z "Misiami" – filmem z Krzysztofem Zalewskim, Sebastianem Karpielem-Bułecką i Sebastianem Stankiewiczem w obsadzie. Choć widzowie nie szczędzą mu krytyki, szczególnie mężczyźni, panie zdają się być nieco bardziej wyrozumiałe.


Film "Misie" to polska komedia z 2025 roku, która miała premierę 7 marca i właśnie wpadła na Netfliksa. Reżyserem jest Mariusz Malec (seriale "Leśniczówka", "Tatuśkowie"), a scenariusz napisały Agnieszka Porzezińska i Iwona Strzałka.

Fabuła skupia się na czterech przyjaciółkach, które konfrontują się z mężczyznami niegotowymi na poważne związki. Tytułowe "misie" to wieczni chłopcy unikający odpowiedzialności, a film ma odkryć, czy "prawdziwi mężczyźni to już tylko legenda".

W bohaterki poszukujące fajnych facetów wcieliły się Małgorzata Mikołajczak, Paulina Gałązka, Monika Mariotti i Monika Pikuła, a w "misie" – Krzysztof Zalewski, Przemysław Bluszcz, Sebastian Karpiel-Bułecka, Karol Osentowski, Wojciech Solarz i Paweł Koślik. W obsadzie znaleźli się też Karol Dziuba i Sebastian Stankiewicz.

Czy warto obejrzeć "Misie" na Netflix?


"Misie" nie podbiły kin, ale teraz podbijają Netfliksa, gdzie aktualnie uplasowały się na pierwszym miejscu w topce filmów. Jednak większość widzów nie zostawia na komedii suchej nitki, a film Malca ma w tej chwili na Filmwebie słabiutką (choć nie tragiczną) ocenę 5,2/10.

"Absolutna strata czasu, film do bólu nijaki. Dawno nie byłem na czymś tak miernym", "Bardzo słaby film. Bardzo. Dziwię się Zalewskiemu, iż po przeczytaniu scenariusza zgodził się w nim zagrać. Nie polecam", "Film po prostu tragiczny. Po 5 minutach wiedziałem, iż nie da się tego oglądać. Po 15 minutach nie wytrzymałem i wyszedłem. Nie mogę uwierzyć, iż ktoś się decyduje robić takie filmy" – brzmią filmwebowe komentarze widzów.



"Szkodliwy, toksyczny paździerz", "Takiego dziadostwa dawno nie oglądałem. Kto w ogóle akceptuje tak durne scenariusze i wykłada kasę", "Słabiutki, głupiutki, nudny, nijaki" – piszą internauci, choć chwalą ścieżkę dźwiękową i rolę Sebastiana Stankiewicza.

Jednak co ciekawe, negatywne komentarze głównie zostawiają panowie. Niektóre panie wydają się bardziej przekonane do "Misiów" poruszających temat niedojrzałych partnerów.

"Byłam w ramach babskiego wyjścia na dzień kobiet, świetnie uchwycone współczesne relacje związkowe... Po filmie było o czym plotkować!", "Mądrzejsze kino niż może się wydawać. Na lekko i zabawnie, ale jednak z pewnym przesłaniem terapeutycznym wręcz", "Fajna komedia romantyczna na wieczór z przyjaciółkami. Mega się uśmiałyśmy", "Lekko, przyjemnie, z pomysłem. Po to się idzie na te komedie, aby się pośmiać i dobrze bawić" – oceniają.

Dobra zabawa czy kolejna "paździerzowa polska komedia"? Jak widać, warto wyrobić własną opinię – "Misie" są już dostępne na Netflix.

Idź do oryginalnego materiału