Pierwszy sezon serialu "Paradise" dobiegł właśnie końca. Jak oceniamy produkcję, której gwiazdami są Sterling K. Brown i James Marsden? Przeczytajcie naszą recenzję. O serialu pisze Dawid Myśliwiec.
Czy potrzebowaliśmy kolejnej dystopijnej wizji świata, w którym katastrofa klimatyczna wywraca do góry nogami globalny porządek? prawdopodobnie nie. Czy mimo to dostępne na Disney+ "Paradise", którego pierwszy sezon dobiegł końca kilka dni temu, to produkcja warta uwagi? Zdecydowanie tak. Choć nie porusza wybitnie oryginalnych wątków, sposób, w jaki łączy różne konwencje i podejmuje niezwykle aktualne tematy sprawia, iż po obejrzeniu pierwszego sezonu jest się wybitnie rozczarowanym – bo chciałoby się więcej i więcej.
Dan Fogelman, stojący za uwielbianym serialem "Tacy jesteśmy", ale też scenariuszami do kilku animacji ("Auta", "Zaplątani"), nie zamierza oszczędzać widzów. W jednej z pierwszych scen szef ochrony amerykańskiego prezydenta, Xavier Collins (znany m.in. ze wspomnianego "Tacy jesteśmy" Sterling K. Brown), znajduje swojego pracodawcę martwego. Nie ulega wątpliwości, iż zgon nie nastąpił z przyczyn naturalnych – prezydent Bradford (James Marsden) leży w kałuży krwi, a z jego apartamentu znikają przedmioty wagi państwowej. Sytuacja jest skomplikowana – Collins dopiero zaczął swoją zmianę, a w ciągu ostatnich kilkunastu godzin przez teren prezydenckiej rezydencji przewinęło się wiele osób. Xavier, człowiek z zasadami, postanawia przeprowadzić śledztwo, ale nie pomaga mu w tym najbliższy krąg prezydenta, dla którego Collins zostaje podejrzanym numer jeden. Dlaczego? Tego musicie dowiedzieć się już z samego serialu.
"Paradise" to bowiem jedna z tych produkcji, których największą wartością jest fabularna tajemniczość. Każdy kolejny odcinek odkrywa przed widzami nowe warstwy intrygi i choć jedno z największych zaskoczeń ma miejsce już w finale premierowego rozdziału, Fogelman do samego końca zdaje się mieć w rękawie nie jednego, a całą talię asów. Twórcy "Paradise" zadbali o to, by ich serial nie sprowadzał się wyłącznie do dość ograniczającej konwencji kryminalnego "whodunit" – znajdziemy tu więc zarówno elementy politycznego thrillera, jak i… No i znowu, tajemnica. Musicie więc uwierzyć mi na słowo, iż to nie jedyne gatunkowe składniki "Paradise", w którym elementy różnych konwencji mieszają się równie często i ściśle jak wątki fabularne.
Choć głównym bohaterem serialu Dana Fogelmana jest Xavier Collins, każdy z odcinków przygląda się z bliska jednemu z głównych graczy w tej intrygującej rozgrywce. To niewątpliwa zaleta "Paradise" – każda z czołowych postaci zyskała swój background i rys psychologiczny, dzięki czemu całość nabiera głębi i spójności. A iż mamy do czynienia z gęsto uplecioną intrygą, każda z tych figur będzie miała do wykonania istotny ruch na fabularnej szachownicy.
Całą recenzję autorstwa Dawida Myśliwca przeczytacie TUTAJ.
Agent Xavier Collins (Sterling K. Brown) jest szefem ochrony byłego prezydenta USA Cala Bradforda (James Marsden) w utopijnym miasteczku Paradise, gdzie obowiązuje m.in. zakaz posiadania broni. Pewnego dnia Xavier znajduje ciało zamordowanego prezydenta i zostaje oskarżony o morderstwo.
Jeszcze jeden dzień w raju (recenzja serialu "Paradise")
Czy potrzebowaliśmy kolejnej dystopijnej wizji świata, w którym katastrofa klimatyczna wywraca do góry nogami globalny porządek? prawdopodobnie nie. Czy mimo to dostępne na Disney+ "Paradise", którego pierwszy sezon dobiegł końca kilka dni temu, to produkcja warta uwagi? Zdecydowanie tak. Choć nie porusza wybitnie oryginalnych wątków, sposób, w jaki łączy różne konwencje i podejmuje niezwykle aktualne tematy sprawia, iż po obejrzeniu pierwszego sezonu jest się wybitnie rozczarowanym – bo chciałoby się więcej i więcej.
Dan Fogelman, stojący za uwielbianym serialem "Tacy jesteśmy", ale też scenariuszami do kilku animacji ("Auta", "Zaplątani"), nie zamierza oszczędzać widzów. W jednej z pierwszych scen szef ochrony amerykańskiego prezydenta, Xavier Collins (znany m.in. ze wspomnianego "Tacy jesteśmy" Sterling K. Brown), znajduje swojego pracodawcę martwego. Nie ulega wątpliwości, iż zgon nie nastąpił z przyczyn naturalnych – prezydent Bradford (James Marsden) leży w kałuży krwi, a z jego apartamentu znikają przedmioty wagi państwowej. Sytuacja jest skomplikowana – Collins dopiero zaczął swoją zmianę, a w ciągu ostatnich kilkunastu godzin przez teren prezydenckiej rezydencji przewinęło się wiele osób. Xavier, człowiek z zasadami, postanawia przeprowadzić śledztwo, ale nie pomaga mu w tym najbliższy krąg prezydenta, dla którego Collins zostaje podejrzanym numer jeden. Dlaczego? Tego musicie dowiedzieć się już z samego serialu.
"Paradise" to bowiem jedna z tych produkcji, których największą wartością jest fabularna tajemniczość. Każdy kolejny odcinek odkrywa przed widzami nowe warstwy intrygi i choć jedno z największych zaskoczeń ma miejsce już w finale premierowego rozdziału, Fogelman do samego końca zdaje się mieć w rękawie nie jednego, a całą talię asów. Twórcy "Paradise" zadbali o to, by ich serial nie sprowadzał się wyłącznie do dość ograniczającej konwencji kryminalnego "whodunit" – znajdziemy tu więc zarówno elementy politycznego thrillera, jak i… No i znowu, tajemnica. Musicie więc uwierzyć mi na słowo, iż to nie jedyne gatunkowe składniki "Paradise", w którym elementy różnych konwencji mieszają się równie często i ściśle jak wątki fabularne.
Choć głównym bohaterem serialu Dana Fogelmana jest Xavier Collins, każdy z odcinków przygląda się z bliska jednemu z głównych graczy w tej intrygującej rozgrywce. To niewątpliwa zaleta "Paradise" – każda z czołowych postaci zyskała swój background i rys psychologiczny, dzięki czemu całość nabiera głębi i spójności. A iż mamy do czynienia z gęsto uplecioną intrygą, każda z tych figur będzie miała do wykonania istotny ruch na fabularnej szachownicy.
Całą recenzję autorstwa Dawida Myśliwca przeczytacie TUTAJ.
"Paradise" – zwiastun

O czym opowiada serial "Paradise"?
Agent Xavier Collins (Sterling K. Brown) jest szefem ochrony byłego prezydenta USA Cala Bradforda (James Marsden) w utopijnym miasteczku Paradise, gdzie obowiązuje m.in. zakaz posiadania broni. Pewnego dnia Xavier znajduje ciało zamordowanego prezydenta i zostaje oskarżony o morderstwo.