Piotrkowski epizod Michała Urbaniaka

gazetatrybunalska.info 2 dni temu

Piotrków Trybunalski nie miał tyle szczęścia co sąsiednie Radomsko – nigdy nie zorganizowano tu warsztatów w ramach cyklu Urbanator Days. Zawsze brakowało odpowiedniego klimatu dla wydarzeń spektakularnych i nieszablonowych. Mimo to, fani jazzu doczekali się swojej chwili – Michał Urbaniak pojawił się w Piotrkowie raz 20 czerwca 2014 r.

Tego dnia Michał Urbaniak, w towarzystwie żony Doroty, odwiedził Miejską Bibliotekę Publiczną. Salę wypełnili wielbiciele jazzu uzbrojeni w płyty, książki i plakaty. Artysta, znany ze swojej otwartości i bezpośredniości, błyskawicznie nawiązał dialog z publicznością. Nie mogło być inaczej – Urbaniak był człowiekiem, którego autentyczność szła w parze z gigantycznym dorobkiem.

Autor legendarnej „Atmy” cieszył się w kraju niesłabnącym szacunkiem. Był postacią, której wizerunku nigdy nie nadszarpnęły tanie kontrowersje czy nadmierna komercjalizacja. Choć otwarcie mówił o słabościach, którym ulegał w przeszłości, z uznaniem patrzono na to, jak skutecznie zdołał je pokonać. Fundamentem piotrkowskiego spotkania była jego biografia „Ja, Urbanator. Awantury muzyka jazzowego”, spisana przez łódzkiego literata i byłego jazzmana, Andrzeja Makowieckiego.

Wieczór upłynął pod znakiem barwnych anegdot o współpracy z gigantami takimi jak Miles Davis, Marcus Miller, Joe Zawinul czy Billy Cobham. Jednak najbardziej magicznym i zaskakującym momentem stał się solowy popis Mistrza na klasycznych skrzypcach, wypożyczonych specjalnie na tę okazję ze szkoły muzycznej. Była to chwila czystej, niezakłóconej wirtuozerskiej pasji.

W bibliotece nie było osób przypadkowych. Dowodem na to stały się merytoryczne pytania z sali. Szczególnie inspirująca była wymiana zdań między Urbaniakiem a młodym przedstawicielem sceny hip-hopowej. Rozmowa o głębokich powiązaniach jazzu z kulturą ulicy wyraźnie ożywiła artystę – widać było, iż Urbanator cieszył się z dyskusji wykraczającej poza schematyczne pytania o historię gatunku.

Szczególnie miłym akcentem tego wieczoru był moment, w którym autor niniejszej notatki przekazał muzykowi prezent – oprawioną fotografię wykonaną podczas jednego z jego wcześniejszych koncertów. Portret ten bardzo spodobał się Urbaniakowi, który z nieskrywaną euforią przyjął upominek, doceniając ujęcie i klimat zdjęcia.

Choć osobowość Michała Urbaniaka uczyniła to spotkanie wydarzeniem wybitnym, pozostał pewien niedosyt, a to z powodu ograniczonego czasu przeznaczonego na spotkanie. Niemniej jednak, dla osób, które znalazły się w czytelni był to wieczór historyczny – rzadki moment, w którym światowy jazz stał się tu niemal namacalny.

Zdjęcia, które dziś prezentuję nie były wcześniej publikowane.

→ M. Baryła

22.12.2025

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• więcej o Michale Urbaniaku: > tutaj

• więcej wspomnień: > tutaj

Idź do oryginalnego materiału