Paulina Smaszcz reaguje na zgłoszenie przez Macieja Kurzajewskiego na policję. "Nie byłam nigdy u jego mamy". Dalej pozostało ciekawiej

jastrzabpost.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Maciej Kurzajewski z psem Bono


Paulina Smaszcz została zgłoszona na policję przez Macieja Kurzajewskiego. Dziennikarz nie wytrzymał po tym, jak była żona odwiedziła jego mamę. Jest tłumaczenie drugiej strony. Co na to Paulina? Zaskakująca reakcja.

Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski byli małżeństwem przez 23 lata. Rozwiedli się w 2019 roku, co zrobili bez zbędnego medialnego szumu. Gdy jednak dziennikarz zaczął spotykać się z Kasią Cichopek, jego była żona postanowiła wypomnieć mu rzekome kłamstwa i niedotrzymanie słowa przez prezentera. Najpierw dzięki kąśliwych komentarzy ujawniła jego związek z nową partnerką.

Później natomiast udzieliła kilku wywiadów, w których nie oszczędziła Macieja i Kasi. Sporo kontrowersji wzbudziła sprawa ich wspólnego psa, który po rozstaniu pozostał z Kurzajewskim. Paulina twierdziła, iż oddał on owczarka Bono, a prowadzący w odpowiedzi na te słowa następnego dnia pojawił się z czworonogiem w pracy.

Okazało się, iż gdy on był w studiu śniadaniówki Paulina udała się do jego domu, by rozmówić się z jego mamą. Jej zachowanie nie spodobało się wszystkim fanom, którzy uznali to za przesadę.

Dziękuję @anna_zejdler , iż mogłam w wywiadzie z Tobą powiedzieć o tułaczce BONO, który po wielu miesiącach wrócił do domu Maćka, mimo iż został wydany jak stara, niechciana szafa przez swojego właściciela. BONO po tych przeżyciach jest chory, jak mówi Mama Maćka, i BONO potrzebuję leczenia. Moi przyjaciele twierdzą, iż choćby dzisiaj Maciek w ramach swojej rehabilitacji bycia właścicielem, zabrał BONO do programu Pytanie na Śniadanie. To dobrze wróży – mówiła, stojąc pod domem byłej teściowej.

Paulina Smaszcz odpowiada na zgłoszenie na policję

Okazało się, iż wizyta u schorowanej 74-letniej pani Teresy Kurzajewskiej przechyliła szalę goryczy. Dziennikarz po konsultacji ze swoimi siostrami, które mieszkają poza Polską zdecydował się zgłosić sprawę na policję.

Potwierdzam, po naradzie rodzinnej zdecydowaliśmy, iż trzeba tę sprawę zgłosić policji i zrobiłem to ja. To bardzo bolesne dla nas wszystkich, dlatego nie chcę wdawać się w szczegóły – wyznał Kurzajewski dla Super Expressu.

Na łamach tego samego tabloidu postanowiła wytłumaczyć się też Paulina. Która twierdzi, iż nigdy nie odwiedziła mamy Macieja Kurzajewskiego, a w kolejnych słowach opisuje, jak przebiegała wizyta.

Nie byłam nigdy u jego mamy. Byłam po pierwsze w moim byłym domu, a w tej chwili Maćka domu. Z jego mamą bardzo miło rozmawiałam. To jest bardzo miła starsza pani. Na koniec pożyczyłyśmy sobie zdrowia i ucałowałyśmy się… To było bardzo miłe spotkanie – powiedziała Super Expressowi.

Następnie przyznała, iż to synowie poprosili ją by sprawdziła, co dzieje się z psem i zapewniła, iż z byłą teściową ma świetne relacje.

Stanowczo zaprzeczam doniesieniom Macieja Kurzajewskiego, iż nachodzę nasze byle miejsce zamieszkania i jego mamę oraz moją byłą teściową, które przebywa w domu mojego byłego męża. Z moją byłą teściową Teresą Kurzajewską pozostaję w pozytywnych relacjach. Na posesji domu Macieja Kurzajewskiego byłam tylko raz, na prośbę moich synów, by sprawdzić, czy pies BONO po wydaniu go przez Macieja wrócił jednak do domu – dodała.

Trzeba przyznać, iż jest to dosyć zaskakujące. Wygląda na to, iż sytuacja pomiędzy Maciejem Kurzajewskim, a jego byłą żoną zaczyna wymykać się spod kontroli i według dziennikarza i jego rodziny niezbędna jest interwencja policji.

Poniżej nasz wywiad z Kasią i Maciejem, gdzie komentowali zachowanie Pauliny Smaszcz.

Idź do oryginalnego materiału