W magmie emocji.
„Loving In Real Time” to pierwsze wspólne wydawnictwo dwojga nietuzinkowych brytyjskich artystów. Ten duet tworzą Paula Rae Gibson – wokalistka, fotografka oraz Matthew Bourne – pianista, kompozytor. Niezwykłe możliwości wokalne Gibson znam chociażby z płyt nagranych z Kitem Downesem czy Ivo Neame i Jasperem Holbym. Brytyjka współpracowała także z Willem Gregorym z Goldfrapp przy albumie „Maybe Too Nude”. Na łamach The Guardian niegdyś okrzyknięto Gibson „Kobietą renesansu”, a z kolei o albumie „Emotion Machine” (2018) stworzonym z Downesem pisano na portalu Monolith Cocktail tak: „Od eterycznego po kontralt, od pięknej pajęczyny po złowieszczo dysharmonijny, „Emotion Machine” to połączenie ponadczasowości i współczesności”.
Bourne’a najlepiej poznałem na wspaniałych płytach wokalistki i aktorki Keeley Forsyth, o których zresztą pisałem na Nowej Muzyce: „Debris” (2020) i „Limbs” (2022). Poza tą działalnością można go usłyszeć w towarzystwie muzyków London Sinfonietta, Trio Grande czy w projektach reinterpretujące twórczość Amona Tobina i Kraftwerk („Radio-Activity”). Bourne ma też na koncie kilka solowych albumów; m.in. syntezatorowy „Moogmemory”, „Isotach”, „Nightports” i najnowszy „Irrealis”. Utwory Bourne’a pojawiły się na kompilacjach Bonobo i Hot Chip, a także w filmie „LORO” Paolo Sorentino.
Materiał na „Loving In Real Time” powstał wspólnie w odpowiedzi na debiutancki album Gibson „No More Tiptoes” (2008), który jest przesiąknięty smutkiem i tęsknotą. I mamy teraz nowe osiem piosenek gdzie aż faluje, drży a czasami wszystko dygocze od rozpiętości emocji jakie Gibson i Bourne w nich wymieszali, a chodzi tu o emocje związane z relacją miłosną i jej różnymi etapami. O procesie powstawania nowych kompozycji opowiada Bourne:
„Paula przesłała mi kilka piosenek ze swojego debiutanckiego albumu, które mógłbym opracować. Moje pomysły zakładały celowe tworzenie muzyki z dala od tego oryginalnego bodźca. Starałem się nie kopiować go ani nie wykorzystywać jako wyznaczania, raczej stworzyłem kilka utworów według moich pomysłów. Następnie nagrałem partie na fortepian, wiolonczelę, fisharmonię, syntezator Memorymoog i dulcyton. W dalszej kolejności Paula zarejestrowała swoje partie wokalne w domu, bazując na tym, co zrobiłem, ale jednak już z zupełnie nowymi tekstami”.
Gibson wspomina z kolei proces z Bourne’em mniej więcej tak: „Po tym, jak Matt odesłał swoje utwory, zaśpiewałam i nagrałam w jednym ujęciu słowa, które napisałem tamtego dnia. Te piosenki zdawały się pisać jednym tchem, na skrzydłach poczucia, iż właśnie kogoś spotkałam – niespodziewanie, emocje i lęki, jakie się pojawiły, tak silne i gwałtowne… chcieć i nie chcieć, cała wiedza i niewiedza, wirowanie…”.
„Breathing You” otula porażającą intymnością zamkniętą w zniewalającym wokalu Gibson, który z każdą frazą okrywa innym cieniem wysmakowane partie fortepianu Bourne’a. Blisko tu momentami do melancholijnej wrażliwości Davida Sylviana, a jeszcze bardziej w znakomitym fragmencie „Kisses Down His Back”. Mroczna fala Memorymooga, delikatne odgłosy ptaków, i ten głos o jeszcze innej palecie kolorów powodują zastygnięcie („Who Could Say No”). Tutaj śpiew Gibson przeplata się między Marianne Faithfull a Keeley Forsyth. „Whatever This Is” emanuje ducha Talk Talk („Spirit of Eden”) płynącego z napięcia klawiszy fortepianu i emocji w głosie Gibson.
„In The Hole Of More Of This” paruje wonią znaną z nagrań Scotta Walkera, choć jest również coś z Kate Bush z okresu płyty „Aerial”. Niezwykła bliskość dotyka nas w „More Could Be Less” – dając wrażanie, jakby Gibson śpiewała do ucha, trochę szeptem, a jej oddech nasiąkał aurą snu, zaś wiolonczela pizzicato Bourne’a pięknie dzieli tę intymność. Naszła mnie myśl, iż ten utwór mógłby być częścią ogromnej wrażliwości i wyobraźni muzycznej Jaimie Branch.
„Androgynously” owinięty w zmysłowy, a trochę bajkowy, a też ewokujący skojarzenia z kulturą gamelanów, choć te harmoniczne repetycje Bourne gra głównie na dulcytonie z pojedynczą frazą wiolonczeli. Głęboka barwa głosu Gibson – i nie tylko w tym utworze – wyraźnie lgnie w stronę Annette Peacock. Na zamknięcie „Ride The Light” o wiązce szlachetnych dźwięków fisharmonii, wręcz namacalnych organoleptycznie, w dużej bliskości z organowo-ambientowym splotem emocji Gibson. I tak do samego koniuszka.
„Loving In Real Time” nie jest łatwą, piosenkową płytą o miłości, czyli sztampowym temacie przerobionym przez artystów na miliony sposobów we wszystkich możliwych wariantach. Kompozycje Gibson i Bourne’a są propozycją dla tych, którzy są chętni na spotkanie ze szczerymi emocjami, osobistym przekazem i znakomicie napisaną muzyką, a nie sztucznym strumieniem będącym wabikiem na liczbę odtworzeń w sieci. Mam nadzieję, iż po tym albumie wyjątkowość obojga tych artystów zostanie bardziej zauważona nad Wisłą.
33 Xtreme | kwiecień 2024
Strona Paula Rae Gibson: https://www.paularaegibson.com/
Intagram:
Strona Matthew Bourne: https://www.matthewbourne.com/
FB: https://www.facebook.com/mortbutane
Strona 33 Xtreme: http://www.33jazz.com/