Minęły trzy lata, odkąd rozwiodłam się z byłym mężem. W czasie, gdy byliśmy razem, urodziła się nasza córka, Marysia.
Nie składałam wniosku o alimenty, ponieważ uzgodniliśmy, iż Igor będzie co miesiąc przeznaczał określoną kwotę na naszą córkę. Były mąż pomagał finansowo, ale nigdy nie chciał spotkać się z córką ani spędzić z nią czasu.
Oczywiście, za każdym razem widziałam, jak niechętnie dzwoni, by zapytać, ile pieniędzy ma przelać.
Dwa lata temu w moim życiu pojawił się inny mężczyzna. Miał na imię Wiktor. Od samego początku znalazł wspólny język z moją córką, traktował ją jak własne dziecko.
Pobraliśmy się, a ja urodziłam mu syna. Wiktor jest dobrym mężem i wspaniałym ojcem dla naszych dzieci. To właśnie z nim poczułam się naprawdę szczęśliwa. Mój były mąż też się ożenił i ma dwoje dzieci.
Matka Igora, w przeciwieństwie do niego, bardzo kocha swoją wnuczkę.
Marysia często zostaje na weekendy u babci. Nie sprzeciwiam się temu, bo widzę, jak troskliwie teściowa odnosi się do mojej córki. Niedawno Lidia zaproponowała mi, żebym wystąpiła o alimenty.
Pewnego razu, gdy przywiozłam jej Marysię, zapytała, ile Igor miesięcznie przeznacza na córkę. Bardzo mnie to zaskoczyło, nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo nigdy dokładnie nie liczyłam tych pieniędzy.
Przy herbacie opowiedziała mi, o co chodzi. Okazało się, iż obecna żona jej syna stawia mu bardzo wygórowane wymagania. Jest jej na rękę, iż Igor przekazuje na córkę minimalną kwotę, bo dzięki temu mogą sobie pozwolić na dostatnie życie.
Po tej rozmowie przypomniało mi się, jak Igor pewnego dnia przyszedł do domu, zaczął pakować swoje rzeczy i powiedział, iż kocha inną. Bardzo trudno było przeżyć tę zdradę, mając małe dziecko na rękach.
Po jego zdradzie postanowiłam, iż nigdy więcej nie zaufam żadnemu mężczyźnie. Ale gdy pojawił się Wiktor, wszystko się zmieniło. Udowodnił mi, iż można poczuć się kochaną, potrzebną i naprawdę szczęśliwą kobietą, a moje dzieci mają najlepszego ojca na świecie.
Kiedy Lidia zaproponowała, żebym wystąpiła o alimenty, zapytałam, dlaczego. Wiktor dobrze zarabia, dzięki czemu w pełni nas utrzymuje. Mamy wszystko, czego potrzebujemy, wyjeżdżamy na wakacje, kupujemy, co tylko chcemy.
Teściowa odpowiedziała, iż może teraz te pieniądze nie są potrzebne naszej córce, ale gdy dorośnie, te oszczędności mogą się bardzo przydać.
Tego dnia zostawiłam córkę u babci i wróciłam do domu. Po drodze cały czas myślałam o tym, iż chociaż moje relacje z Igorem nie były udane, to z jego matką miałam wielkie szczęście, podobnie jak Marysia z babcią.
Nawet nasz rozwód nie przeszkodził jej w trosce i miłości do wnuczki.
Wciąż zastanawiam się nad jej propozycją. Może ma rację. A jakie jest twoje zdanie?