Cztery miesiące po śmierci Joanny Kołaczkowskiej, Dariusz Kamys – jej przyjaciel i kolega z kabaretu Hrabi – opowiedział o pierwszych sygnałach poważnej choroby, które wystąpiły u uwielbianej artystki. - Niby nic wielkiego, ale ból był tak dokuczliwy, iż zamiast uczestniczyć w próbach, poszła się położyć – wspominał.