Peja o szalonym tygodniu - 43h bez snu i 10 nowych numerów

popkiller.pl 1 rok temu

Peja dopiero co wydał album na 50-lecie hip-hopu, a za moment obchodzi swoje 30-lecie 11 listopada w Poznaniu... jednak to nie jedyne aktywności. Raper podzielił się relacją z bardzo intensywnego tygodnia, w której poinformował także, iż nadchodzi kolejny projekt jego autorstwa, tym razem mixtape!

Sprawdź też: DJ Paul dziś w Warszawie - bilety tańsze o 5% tylko z kodem POPKILLER5

AZ, Paktofonika, Molesta, Mor W.A. i Killaz Group w Łodzi - bilety tańsze o 5% tylko z kodem POPKILLER5DAYONES

Jak się okazuje Peja nagrał właśnie 10 nowych numerów, a zaraz później ruszył w kolejną część trasy koncertowej, co zakończył weekendem z 43 godzinami bez snu. Oto pełna treść wpisu, który Rychu zamieścił na swoim fanpage'u:

"Październik to dla mnie bardzo intensywny miesiąc. Zważywszy na to, iż jesteśmy dopiero w połowie napiszę tylko, iż ostatnie dni to rollercoaster pod każdym względem od pracy non stop po emocje, które już dawno sięgnęły zenitu. jeżeli napiszę Wam, iż wypoczywam podczas koncertów to będzie to mniej więcej wizualizacja tego w czym w tej chwili tkwię. jeżeli końcówka roku jest zawsze męcząca w myśl zasady „niech ten rok już się kończy” to u mnie końcówką roku jest w tym przypadku długi ostatni kwartał. Ale do brzegu.

W ostatnich dniach nagrałem 10 premierowych utworów, które wypuszczę w formie mixtape’u. Jeden z tych utworów zasili legalne wydawnictwo a wszystko to jeszcze w tym roku. Pliki do produkcji właśnie spływają a dodatkowej adrenaliny dostarcza ekspresowe tempo pracy wymuszone spontanicznymi ruchami, które zwykli śmiertelnicy nazwaliby po prostu szalonymi. No bo jak to jest, iż zamiast skupić się już tylko na koncercie XXX Lecie PEJA/SLUMS ATTACK (11/11/23) *MTP POZNAŃ* pakuję się do studia naprzemiennie z kolejnymi transferami na lotnisko? Chyba zwyczajnie to lubię pomijając anty halt, który ostatnio wdrożyłem (kumaci skumają;) stając na głowie, żeby wszystko wyszło jak trzeba. Ostatnie koncerty przed jubileuszem to Manchester oraz Dublin czyli w zasadzie po najbliższym weekendzie mam 3 tygodnie poza studiem i sceną. W praktyce oznacza to, iż będę w sali prób przy okazji koordynując ruchy związane z logistyką i organizacją tego mojego Jubla. A jeżeli trafi się coś innego to prawdopodobnie będzie to plan jakiegoś klipu lub nadzór budowlany :) z okazji wydawnictw, które zamierzam Wam przygotować a o których wspominałem już wcześniej.

Od wczoraj powoli wracam do życia zwracając uwagę na to co jem i ile śpię - weekend był jakim pop**rdolonym tripem kiedy wprost z Zielonej Góry przyjechaliśmy na lotnisko w Poznaniu na poranny lot do Londynu. Finalnie nie spaliśmy DVJ'em Rinkiem 43 h i to jest najbardziej poj**ana akcja jaką odwaliłem zwłaszcza, iż wypełniony bardzo mocno klub The Underworld Camden stał się „bezdusznym pomieszczeniem”, z którego cały czas pot leciał dosłownie ze ścian. No dobra - kiedyś przy powrocie z Agenta popełniłem trip Bali-Hong Kong- Amsterdam- Warszawa- Luton - Birmingham by w tym ostatnim miejscu stanąć na scenie i przy zmianie czasu nie było to wiele mniej niż w ubiegły weekend. Tyle tylko, iż lat było mniej.

Po co o tym piszę? Chciałem się po prostu podzielić moimi refleksjami na temat intensyfikacji ruchów, jeżeli jesteś ONE MAN ARMY i jak łatwo o błąd nie tylko gdy wysiada Ci na kwadrans zasilanie w klubie (sobota) ale gdy przychodzi refleksja, iż Twoje własne zasilanie też kiedyś może się wyczerpać. Dziś trochę już z tego śmieszkuję, bo w końcu jestem nałogowcem ale z czasem nachodzą mnie też poważniejsze refleksje. Tak więc droga młodzieży nie próbujcie tego w domu - ubierajcie dalej sukienki, śpiewajcie populistyczne treści i napierdalajcie z playbacku bo parafrazując Bulleta: nie przetrwalibyście z nami na żadnym odcinku trasy. Jedna miłość dla moich ludzi 11/11/23 dla mnie forma to norma - szykujcie się na ogień. NONPAIN NO GLORY!"

Pozostaje czekać na nowości oraz na wyjątkowy jubileuszowy koncert!

***

Idź do oryginalnego materiału