PATXA - Just Heavy Metal (2024)

powermetal-warrior.blogspot.com 1 dzień temu

Na pierwszy rzut oka pachnie kiczem. Okładka jakaś taka tania i może trochę taka naiwna, a do tego tytuł płyty w postaci "Just Heavy Metal" nie zwiastują niczego dobrego. Tak mogło by się wydawać na pierwszy rzut oka. Zawartość pozytywnie zaskakuje, bowiem dostajemy soczysty miks heavy metalu z nutką power metalu. Band czerpie garściami z dokonań Iron maiden, choć więcej tutaj takiego Attick Demons. Jest też coś z takiego Wizard, Judas Priest czy Dio. Fani klasycznych dźwięków będą zachwyceni. Ten debiutancki krążek hiszpańskiej formacji miał premierę 10 października maltido records.

Pierwszoplanową gwiazdą jest oczywiście wokalista Patxa. Dysponuje ciekawą barwą i techniką. Pasuje do bojowego heavy metalu i potrafi rozwalić system w górnych rejestrach. Człowiek stworzony do śpiewania w heavy metalowym zespole. Dzięki niemu ten debiutujący band brzmi tak bardzo dobrze i dojrzale. Niezwykle ciekawie wypada praca gitarzystów i na pochwałę zasługuje zarówno Jon jak i Kasta. Panowie znakomicie się dogadują i brzmi to świeżo, pomysłowo, a przecież nie tworzą niczego nowego. To wszystko już było, ale słuchając Patxa miałem prawdziwą heavy metalową ucztę. Pełno świetnych melodii, chwytliwych refrenów i porywających riffów. Band trzyma wysoki poziom niemal przez cały album i to dobrze świadczy o nich i przyszłości zespołu.

Brawa się należą za świetnie dopasowane brzmienie, które dodaje całości drapieżności i nowoczesnego charakteru. Płytę otwiera agresywny i zadziorniejszy "Children of Metal", który jest wycieczką w rejony takiego Primal Fear, ale też Wizard, czy Attick Demons. Niezwykle dynamiczny i przebojowy utwór. Wymarzony start, który od razu wyrywa z kapci i zachęca do posłuchania całości. Dalej mamy przebojowy "Honey drops" i choć jest to oklepane to dostarcza sporo frajdy. Taki rasowy heavy metal w melodyjnej odmianie. Coś w klimatach Wizard dostajemy w zadziornym i takim bojowym "Steel Soul". Band gra z pazurem i polotem, a to przedkłada się na przystępność kompozycji. Klimatyczny i taki nieco mroczniejszy "Sacred Elf" to hołd dla Ronniego James Dio. Sam utwór jest dobry, solidny, ale niczym specjalnym się nie wyróżnia. Piękne wejście gitar w "New Metal blood" też robi robotę, a sam utwór też prosty i chwytliwy. Pewne elementy z twórczości iron maiden można uświadczyć w rozpędzonym "Where dreams take wing" czy przebojowym "Just Heavy Metal". Tak może i banalny heavy metal, ale niesie ze sobą pozytywną energią, która zaraża. Całość zamyka równie energiczny i przebojowy "Ladies and Queens", który znakomicie podsumowuje co niesie ze sobą album i jaką muzykę gra Patxa.

Patxa pozytywnie zaskoczył i nagrał bardzo równy i dynamiczny album. Znajdziemy tutaj wszystko co liczy się w takiej muzyce. Utalentowany wokalista, wyraziste riffy, chwytliwe melodie, czy przeboje, która potrafią poruszyć i zapaść w pamięci. Troszkę za brakło do ideału. Nie ma w tym nic oryginalnego, ani też genialnego, co by band wyróżniało. Odwalili kawał dobrej roboty i płyta powinna być zauważana. Ja jestem na tak i polecam fanom heavy metalu.

Ocena: 8.5/10
Idź do oryginalnego materiału