Podczas rozwodu bogaty mąż postanowił zostawić żonie opuszczoną farmę na odludziu. Rok później zdarzyło się coś, co całkowicie go zaskoczyło.

twojacena.pl 1 godzina temu

Podczas rozwodu, bogaty mąż postanowił przekazać swojej żonie opuszczoną farmę, leżącą gdzieś na odludziu. Rok później zdarzyło się coś, co go całkowicie zaskoczyło.

Marian, wiesz, iż nie potrzebuję cię tutaj, prawda? powiedziała Kasia stanowczo. Sugeruję, żebyś wrócił do miasta.

O jakim mieście mówisz? odparł zmęczony. Zdradził ją człowiek, któremu ufała najbardziej, i nie miała już siły na kłótnie. Zaczynali od zera sprzedali mieszkanie i zainwestowali wszystko w swój biznes. Marian dorzucił tylko mały pokój w komunalnym mieszkaniu, podczas gdy Kasia zapewniła sukces swoją inteligencją i oddaniem. Żyli skromnie, przenosząc się z wynajmowanego lokum do kolejnego, ale w końcu osiągnęli stabilizację.

Z czasem Marian zaczął zachowywać się jak prawdziwy pan i władca. Przebiegły, przepisał wszystkie majątki na siebie, dbając, by Kasia nie dostała nic po rozwodzie. Gdy wszystko było pod jego kontrolą, wniósł pozew o rozwód.

Uważasz to za sprawiedliwe, Marian? spytała Kasia rozczarowana.

Wzruszył ramionami z obojętnością.
Nie zaczynaj znowu. Od dawna nic nie wnosisz. Ja robię wszystko, a ty nic.

Sam mi powiedziałeś, żebym zrobiła sobie przerwę i zadbała o siebie odparła spokojnie.

Marian westchnął zirytowany.
Mam dość tych bezsensownych rozmów. A propos, pamiętasz tę starą farmę, którą odziedziczyłem po moim byłym szefie, panu Nowaku? Zmarł i zostawił mi ten kawałek ziemi bez wartości. Idealny dla ciebie. jeżeli nie chcesz, nie dostaniesz nic.

Kasia uśmiechnęła się gorzko. Wiedziała, co knuje. Po dwunastu latach związku zrozumiała, iż żyła z obcym człowiekiem.

Dobrze, ale pod jednym warunkiem: chcę, żeby farma była oficjalnie na moje nazwisko.

Żaden problem. Zaoszczędzę na podatkach odpowiedział Marian z ironicznym uśmiechem.

Kasia nie powiedziała już nic. Spakowała swoje rzeczy i wyniosła się do hotelu. Była zdecydowana zacząć od nowa, nieważne, co ją czeka opuszczona farma czy jałowa ziemia. Dowie się, gdy tam dotrze. jeżeli nie będzie warto, wróci do miasta lub poszuka innej szansy na odbudowanie życia.

Załadowała samochód tylko tym, co niezbędne, zostawiając resztę Marianowi i jego nowej dziewczynie. jeżeli myślał, iż wciąż może liczyć na jej doświadczenie i inteligencję, grubo się mylił. Jego nowa partnerka, którą Kasia widziała tylko kilka razy, wydawała się bardziej zadziorna niż rozgarnięta.

Marian wręczył jej dokumenty z drwiącym uśmiechem.
Powodzenia.

Tobie też odpowiedziała Kasia spokojnie.

Nie zapomnij wysłać mi zdjęcia z krowami zaśmiał się.

Nie odpowiadając, Kasia zatrzasnęła drzwi samochodu i odjechała. Im dalej była od miasta, tym łzy płynęły jej obficiej po policzkach. Nie wiedziała, jak długo płakała, dopóki lekkie pukanie w szybę nie wyrwało jej z zamyślenia.

Wszystko w porządku, kochanie? Ja i mój mąż widzieliśmy, iż siedzisz tu już chwilę zapytała łagodnie starsza kobieta.

Kasia spojrzała na nią, a potem w lusterko, gdzie dostrzegła przystanek autobusowy. Uśmiechnęła się lekko.

Wszystko w porządku, po prostu trochę się wzruszyłam.

Kobieta skinęła głową ze zrozumieniem.
Wracamy ze szpitala. Nasza sąsiadka leży tam sama, nikt jej nie odwiedza. Czy jedziesz może w stronę Lublina?

Kasia uniosła zdziwiona brew.
Lublina? Tam, gdzie jest ta farma?

Tak, chociaż trudno teraz nazwać to farmą. Właściciel zmarł, i nikt się tym nie zajmuje. Tylko parę osób z miłości dogląda zwierząt.

Kasia uśmiechnęła się lekko.
Jaki zbieg okoliczności, właśnie tam jadę. Wsiadajcie, podwiozę was.

Starsza kobieta usiadła na przednim siedzeniu, a jej mąż z tyłu.

Jestem Kasia przedstawiła się, prowadząc samochód.

A ja Zofia Kowalska, a to mój mąż, Jan odpowiedziała kobieta ciepło.

W drodze Kasia dowiedziała się wiele o farmie kto kradł, kto jeszcze dbał o zwierzęta i jak bardzo zaniedbane było to miejsce. Gdy dotarli na miejsce, zobaczyła puste pola i rozpadającą się oborę z zaledwie dwudziestoma krowami. Mimo to postanowiła zostać i walczyć o nowy początek.

Rok później Kasia patrzyła z dumą, jak osiemdziesiąt krów pasie się spokojnie na jej zielonych pastwiskach. Przekształciła opuszczoną farmę w prosperujący biznes. Nie było łatwo musiała sprzedać biżuterię, by kupić paszę, i wydać ostatnie oszczędności. Ale teraz sprzedaż rosła, a jej produkty były poszukiwane choćby w sąsiednich województwach.

Pewnego dnia młoda dziewczyna o imieniu Agnieszka przyniosła jej gazetę z ogłoszeniem o chłodniach w atrakcyjnej cenie. Kasia rozpoznała numer telefonu należał do firmy Mariana. Z przebiegłym uśmiechem poprosiła Agnieszkę, by zadzwoniła i zaoferowała 5% więcej, pod warunkiem, iż nie pokażą pojazdów innym kupującym.

Gdy Kasia pojawiła się na miejscu, spotkała Mariana, który stał jak wryty.

Ty to kupujesz? spytał niedowierzająco.

Tak, dla farmy, którą mi dałeś. Stała się świetnym biznesem i rozwijamy się odpowiedziała spokojnie.

Marian nie mógł wydusić słowa. Podczas gdy jego życie się rozpadało, Kasia zostawiła przeszłość za sobą.

W końcu Kasia znalazła prawdziwą miłość w Tomku, mechaniku, który pomógł jej ulepszyć farmę. Razem świętowali chrzest ich córki, podczas gdy Marian mógł tylko patrzeć z daleka, jak jego życie się rozpada.

Idź do oryginalnego materiału