Policja poinformowała, iż śmierć fana, który spadł z trybun podczas jednego z londyńskich koncertów Oasis na trasie „Live ‘25”, była „tragicznym wypadkiem”.
45-letni Lee Claydon zginął 2 sierpnia po upadku z górnego poziomu stadionu Wembley, tuż po zakończeniu finałowego utworu „Champagne Supernova”. Został przetransportowany do punktu medycznego na stadionie, jednak zmarł tego samego wieczoru z powodu „licznych obrażeń ciała”. Wcześniej wszczęto śledztwo, a policja potwierdziła, iż nie podejrzewa udziału osób trzecich. Jak przekazał detektyw James Raffin:
Z punktu widzenia policji nie jest to już sprawa karna. Ze wszystkiego, co widzieliśmy, wynika, iż był to tragiczny wypadek. Z punktu widzenia policji uważam, iż nasze dochodzenie jest zakończone.
Do zdarzenia doszło podczas pokazu fajerwerków wieńczącego koncert. W raporcie wskazano, iż Claydon miał we krwi alkohol, ale jak podkreślono, było to „normalne dla uczestników koncertu”. Po wydarzeniu inni fani przekazywali, iż warunki na trybunach „wydawały się niebezpieczne”, a ochrona miała być „zbyt pobłażliwa” wobec osób spożywających alkohol.
Rzecznik Wembley Stadium odpowiedział na zarzuty dotyczące bezpieczeństwa i podkreślił:
Wembley Stadium działa zgodnie z bardzo wysokimi standardami BHP, w pełni spełniając wymogi prawne dotyczące bezpieczeństwa widzów i pracowników oraz posiada certyfikację ISO 45001. Ściśle współpracujemy ze wszystkimi podmiotami zaangażowanymi w organizację wydarzeń – w tym z organizatorami, władzami lokalnymi i policją – aby zapewnić jak najwyższy poziom bezpieczeństwa, ochrony i obsługi.
Tymczasem Oasis są w trakcie finałowych występów swojej pierwszej od lat trasy koncertowej. Zespół wydał oświadczenie w sprawie wypadku i złożył rodzinie najszczersze kondolencje.
















