Oto najgorszy typ partnera. Dobrze się maskuje, ale zdradzamy, po czym go poznać

glamour.pl 3 godzin temu

To paradoks, o którym mówi się coraz częściej: im mniej emocji w relacji, tym większe ryzyko, iż coś w niej umiera. Nie chodzi o krzyki ani o awantury, ale o coś znacznie głębszego – o brak prawdziwego kontaktu. Miłość nie kończy się wtedy, gdy pojawia się złość, a kończy się wtedy, gdy przestajemy ją w ogóle czuć.

Kiedy spokój staje się ucieczką

Wiele osób myli brak konfliktów z harmonią. W praktyce często oznacza to unikanie szczerych rozmów i tłumienie emocji. To, iż partner się nie złości wcale nie oznacza, iż zawsze jest spokojny – czasem po prostu się wycofuje. Milczy, bo nie chce się konfrontować, a z czasem uczy się nie mówić już nic. To właśnie wtedy między dwojgiem ludzi pojawia się niewidzialna ściana, której nie da się przebić słowami. Psychoterapeuci zauważają, iż taki „pozorny spokój” bywa mechanizmem obronnym. W dzieciństwie mógł chronić przed odrzuceniem, w dorosłości – przed emocjonalnym ryzykiem. Ale w relacji prowadzi do jednego: do obojętności. A ta jest gorsza niż złość, bo nie daje szansy na zmianę.

Cisza często boli bardziej niż kłótnia

Nie wszystkie rany zostawiają ślady po słowach. Czasem najbardziej boli to, czego nie można usłyszeć – brak reakcji, unikanie rozmowy, odwrócony wzrok. Ten rodzaj emocjonalnego dystansu psychologia określa mianem stonewallingu, czyli odgradzania się od partnera murami milczenia. Kiedy jedna osoba próbuje rozmawiać, a druga konsekwentnie się zamyka, w relacji rodzi się napięcie. Z czasem frustracja przeradza się w poczucie winy, a potem w zobojętnienie. Tak właśnie powstaje cisza, która nie koi, ale niszczy, bo przestajemy czuć, iż jesteśmy razem.

Związek bez emocji nie istnieje

Spokój w związku jest wartością, ale tylko wtedy, gdy towarzyszy mu szczerość. Emocje, choćby trudne, świadczą o tym, iż nam zależy. Gdy znikają, związek staje się pusty – uprzejmy, poprawny i całkowicie pozbawiony bliskości. Nie każda kłótnia oznacza kryzys. Czasem to właśnie ona przypomina, iż między dwojgiem ludzi wciąż płonie ogień. Tam, gdzie nie ma już żadnych emocji, nie ma też miłości.

Idź do oryginalnego materiału