"Dom pełen dynamitu" polaryzuje widownię. Po globalnej premierze filmu na Netfliksie okazuje się, iż film wywołał dyskusję choćby w amerykańskim Pentagonie. Według najnowszego raportu Bloomberga przedstawiciele Pentagonu rozesłali wewnętrzną notatkę jasno krytykującą sposób, w jaki film przedstawia amerykański system obrony rakietowej. Z tych doniesień cieszy się sama reżyserka, upatrująca w głosach krytyki jedynie szansę na promocję swojego filmu, co do którego rzetelności jest w 100% przekonana.
Pentagon wybrał sobie za adwersarza trudną przeciwniczkę. Kino Bigelow, z "Wrogiem numer jeden" i "The Hurt Lockerem" na czele, jest niezwykle przywiązane do autentyczności i namacalności w przedstawieniu wojennych realiów. Metoda reżyserki od dekad oparta jest na solidnym researchu i długotrwałych preprodukcyjnych konsultacjach. Nie inaczej było w przypadku "Domu pełnego dynamitu". Projekt powstał w efekcie pogłębionych badań i rozmów z ekspertami – byłymi pracownikami Pentagonu. Wykazali oni, iż urzędnicy są w stanie zatrzymać nuklearny pocisk międzykontynentalny jedynie w około 50% przypadków. Film Bigelow wielokrotnie podkreśla, iż szanse są zbliżone do rzutu monetą.
Z tą wizją nie zgadzają się przedstawiciele Pentagonu, przekonani, iż ich systemy wykazują niezmienne 100% skuteczności we wszystkich testach od ponad dekady. Stanowisko wojskowych zdążyli już wielokrotnie podważyć eksperci i dziennikarze, równolegle chwaląc film Bigelow za zwiększenie świadomości na temat niesłabnącego zagrożenia nuklearnego. Tę samą wartość w filmie – a także dyskusji, która wokół niego powstała – dostrzega Kathryn Bigelow i scenarzysta Noah Oppenheim. W rozmowie z The Hollywood Reporter autor scenariusza w taki sposób skomentował wewnętrzny raport Pentagonu.
Nie potrafię wejść w umysł osób, które pisały tę notatkę, ale — jak powiedziała Kathryn — oboje bardzo się cieszymy, iż w ogóle toczy się dyskusja między politykami a ekspertami o tym, jak przekształcić świat w bezpieczniejsze miejsce. jeżeli film stał się w jakiś sposób katalizatorem tej rozmowy, to dokładnie o to nam chodziło, o wywołanie dialogu [...] Nie postrzegamy tego jako sporu między nami, filmowcami, a Pentagonem. To raczej dyskusja między Pentagonem a szerszym środowiskiem ekspertów [...] wszyscy oni potwierdzają, iż nasz film pokazuje prawdę: obecny system obrony przeciwrakietowej jest bardzo niedoskonały. Pentagon z kolei twierdzi, iż działa on w 100% skutecznie. My wierzymy ekspertom, którzy powiedzieli nam, iż system to raczej rzut monetą — tak jak pokazujemy w filmie — ale cieszy nas, iż toczy się ta dyskusja – podsumował Oppenheim.
W dalszej części rozmowy twórcy przyznali także, iż przy tworzeniu filmu celowo nie kontaktowali się z Pentagonem, a z gronem niezależnych ekspertów. Zależało im bowiem, by uczynić projekt możliwie jak najbardziej wiarygodnym i odpornym na wpływy.
To była najlepsza decyzja — konsultować się z ekspertami. Mieliśmy znakomitych doradców technicznych i to oni byli dla nas punktem odniesienia – powiedziała reżyserka.
Opieraliśmy się na wiedzy osób, które niedawno służyły w Pentagonie, wywiadzie czy Białym Domu — i jesteśmy przekonani, iż przedstawiony przez nich obraz był rzetelny – dodał Oppenheim.
Akcja filmu "Dom pełen dynamitu" rozgrywa się w czasie rzeczywistym w Białym Domu, tuż po tym, jak niezidentyfikowany pocisk zostaje wystrzelony w kierunku USA. Rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem, by ustalić sprawców ataku i zdecydować, jak odpowiedzieć.
Scenariusz napisał Noah Oppenheim – autor fabuł "Jackie" i serialu "Dzień zero". Film stylistycznie ma nawiązywać do wcześniejszych produkcji Bigelow, takich jak "The Hurt Locker", "Detroit" i "Wróg numer jeden" – czyli łączyć politykę, napięcie i realizm.
Co powiedziała Kathryn Bigelow?
Pentagon wybrał sobie za adwersarza trudną przeciwniczkę. Kino Bigelow, z "Wrogiem numer jeden" i "The Hurt Lockerem" na czele, jest niezwykle przywiązane do autentyczności i namacalności w przedstawieniu wojennych realiów. Metoda reżyserki od dekad oparta jest na solidnym researchu i długotrwałych preprodukcyjnych konsultacjach. Nie inaczej było w przypadku "Domu pełnego dynamitu". Projekt powstał w efekcie pogłębionych badań i rozmów z ekspertami – byłymi pracownikami Pentagonu. Wykazali oni, iż urzędnicy są w stanie zatrzymać nuklearny pocisk międzykontynentalny jedynie w około 50% przypadków. Film Bigelow wielokrotnie podkreśla, iż szanse są zbliżone do rzutu monetą.
Z tą wizją nie zgadzają się przedstawiciele Pentagonu, przekonani, iż ich systemy wykazują niezmienne 100% skuteczności we wszystkich testach od ponad dekady. Stanowisko wojskowych zdążyli już wielokrotnie podważyć eksperci i dziennikarze, równolegle chwaląc film Bigelow za zwiększenie świadomości na temat niesłabnącego zagrożenia nuklearnego. Tę samą wartość w filmie – a także dyskusji, która wokół niego powstała – dostrzega Kathryn Bigelow i scenarzysta Noah Oppenheim. W rozmowie z The Hollywood Reporter autor scenariusza w taki sposób skomentował wewnętrzny raport Pentagonu.
Nie potrafię wejść w umysł osób, które pisały tę notatkę, ale — jak powiedziała Kathryn — oboje bardzo się cieszymy, iż w ogóle toczy się dyskusja między politykami a ekspertami o tym, jak przekształcić świat w bezpieczniejsze miejsce. jeżeli film stał się w jakiś sposób katalizatorem tej rozmowy, to dokładnie o to nam chodziło, o wywołanie dialogu [...] Nie postrzegamy tego jako sporu między nami, filmowcami, a Pentagonem. To raczej dyskusja między Pentagonem a szerszym środowiskiem ekspertów [...] wszyscy oni potwierdzają, iż nasz film pokazuje prawdę: obecny system obrony przeciwrakietowej jest bardzo niedoskonały. Pentagon z kolei twierdzi, iż działa on w 100% skutecznie. My wierzymy ekspertom, którzy powiedzieli nam, iż system to raczej rzut monetą — tak jak pokazujemy w filmie — ale cieszy nas, iż toczy się ta dyskusja – podsumował Oppenheim.
W dalszej części rozmowy twórcy przyznali także, iż przy tworzeniu filmu celowo nie kontaktowali się z Pentagonem, a z gronem niezależnych ekspertów. Zależało im bowiem, by uczynić projekt możliwie jak najbardziej wiarygodnym i odpornym na wpływy.
To była najlepsza decyzja — konsultować się z ekspertami. Mieliśmy znakomitych doradców technicznych i to oni byli dla nas punktem odniesienia – powiedziała reżyserka.
Opieraliśmy się na wiedzy osób, które niedawno służyły w Pentagonie, wywiadzie czy Białym Domu — i jesteśmy przekonani, iż przedstawiony przez nich obraz był rzetelny – dodał Oppenheim.
Twórcy filmu "Dom pełen dynamitu"
"Dom pełen dynamitu" – fabuła nowego filmu Bigelow
Akcja filmu "Dom pełen dynamitu" rozgrywa się w czasie rzeczywistym w Białym Domu, tuż po tym, jak niezidentyfikowany pocisk zostaje wystrzelony w kierunku USA. Rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem, by ustalić sprawców ataku i zdecydować, jak odpowiedzieć.
Scenariusz napisał Noah Oppenheim – autor fabuł "Jackie" i serialu "Dzień zero". Film stylistycznie ma nawiązywać do wcześniejszych produkcji Bigelow, takich jak "The Hurt Locker", "Detroit" i "Wróg numer jeden" – czyli łączyć politykę, napięcie i realizm.
"Dom pełen dynamitu" – zwiastun filmu









![Marcin Najman w swoim żywiole! Komicznie ocenia walki najbliższego rywala [WIDEO]](https://mma.pl/media/uploads/2025/11/d0feddb0-9d6c-48d6-b260-be2f2de2.webp)






