Otwarcie mówi o mrocznej przeszłości. Wstyd mu za to, co robił

swiatseriali.interia.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Hollywoodzkie gwiazdy przeżywają swoje wzloty i upadki. Niektóre po skręceniu na złą ścieżkę już nigdy nie powracają na szczyt. Inne, jak Tim Allen, robią wszystko, by pozbyć się mrocznej przeszłości i wciąż kontynuować karierę. "Tak bardzo się wstydzę rzeczy, które robiłem..." - wyznaje aktor.


Amerykański aktor i komik bardzo dobrze znany jest międzynarodowej publiczności ze swoich występów w serialach "Pan Złota Rączka i "Ostatni prawdziwy mężczyzna" oraz udziału w filmach "Śnięty Mikołaj" czy "Na wysokich obrotach". Amerykańska widownia bez problemu rozpozna jego głos ze względu na uwielbianą serię animacji "Toy Story", gdzie wciela się w Buzza Astrala, zabawkowego astronautę.
Został nagrodzony Złotym Globem i statuetką Saturna. 19 listopada 2004 otrzymał własną gwiazdę w Alei Gwiazd w Los Angeles, jednak jego życie nie zawsze było usłane różami. Reklama


Tim Allen - dziś ceniony aktor, kiedyś osoba skonfliktowana z prawem


Sceniczną karierę rozpoczął w 1975 roku jako komik w klubie w Detroit. Nie zarabiał jednak dużo. Zniecierpliwiony życiem od pierwszego do pierwszego postanowił spróbować sposobów na szybki zarobek. Młody Tim zaczął sprzedawać nielegalne substancje, ale gwałtownie przyłapano go na gorącym uczynku.
Do jednej z transakcji miało dojść na terenie lotniska Kalamazoo/Battle Creek w Michigan. Allen pojawił się na miejscu z umówionym towarem, ale klientem okazał się być podstawiony policjant. Chłopak został zatrzymany, a osiem miesięcy, które upłynęło do ogłoszenia wyroku, ciągnęło się dla niego w nieskończoność.
25-latek wiedział, iż nie ma wyjścia i postanowił współpracować ze służbami. Przyznał się do zarzucanych mu czynów i wyjawił listę osób, które powiązane były z nielegalną działalnością. Dziś nie wymienia się tych nazwisk, ale podobno miało to być 12 osób dobrze znanych ze świata filmowego.
"Byliśmy bandą dzieciaków z college'u - bandą dzieciaków, które przesadziły. (...) Dwóch z nas dostało karę za około 20 facetów" - mówił w jednym z wywiadów.
Dzięki pójściu na współpracę mógł liczyć na wyrok od trzech do siedmiu lat pozbawienia wolności. Finalnie odsiedział dwa lata i cztery miesiące. Za dobre sprawowanie otrzymał choćby własną celę.
"Po prostu się zamknąłem i zrobiłem to, co mi kazano" - relacjonował po latach. "To był pierwszy raz, kiedy zrobiłem to, co mi kazano i zagrałem w tę grę... Nauczyłem się dosłownie, jak żyć z dnia na dzień. I nauczyłem się, jak się zamykać."


To wykroczenie jest szczególnie wstydliwe dla aktora


Na tym nie skończyła się mroczna przeszłość gwiazdora. W 1998 roku Tim Allen został aresztowany za prowadzenie samochodu pod wpływem w Birmingham w stanie Michigan. Otwarcie przyznał, iż w tamtych czasach ze znajomymi zdecydowanie nadużywał mocnych substancji, a potem, jako najbardziej świadoma osoba, odwoził towarzyszy do domu. Ta część przeszłości jest dla niego szczególnie bolesna, gdyż jego ojciec zginął w wypadku samochodowym spowodowanym przez nietrzeźwego kierowcę, kiedy Tim miał zaledwie 11 lat. Od tamtej pory wychowywał się z mamą, braćmi i ojczymem.
"Tak bardzo się wstydzę rzeczy, które robiłem... zwłaszcza, iż woziłem ludzi. Pamiętając o moim ojcu, który został zabity przez nietrzeźwego kierowcę, trudno mi o tym myśleć" - wyznał.
Aktor dostał rok w zawieszeniu i obowiązek leczenia się w klinice. Terapia przyniosła zamierzone skutki. Tim Allen jest "czysty" od 20 lat i wciąż spełnia się aktorsko. Nie boi się mówić o swojej przeszłości.
W 1984 roku poślubił Laurę Deibel, producentkę, aktorkę i reżyserkę. Para doczekała się córki Katherine Allen, ale ich małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Rozwiedli się w marcu 2003 roku. Jego kolejną wybranką serca okazała się być Jane Hajduk, osobowość telewizyjna i aktorka dubbingowa, z którą jest do dziś. Z tego związku artysta ma drugą córkę Elizabeth.
Zobacz też: Bez niej by go nie było. Tak Elżbieta Starostecka odmieniła jego los
Idź do oryginalnego materiału