ŁUKASZ STAWARSKI: AI to narzędzie jak każde inne. W Famegu spotykają się dziś dwa światy: tradycyjnej obróbki manualnej, niezmiennej od blisko 150 lat, i nowoczesnych technologii. Mamy tartak wyposażony w skanery, optymalizujące rozkrój drewna, mamy nowoczesne centra obróbcze i systemy optymalizacji zużycia energii. o ile AI pomoże nam w przyszłości zarządzać oszczędzaniem zasobów naturalnych, to z pewnością skorzystamy. Ale w fabryce, przy liniach produkcyjnych, dotykamy świata materialnego i realności rzemiosła. Tu codziennie schodzi z taśm 1,5 tysiąca krzeseł. A każde przechodzi przez kilkanaście par rąk, nim trafi do naszych domów. To unikalne połączenie manufaktury z nowoczesną technologią. Jednak do giętarni, gdzie buchają kłęby pary i drewno jest kształtowane tak jak przed wiekiem, sztuczna inteligencja nie ma wstępu.
Technologię gięcia litego drewna Michaela Thoneta łączycie z nowatorskim designem. W czym tkwi siła tych projektów?
ŁS: Przede wszystkim w backgroundzie historycznym. To nie przypadek, iż Thonetowie wybrali Radomsko, wtedy Noworadomsk w zaborze rosyjskim, by w 1881 roku założyć tutaj fabrykę mebli giętych. W otoczeniu lasów bukowych, co dawało łatwy dostęp do podstawowego surowca, z dobrze rozwiniętą siecią kolejową, co umożliwiało eksport. Podobne powstały w kilku miejscach Europy. W Radomsku Thonetowie mieli choćby swój dom, do którego przyjeżdżali, nadzorując pracę fabryki. w tej chwili Fameg to największy producent drewnianych krzeseł giętych w Europie, należy do światowych liderów tej branży. Do dziś produkowane są u nas unikatowe modele: „14”, „18” czy „B9” to wszędzie rozpoznawalne arcydzieła projektowania.