Paryski nie-co-dziennik
Hockney! Jeden z najbardziej wpływowych twórców XX i XXI wieku. Jego retrospektywa „David Hockney 25” – prezentowana w Fundacji Louis Vuitton – to artystyczne wydarzenie paryskiego lata. – Ta wystawa znaczy dla mnie bardzo wiele, jest największa, jaką kiedykolwiek miałem, wypełnia wszystkie 11 sal fundacji w okazałej budowli zaprojektowanej przez Franka Gehry’ego, mojego przyjaciela z Los Angeles – przyznał 88-letni Brytyjczyk.
Wystawiono 400 prac. Hockney osobiście zaangażował się w ich selekcję oraz w przygotowanie ekspozycji. Pochodzą z ostatnich 25 lat jego twórczości, stąd ta liczba w tytule wystawy; niektóre powstały niedawno, w czasie jej dwuletnich przygotowań. Są też wcześniejsze dzieła, zwłaszcza te ikoniczne, co daje imponujący wgląd w kreatywny warsztat prawie siedmiu dekad twórczości artysty, w wiele technik, w jakich tworzył: malarstwo olejne i akrylowe, rysunek tuszem, ołówkiem, węglem drzewnym, grafika, kolaż fotograficzny, tzw. rysunek fotograficzny przez niego wymyślony, instalacje wideo, multimedialne, immersyjne, prace na iPhonie, iPadzie, sztuka balansująca między środkami cyfrowymi i analogowymi, między pikselizacją a obrazowością.
Hockneya często uważano za playboya świata sztuki, który chętnie eksponował swoją homoseksualną orientację seksualną. Zaczynał od rysowania komiksów z Jezusem w roli głównej, zanim zaznał sławy, prestiżu, bogactwa. Jeden z serii jego „basenów” – Portrait of an Artist; Pool with Two Figures – został sprzedany w 2018 roku za kwotę 90,3 miliona dolarów, a w 2011 organizacja Other Art Fair uznała go za najbardziej wpływowego brytyjskiego artystę wszech czasów. Rok później został odznaczony przez królową Elżbietę II Orderem Zasługi przyznawanym za wkład w rozwój sztuki i nauki – jednocześnie mogą go mieć tylko 24 żyjące osoby. Początkowo związany z pop-artem, z czasem wypracował własny styl oparty na fotografii; nigdy nie porzucił figuratywności niezależnie od panujących trendów i mód w sztuce współczesnej.
Artysta afirmacji życia. – Dlatego iż zawsze, kiedy maluję, jestem szczęśliwy – jak van Gogh. Magdalena Gemra, polska kuratorka, która pracowała przy wystawie, mówiła, iż pomimo biografii naznaczonej wykluczeniem i śmiercią – AIDS zdziesiątkował krąg jego bliskich – wybierał tę jasną stronę życia. W latach 1973 – 1978 mieszkał w Paryżu w dzielnicy Saint-Germain-des-Prés, a w latach 2019 – 2023 w Normandii, której poświęcona jest część wystawy, twórczy efekt jego pandemicznego tam wiejskiego pobytu.
Wystawę rozpoczyna portret ojca Hockneya z 1955 roku. Portretów jest cała seria, ok. 60 – krewni, bliscy, przyjaciele, osoby, które jemu wydały się interesujące, bo na zamówienie ich nie malował; są charakterystyczne dla niego podwójne portrety i 15 autoportretów. Dialogują z innymi „portretami” – kwietnych bukietów. A dalej… natura. Obserwacja zmieniających się pór roku w Normandii, dzień po dniu, sezon po sezonie; seria nocnych pejzaży Moon, stworzona na tablecie, a prezentowana w tradycyjnych ramach. Celebracja kalifornijskiego krajobrazu, gdzie zrodziły się słynne „baseny” i nie mniej słynny A Bigger Grand Canyon skomponowany z 60 płócien. Egzaltacja światłem, blaskiem, kolorem, klarownością kompozycji, przejrzystością stylu.
Jest i inny dialog-reinterpretacja: Cézanne’a, van Gogha, Picassa, Muncha, Dürera; również odniesienia historyczno-artystyczne od starożytności do czasów współczesnych. Wchodzimy też do pracowni przekształconej w salę taneczno-muzyczno-operową, gdzie muzycy i tancerze zapraszani są do występów. Tu, zafascynowany operą Hockney, na nowo pokazuje swoją scenografię tworzoną od lat 70. w nowej polifonicznej kreacji. Wystawa prezentuje w specjalnej aranżacji jego projekty scenografii do licznych oper. Kreacja, w której sztuki się nawzajem karmią i napędzają.
Ostatnią salę Fondation Louis Vuitton wypełniają najnowsze dzieła artysty, te z ostatnich dwóch lat, po raz pierwszy prezentowane publiczności, uważane przez ich autora za najbardziej… spirituelle. Szczególnie enigmatyczne są obrazy inspirowane Edvardem Munchem oraz Williamem Blake’em – After Munch: Less is Known than People Think z 2023 roku i After Blake: Less is Known than People Think z 2024, inspirowany ilustracjami Blake’a do Boskiej komedii Dantego. Wystawę kończy najnowszy autoportret artysty.
David Hockney skończył w lipcu 88 lat.
Ale… – Nie można oceniać malarza, dopóki nie skończy ostatniego dzieła. Wielu uważa, iż powinienem był umrzeć dawno temu, bo tak dużo paliłem i przez cały czas palę. No cóż: „Wiemy mniej, niż nam się wydaje” (On en sait moins qu’on l’ai pense) – to ulubione zdanie brytyjskiego artysty, które, jak stwierdził, odkrył 25 lat temu na ósmej stronie „New York Times’a”.
Na koniec jeszcze słowo prezesa Fundacji Vuittona, Bernarda Arnaulta, jednego z najbogatszych ludzi na świecie, skierowane do Hockneya: Abyśmy zawsze pamiętali optymizm twojego credo: Do remember, they cant’ cancel the spring. No tak, wiosna (z nami czy bez nas) zawsze wróci. Ale i lato nie jest złe. Może więc nie tyle wiecznych, co dużo krótszych – pięknych wakacji!
Uff, jak pięknie, pardon! – nowocześnie.
Leszek Turkiewicz