17 lipca media obiegła niezwykle smutna wiadomość o śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Uwielbiana artystka kabaretowa zmagała się z chorobą nowotorową. Z jej odejściem wciąż nie mogą pogodzić się fani, którzy kochali charyzmę, poczucie humoru i niezwykły talent sceniczny Kołaczkowskiej. Członkinię kabaretu Hrabi wspominają jej bliscy, przyjaciele oraz osoby, które miały okazję z nią współpracować. Joannie Kołaczkowskiej poświęcono także znaczną część odcinka "Szkła kontaktowego", który został wyemitowany w dniu jej śmierci.
REKLAMA
Zobacz wideo Poruszające słowa
Artur Andrus wspomina talent Joanny Kołaczkowskiej w "Szkle kontaktowym"
Specjalnie dla Joanny Kołaczkowskiej do studia "Szkła kontaktowego" powrócił Artur Andrus. Dawny komentator programu pojawił się w nim po dwóch latach przerwy. Andrus odszedł ze "Szkła kontaktowego" w czerwcu 2023 roku po głośniej aferze z Krzysztofem Daukszewiczem. Oprócz Andrusa w czwartkowym wydaniu "Szkła" obecni byli również Szymon Jachimek i Tomasz Sianecki. - Jest czasem coś takiego, iż sobie czegoś zazdrościmy: iż ktoś miał świetny pomysł, iż coś genialnego wymyślił i dlaczego to ja nie wpadłem na ten pomysł. Natomiast w przypadku Aśki to już był taki rodzaj talentu, iż tego nie można było zazdrościć, bo się wiedziało, iż to jest nieosiągalne - powiedział Andurs. Dodał również, iż miał świadomość, iż jej umiejętnościom nie można było dorównać. Artur Andrus przyznał też, iż nie wiadomo było, w którym momencie programu kabaretowego umieścić występ Joanny Kołaczkowskiej. - Czy ją dać na początek, żeby program od razu poszedł jak torpeda, czy na koniec, żeby było dobre wrażenie. Najlepiej to było ją dawać na początek, w środku i na koniec - wspomniał.
Artur Andrus i Joanna Kołaczkowska znali się ponad 30 lat
Tego samego dnia Artur Andrus wspominał Joannę Kołaczkowską również na antenie Programu 1 Polskiego Radia. Opowiadał, iż przed laty podziwiał jej umiejętności sceniczne, gdy występowała z kabaretem Potem. Osobiście poznał ją w 1994 roku. - Jak się spotykaliśmy, nigdy nie używaliśmy w stosunku do siebie takich dużych słów "witaj, moja przyjaciółko, witaj, mój przyjacielu". Aśka na takiej zasadzie nie działała, ani ja też na takiej tak nie działałem - opowiadał. - Były momenty, kiedy widywaliśmy się rzadziej, a potem, kiedy częściej zresztą pojawił się taki moment tęsknoty za sobą, kiedy zaczęliśmy kombinować jakby tutaj zorganizować sobie wspólną pracę - dodał.
Artur Andrus podkreślił również, iż Joanna Kołaczkowska bardzo wspierała inne osoby z branży, zwłaszcza te, które debiutowały. Jak mówił, starała się dodać wszystkim otuchy i pewności siebie. - Widziałem wielokrotnie jak na festiwalach, przeglądach kabaretowych jako jedna z pierwszych podchodziła z gratulacjami do młodych, zaczynających kabaretów, które nie miały w sobie takiej pewności siebie i nie wiedziały, czy to, co zrobili jest dobre, czy złe. Ona przybiegała i mówiła "ale super, jesteście świetni" - wspominał.