Klarnet w roli głównej
Ten ostatni rozpoczyna się co prawda w Bayreuth, występem Apeiron Trio w Salonie Fortepianów Steingraeber & Söhne, ale po inauguracji przenosi się do Poznania. 19 października w Auli Nova Akademii Muzycznej zagrają pianista Christopher Hinterhuber i wiolonczelista Reinhard Latzko. Obaj to niezwykle cenieni muzycy, Latzko uczył się u Jana Poláška, Martina Ostertaga i Heinricha Schiffa, w latach 1987–2003 był pierwszym wiolonczelistą SWR Sinfonieorchester Baden-Baden und Freiburg, współpracował też m.in. z Markusem Schirmerem, Christianem Tetzlaffem, Ernstem Kovacicem, Christianem Altenburgerem. Nie stroni od muzyki współczesnej, co sprawiło, iż dokonał prawykonań utworów takich kompozytorów jak Wolfgang Rihm, Ernst Krenek i Michael Gielen. Już od 1990 roku zajmuje się także nauczaniem, wykłada na uczelniach w Wiedniu i Grazu, wśród jego uczniów znalazło się wielu laureatów międzynarodowych konkursów. Nic dziwnego, iż organizatorzy festiwalu zaprosili go do poprowadzenia kursu mistrzowskiego w jego ramach, jak zresztą kilku innych muzyków, w tym Christophera Hinterhubera. Austriacki pianista wykłada na tej samej uczelni w Wiedniu, co Latzko, sławę przyniosły mu nagrania muzyki Johanna Nepomuka Hummla, wykonywał też Josepha Haydna, Franza Schuberta czy Alexandra von Zemlinsky’ego. W Poznaniu panowie zaczną od Ludwiga van Beethovena, konkretnie Sonaty A-dur nr 3 op. 69, a potem zabiorą nas do Czech. Usłyszymy „Pohadkę” Leoša Janáčka, „Wariacje na temat Rossiniego” Bohuslava Martinů oraz ciekawostkę: „Wełtawę” z cyklu „Moja ojczyzna” Bedřicha Smetany w aranżacji na fortepian solo Henricha von Kàan-Albésta.
Bettina Aust, fot. Stowarzyszenie im. Józefa Madei
21 października przeniesiemy się do Pałacu w Jankowicach, gdzie odbędzie się Gala klarnetowa. Na początek raz jeszcze nasi południowi sąsiedzi, a konkretnie dwa z „Tanców słowiańskich” op. 46 nr 2 Antonína Dvořáka. Potem drobiazg „Scherzatto” brytyjskiego twórcy Gordona Jacoba oraz „Blue rondo à la Turk” Amerykanina Dave’a Brubecka. Wszystko to zaprowadzi nas do prawykonania „Concerto grosso” Artura Żuchowskiego, który zaprezentuje wielki skład klarnetowy w liczbie dwudziestu osób. To jednak nie koniec wrażeń: potem estradę przejmie akordeonowo-fortepianowe Duo Wolańska-Gajda, które zagra Césara Francka, Bernharda Molique i Piotra Czajkowskiego.
Wieczór domknie kolejny z festiwalowych gości, klarnecista Igor Františák, który patriotycznie wykona dzieła swoich rodaków: Franza Krommera i Bohuslava Martinů. Na poznańską Akademię Muzyczną powrócimy 28 października, tym razem do Auli Stuligrosza, gdzie odbędzie się koncert pod hasłem „Kobiety kompozytorki”, na którym usłyszymy bardzo interesujący zestaw nazwisk, od Victorii Yagling, przez Elenę Kats-Chernin i Amandę Harberg, po poznaniankę Ewę Fabiańską-Jelińską, której „Medytacja V” zostanie prawykonana. Będzie to jedno z dwóch prawykonań tej kompozytorki, ale żeby usłyszeć pierwsze, trzeba się wybrać do Bayreuth. Poprosiłem ją, żeby opowiedziała coś o tym utworze:
„Utwór Samba MiReLla (w pierwotnej wersji na altówkę, wiolonczelę i fortepian) pochodzi z cyklu Cztery portrety (2016/2017). Składa się z czterech skontrastowanych pod kątem ekspresji części, odwołujących się do osobowości najważniejszych kobiet w życiu wybitnego altowiolisty Lecha Bałabana (utwór powstał na prośbę artysty): I A-Gis Tango (część poświęcona żonie Agnieszce), II M-Aria (część powięcona matce Marii), III LaJulia (część poświęcona córce Julii) oraz IV Samba MiReLla (poświęcona córce Mirelli). Wszystkie części z jednej strony odnoszą się w twórczy sposób do tradycji, a z drugiej stanowią oryginalne spojrzenie na cechy osobowości różnych kobiet z punktu widzenia współczesności”.
Finał festiwalu odbędzie się 29 października na Zamku w Kórniku. Będzie to koncert poświęcony zarazem pamięci Krzysztofa Pendereckiego, jak i Jadwigi Zamoyskiej. Usłyszymy „Trio smyczkowe” Pendereckiego, a także dzieła Johanna Sebastiana Bacha, Franza Schuberta i Ernsta von Dohnányiego.
Opera po remoncie z Festiwalem Moniuszkowskim
Oficjalnego finału nie będzie miał Festiwal Moniuszkowski, który na cześć swojego patrona urządza poznańska opera, ale spokojnie za centralny jego punkt można uznać galę otwarcia sceny 14 października. Tego wieczora z pewnością nie zabraknie dzieł Moniuszki, a gwarancją poziomu wykonawczego mogą być nazwiska solistów: Artur Ruciński, Ruslana Koval, Piotr Kalina, Szymon Mechliński i Volodymyr Tyshkov. Będzie to też znakomita okazja, żeby teatr pochwalił się sceną po remoncie.
Stanisław Moniuszko „Paria”, Teatr Wielki im. S. Moniuszki w Poznaniu
Przedsmak możliwości technicznych można było poznać już podczas konferencji prasowej. Witając zgromadzonych, zarówno marszałek Marek Woźniak, jak i dyrektor Renata Borowska-Juszczyńska podkreślali nie tylko wielką radość, ale też pewien niepokój towarzyszący tej okoliczności. Niepokój wynikający z tego, iż z odnowioną sceną zapoznać i oswoić się muszą zespoły artystyczne opery; wszak jest to sytuacja podobna do wracania do swojego domu po generalnym remoncie. O tym, iż artyści wcale nieźle odnajdują się na scenie, mogliśmy się zaraz przekonać. Zaprezentowano układ choreograficzny Roberta Bondary „Take me with you” do muzyki Radiohead, następnie chór zaśpiewał fragment moniuszkowskiej „Parii”, co było okazją do unaocznienia płynności ruchu zapadni oraz imponującej gry świateł na bezszelestnie opuszczających się sztankietach.
Wracając do festiwalu – w jego ramach odbędą się też warsztaty dla najmłodszych najnajMONIUSZKO (18 października) i koncert, podczas którego usłyszymy utwór Leszka Możdżera będący artystyczną odpowiedzią na uwerturę „Bajka” bohatera wydarzenia (15 października). Przypomniane zostaną także dwie niedawne ważne premiery: „Straszny dwór” w reżyserii Ilarii Lanzino po raz pierwszy zagości na scenie pod Pegazem, a „Paria” w reżyserii Grahama Vicka zaprezentowana zostanie tym razem w Kinie Pałacowym (19 października), zobaczymy bowiem rejestrację wyjątkowej inscenizacji z Areny. Jak już tutaj pisałem, dla mnie to dzieło już zawsze bedzie się łączyć z tym niesamowitym przedsięwzięciem, nie tylko dlatego, iż je po prostu wtedy poznałem. Bardzo bym się cieszył, gdyby ktoś jeszcze postanowił się z nim zmierzyć.
„Paria” z Naxosa
Tymczasem mogę się cieszyć wersją płytową, będącą nowym odczytaniem, bo orkiestrę prowadzi Jacek Kasprzyk (i robi to porywająco!), a z poprzedniej obsady pozostał tylko Dominik Sutowicz, któremu teraz towarzyszą Iwona Sobotka, Piotr Friebe, Rafał Korpkik i Stanisław Kuflyuk. Bardzo dobrze, iż dyskografia Moniuszkowska się rozrasta: możemy teraz porównywać tę „Parię” z włoskojęzyczną wersją zaproponowaną przez Łukasza Borowicza. A tak rozbudzona ciekawość nie musi już tylko krążyć między „Halką” i „Strasznym dworem” – mamy też kantaty „Milda” i „Nijoła” pod batutą Borowicza, „Flisa” i „Hrabinę” prowadzone przez Fabio Biondiego, kolejne pieśni wydawane cierpliwie przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, a ostatnio „Requiem Aeternam” nagrane z inicjatywy Andrzeja Szadejki.