Po premierze w teatrze. O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna...

tulegnica.pl 4 dni temu
Reżyserce Zofii Gustowskiej oraz jej dziewczyńskiej ekipie udało się bardzo sugestywnie przełożyć na język teatru historię wymyśloną prawie dwieście lat temu przez Jane Austen. „Katarzyna” to urocze cacuszko, spektakl lekki i pełen humoru, piękny od strony wizualnej, z intrygującą muzyką, ciekawą choreografią. Do tego zagrany tak, iż ach. Zofia Bąk w roli nastolatki miotanej pierwszymi porywami serca – znakomita! Ten zachwyt jest jak najbardziej na miejscu, bo choć cała obsada „Katarzyny” gra bezbłędnie, ona jest motorem tego spektaklu, jego największym atutem i największym objawieniem. To absolutnie wyjątkowe połączenie dziewczęcej świeżości, aktorskiego warsztatu i talentu. Bardzo przyjemnie obserwować, jak lekko i pewnie porusza się po scenie. Katarzyna Morland w jej interpretacji cała się składa z niuansów: jest romantyczna, ale bywa rozważna; chwilami odważna, żywiołowa, chwilami niepewna siebie i zalękniona; niby bez reszty zanurzona w marzeniach, a mimo tego potrafiąca wyciągać całkiem racjonalne wnioski ze swych doświadczeń. Prawdziwa, choć przecież zmyślona.

W ogóle pod względem realizacyjnym trudno się w „Katarzynie” do czegokolwiek przyczepić. Piękne i bardzo stylowe są kostiumy zaprojektowane przez Aleksandrę Harasimowicz, przyciągają uwagę - w odróżnieniu od muzyki,
Idź do oryginalnego materiału