Porucznik Borewicz, główny bohater serialu „07 zgłoś się”, stał się symbolem polskiej telewizji lat 70. Jego przygody i charakterystyczny styl działania przyciągały widzów przed ekrany, czyniąc go jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci tamtego okresu. W czym tkwił ten fenomen? Z pewnością w charyzmie i osobowości Bronisława Cieślaka. Ale czy tylko? Wiele kwestii było w nim poruszanych w sposób – jak na tamte czasy – wyjątkowo odważny i nowatorski.
Geneza postaci porucznika Borewicza
Porucznik Borewicz, grany przez Bronisława Cieślaka, zadebiutował na ekranie jako główny bohater serialu „07 zgłoś się”. Produkcja ta powstała w czasach PRL-u i zyskała ogromną popularność wśród widzów. Z aktora zaś uczyniła „polskiego Bonda” i bożyszcze kobiet. Był jedyny w swoim rodzaju. Błyskotliwy, cyniczny, przystojny, szorstki. A jednak wzbudzający sympatię, magnetyzujący. Liczne publikacje przedstawiają szeroką analizę tej postaci, ukazując jej ewolucję i znaczenie w kontekście polskiej telewizji. Gdzie leży prawda?
Przede wszystkim w tym, iż dialogi i humor są w nim ponadczasowe. Zaś role świetnie dobrane. Ale to, co stanowi jego największą wartość, to istotny przekaz społeczny. Bez uproszczeń, za to skłaniający do refleksji, pokazujący złożoność procesu.
Czytaj także: Wszyscy mówili o ich romansie. Prawda o relacji Bronisława Cieślaka i Ewy Florczak może zaskoczyć

Przygody i misje w serialu „07 zgłoś się”
Serial „07 zgłoś się” opowiadał o rozmaitych dochodzeniach prowadzonych przez porucznika Borewicza. Każda z przygód bohatera była osobną historią kryminalną, pełną zwrotów akcji i napięcia. Zamkniętą całością. Borewicz wyróżniał się nie tylko skutecznością, ale też nowoczesnym, jak na tamte czasy, podejściem do pracy śledczego. Był niejednoznaczny. Z jednej strony w rozmowach z osobami postronnymi stanowczy, szorstki, rzeczowy. Z drugiej nigdy nie przekraczał granicy wulgarności. Potrafił strofować również osoby z najbliższego otoczenia (innych milicjantów) za ich bardziej niegrzeczne odzywki.
Ale czy chodziło tutaj jedynie o głównego bohatera? W żadnym wypadku.
Czytaj także: Szczęście odnalazł u boku drugiej żony. Historia miłości Bronisława Cieślaka i ukochanej Anny

Feministyczne aspekty serialu
Serial „07 zgłoś się” zawierał wiele elementów, które dziś można by uznać za powiew nowoczesności, choćby wątki feministyczne. Kobiety pojawiające się na ekranie były inteligentne, niezależne i odgrywały istotne role w fabule. Nie były marginalizowane. Ich psychika, osobowość zostały niejako wzięte pod lupę. Mają poczucie sprawczości, jeżeli chodzi o życie zawodowe czy osobiste a nawet... wybory z zakresu seksualności. Według niektórych „07 zgłoś się” był najbardziej feministycznym serialem PRL-u, co w znacznym stopniu przyczyniło się do jego sukcesu i popularności wśród kobiet. To była rzadkość w przypadku rodzimych produkcji, fenomen.
„Jaką kobietą jest Magda Karwowska? Czym się zajmuje? Ma swoją pracę zawodową, wraca do domu i staje się kurą domową usługującą Karwowskiemu i dzieciom. Proszę zobaczyć, jak wyglądają bohaterki seriali Barei, chociażby w „Alternatywach 4”. Ta grana przez Bożenę Dykiel Aniołowa, czy nauczycielka grana przez Celińską. Potem w „Zmiennikach”: mamy Kasię Piórecką, która się postawi, ale żeby to zrobić, musi się przebrać za mężczyznę, a jej matka jest gospodynią domową, chce tylko wydać córkę za mąż, dostarczyć do domu mięso i przechować jabłka na balkonie”, wyliczał na antenie TOK FM dziennikarz i autor książek Rafał Dajbor. Wskazywał, iż „07 zgłoś się” był w tej materii zupełnie inny, wręcz nowatorski. I dlatego właśnie tak intrygujący.
Czytaj także: Los nie oszczędzał Bronisława Cieślaka, ale aktor nigdy się nie poddawał. Jak wyglądało jego życie?

Wpływ Borewicza na polską popkulturę. Nowy obraz homoseksualisty
Porucznik Borewicz stał się ikoną polskiej popkultury. Jego wizerunek, sposób bycia, dialogi i relacje z innymi postaciami na stałe zakorzeniły się w pamięci widzów. Bohater serialu zyskał status kultowej postaci, a jego przygody do dziś są powtarzane i analizowane jako istotny element polskiego dziedzictwa telewizyjnego.
Na uwagę zwracają również wątki LGBTQ+. Zostały one – jak na ówczesne czasy – zaprezentowane wyjątkowo nowatorsko. Chodzi tutaj choćby o odcinek „24 godziny śledztwa”. W nim występuje jako gej Andrzej Szalawski – kawalerzysta, który, by ochronić ukochanego, przyznaje się do zbrodni, której nie popełnił. To akt szlachetny. Rafał Dajbor porównuje tę kreację choćby z tym, w jaki sposób homoseksualni bohaterowie byli przedstawiani u Jerzego Gruzy – bardzo stereotypowo, sztampowo.
„Proszę porównać tę postać z powstałymi adekwatnie w tej samej epoce rolami Michnikowskiego w „Dzięciole”, Pszoniaka w jednym z odcinków „Czterdziestolatka” czy Łazuki w „Motylem jestem”. Zobaczmy inne postacie homoseksualne. Służą przeważnie dowcipowi, służą zabawie”, zauważa, ale jednocześnie dodaje, iż były produkcje takie jak „Wodzirej Falk”, które prezentowały tę kwestię w sposób bardziej złożony. W „07 zgłoś się” brak kpiny, drwiny, płytkiej ludyczności.
Dziedzictwo i pamięć o poruczniku Borewiczu
Mimo upływu lat, serial „07 zgłoś się” oraz postać porucznika Borewicza wciąż cieszą się dużą popularnością. Artykuły wskazują, iż emisje powtórkowe i analizy krytyczne przyczyniają się do odświeżenia pamięci o tym bohaterze. Widzowie różnych pokoleń odkrywają go na nowo, doceniając zarówno klimat serialu, jak i jego przesłania społeczne oraz kulturowe. I inteligentny humor oraz sposób w jaki pokazuje życie w całej jego złożoności...
Czytaj także: Laura Łącz wspomina pracę na planie „07 zgłoś się”. Aktorka zdradziła sekret Bronisława Cieślaka
