Perspektywy

filmweb.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: plakat


Zaczyna się od sielskich ujęć. Lekko zamglone pole, masywna sylwetka żubra, a w oddali dom. Chwilę później widzimy, jak dzieci karmią kury, biorą do rąk pisklaki i uczą się od rodziców szacunku dla natury. Ktoś powie, istny raj. Stworzyło go młode małżeństwo, które prowadzi agroturystykę i świadomie wybrało życie na uboczu. Asia i Marek z troską i zaangażowaniem wychowują Franka, Ignacego i Marysię, chcąc zapewnić im beztroskie dzieciństwo. Coś jednak mąci ich spokój. Powoli rozpoznajemy, iż rodzina mieszka w Puszczy Białowieskiej, blisko granicy z Białorusią. Tłem dla zwykłego prostego życia jest tu kryzys uchodźczy. Za dnia można natknąć się na ślady obozowisk, w nocy Asia i Marek spotykają koczujących ludzi i udzielają im pomocy. Zmieniają się pory roku, ale niepewność i strach pozostają. Małżonkowie pytają się nawzajem o przyszłość, wspominają lepsze czasy i patrzą czujnym wzrokiem na swoje pociechy. Czy ich bezpiecznego azylu już nigdy nie uda się odbudować?

  • Fundacja Filmowa Lumisenta
  • Lonely Production
  • Studio Filmowe Rabarbar
  • Canal+ Polska
  • EC1 Łódź - Miasto Kultury

Za sprawą "Lasu" Lidia Duda dołącza do coraz szerszego grona filmowców podejmujących temat kryzysu na polsko-białoruskiej granicy. Największy ferment wzbudziła oczywiście Agnieszka Holland "Zieloną granicą", o którą przez cały czas toczą się wojenki polityczne, medialne i prywatne. Mniejszą siłę przebicia mają dokumenty i animacje, nagradzane i dyskutowane raczej na festiwalach. "Mur" niesie jeszcze znane nazwisko reżyserki Kasi Smutniak, ale na wielką promocję i powszechną uwagę nie mogą liczyć inne, ciekawsze tytuły – "Drzewa milczą" Agnieszki Zwiefki i "W lesie są ludzie" Szymona Ruczyńskiego. Choć trudno porównywać kino fabularne i dokumentalne, różnica perspektyw i sposobów opowiadania dotyczy wszystkich wspomnianych filmów. Nie ma bowiem jednej obowiązującej narracji o wydarzeniach z granicy, jak chcieliby niektórzy. Gdzie na tej szerokiej skali znajdziemy "Las"? Duda nie wybiera punktu widzenia uchodźców, aktywistów ani podlaskiej społeczności. Skupia się na pięcioosobowej rodzinie doświadczającej cudzych tragedii parę metrów od domu.

Ceniona dokumentalistka wiernie trzyma się formuły kina obserwacyjnego. Na korzyść "Lasu" działa głównie fakt, iż reżyserka umie wtopić się z kamerą w środowisko, które podgląda. choćby nie zauważamy, kiedy stajemy się integralną częścią świata bohaterów, dokładnie poznajemy ich harmonijną codzienność i śledzimy międzypokoleniową wymianę wartości. Asia i Marek podążają "drogą natury" i wprowadzają na nią troje dzieci, które chętnie zajmują się pszczelarstwem, ogrodnictwem i szukaniem śladów dzikiej zwierzyny. Naukę ekologii i wzajemnego szacunku uzupełniają lekcje empatii względem uchodźców, o których rodzicie otwarcie rozmawiają z Frankiem, Ignacym i Marysią. Dopiero stopniowo odkrywamy, jak (nad)świadomi humanitarnego kryzysu są mali domownicy, choć Asia i Marek starają się chronić ich przed drastycznymi szczegółami. Kontekst społeczno-polityczny przenika jednak choćby do dziecięcych zabaw, które naiwnie odtwarzają losy bezimiennych tułaczy. Małżonkowie bronią swojego prywatnego raju, izolując się od największego psychicznego mroku, ale nocami wychodzą pomagać i nie zważają na prawne konsekwencje. W kilku momentach dzielą się wątpliwościami na temat dalszego życia na Podlasiu i wyznają, iż trudno pogodzić odpowiedzialne rodzicielstwo z aktywnym wspieraniem uchodźców. Ich gorzka refleksja nad skrajną ludzką obojętnością nie wyklucza wcale gorzkiej autorefleksji – Asia zwierza się wręcz z poczucia winy, wspominając o zmarłej kobiecie, której nikt w lesie nie uratował.

  • Fundacja Filmowa Lumisenta
  • Lonely Production
  • Studio Filmowe Rabarbar
  • Canal+ Polska
  • EC1 Łódź - Miasto Kultury

O ile nie sposób kwestionować szlachetnej postawy bohaterów, o tyle sama strategia reżyserki prowokuje do krytycznego namysłu. Dudy niby nie interesuje polityka ani udział w rozgrzanej publicznej debacie, ale "Las" jest przecież dokumentem zaangażowanym. Na ekranie zadziwiająco rzadko pojawiają się jednak uchodźcy, czyli prawdziwe ofiary kryzysu na polsko-białoruskiej granicy. Słyszymy tylko ich głosy albo widzimy zziębnięte ciała, który błyskawicznie znikają w ciemnościach. Częściej powracają zdjęcia puszczy zalanej czerwonym światłem i przecinające ciszę wycie wilków – film podbija tak atmosferę niepokoju i odwołuje się do pierwotnych lęków przed nieznanym. Dopiero pod koniec widzimy wyraźniej ludzi idących przez las, których zarejestrowały ukryte kamerki Marka. Im dłużej obcujemy z polską rodziną, tym głębiej zastanawiamy się, kim lub czym powinniśmy się rzeczywiście przejmować. Dylematy i rozterki młodego małżeństwa zupełnie nie przystają do widma zagrożonego życia, zdrowia i bezpieczeństwa anonimowych osób w lesie. Narrację dominuje jednak codzienna rutyna bohaterów, a do największych problemów urastają sprawy osobiste: zachowanie wiejskiego azylu i odpowiednie wychowanie dzieci.

Duda opowiada w skali mikro i siłą rzeczy zawęża perspektywę, ale niepotrzebnie marginalizuje wątki uchodźczych motywacji i doświadczeń. Jej film – świadomie lub nie – ustawia priorytety w złej kolejności. Nie chodzi oczywiście o bagatelizowanie negatywnych emocji dotykających coraz mocniej Asię i Marka, tylko o rozważne zestawienie ich z wielkimi tragediami migrantów, którym odbiera się człowieczeństwo. Nasuwa się zresztą pytanie, czy reżyserka mogłaby nakręcić film o tej samej rodzinie bez kontekstu kryzysu na granicy? Niewykluczone, bo przesunięcie akcentów nie wyeliminowałoby wielu motywów, które umiejętnie rozwija kameralna opowieść.

  • Fundacja Filmowa Lumisenta
  • Lonely Production
  • Studio Filmowe Rabarbar
  • Canal+ Polska
  • EC1 Łódź - Miasto Kultury

Rewersem "Lasu" okazuje się na dziś dokument "Drzewa milczą". Wprawdzie Duda jest fizycznie bliżej strefy granicznej, ale to Agnieszka Zwiefka oddaje całą przestrzeń uchodźcom – nastoletniej Runie, jej ojcu i braciom. O ile w pierwszym filmie centralne miejsce zajmuje spojrzenie polskiej rodziny, o tyle w drugim widzimy dramat kurdyjskiej familii, która po śmierci matki musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Sielskie krajobrazy i bliskość przyrody w "Lesie" nie pokrywają się też ze skromnymi warunkami pozarządowego ośrodka i poczuciem zamknięcia w "Drzewa milczą". Co więcej, Asia i Marek nie przeżywają traumy, są po prostu przytłoczeni brutalnymi realiami wokół. Inaczej Runa i jej bliscy, którzy spędzili 18 dni i nocy w puszczy, a teraz próbują odganiać demony przeszłości i otworzyć jaśniejszy rozdział. Dwie jakże różne perspektywy nie muszą się od razu ścierać. Mogą wchodzić ze sobą w fascynujący dialog, który będzie szerzej tłumaczył złożoną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Zwłaszcza iż kryzys wciąż trwa i nie rozwiąże się nagle, cudownym zrządzeniem losu. Wobec ograniczonych relacji medialnych, jeszcze lepiej rozumiemy wagę dokumentalnych świadectw takich jak "Las". Nie podchodźmy do nich bezkrytycznie, ale starajmy się przynajmniej wyłuskać odrobinę prawdy o świecie, który jest tuż obok nas.
Idź do oryginalnego materiału