Śpiew przychodzi do nas naturalnie, nikt go nas nie uczy, a przecież już jako dzieci nucimy, mruczymy, wymyślamy swoje własne piosenki. Czym śpiew różni się od mowy? Do czego jest nam potrzebny? Czy śpiewać mogą tylko ci, co śpiewają pięknie? Albo głośno? Czy blokowanie naszej naturalnej chęci do śpiewu nie jest blokowaniem naszej prawdziwej natury, głosu naszego wewnętrznego dziecka? Jaką przyjemność daje śpiewanie w grupie, w chórze? A jaką śpiewanie pod prysznicem, w samochodzie, podczas zmywania naczyń czy sianokosów? I czy zdajemy sobie sprawę, iż śpiew może być dobroczynny nie tylko dla naszego samopoczucia, ale i zdrowia?