Ostatnio dowiedziałam się, iż mój mąż po kryjomu daje pieniądze moim rodzicom. Od razu zaczęłam go prosić, żeby tego nie robił, bo dobrze wie, jakie mam relacje z ojcem i matką. A on mi odpowiedział, iż kocha swoich rodziców, zawsze im pomaga i daje pieniądze, a skoro moi rodzice stali się teraz również jego, to i im powinien pomagać – inaczej nie pozwala mu sumienie. Powiedział, iż w przyszłym miesiącu znowu im coś zaniesie. Jestem już tak zdesperowana, iż myślę choćby o rozwodzie, bo on w ogóle mnie nie słucha

przytulnosc.pl 3 dni temu

Prawdę mówiąc, nigdy nie chciałam, żeby moi rodzice wtrącali się w moje życie. Jeszcze kiedy byłam młoda i spotykałam się z pewnym chłopakiem, jasno mu powiedzieli, iż nie jest dla mnie odpowiedni i nie życzą go sobie przy mnie. Od tamtej pory więcej się z nim nie widziałam. Ale kto by pomyślał, iż kontakt z moimi rodzicami będzie chciał na nowo budować mój obecny mąż – człowiek, który przecież jest im obcy? Nie przypuszczałam, iż tak się zachowa. Od ponad pół roku daje moim rodzicom pieniądze na różne potrzeby, a oni tylko się cieszą, bo muszą mniej pracować, a żyją lepiej.

Próbowałam mu tłumaczyć, iż nie powinien tego robić, bo moje relacje z rodzicami są złe i jest ku temu poważny powód. Ale on uparcie stoi przy swoim. Powtarza, iż dobrze zarabia, może sobie na to pozwolić, a skoro swoim rodzicom pomaga, to i moim musi – inaczej nie byłby w porządku wobec własnego sumienia. Faktycznie, w jego rodzinie od zawsze panował zwyczaj, iż rodziców się szanuje i wspiera, choćby najstarszych. I rzeczywiście – u nich jest harmonia, nie ma kłótni. Gdyby moje relacje z rodzicami wyglądały podobnie, pewnie sama też chciałabym im pomagać.

Rozmawiałam o tym z jego przyjaciółmi, bo już nie wiem, jak na niego wpłynąć. Ale wszyscy mówią to samo: „jego się nie da zmienić”.

Ja natomiast nie mam najmniejszej ochoty na pojednanie z rodzicami, bo winy nie szukam w sobie, tylko w nich. To oni zrobili pierwszy krok, który zerwał nasze więzi, nie ja. Nie rozumiem, dlaczego mam brać wszystko na siebie i robić pierwszy ruch.

Być może mój mąż naprawdę wierzy, iż w ten sposób uda mu się nas pogodzić. I nie chcę go za to obwiniać – wiem, iż ma dobre serce i działa z najlepszych pobudek. Ale przykro mi, iż wkłada w to tyle sił i pieniędzy, bo to zupełnie nic nie daje. Przez cały ten czas nie było choćby cienia poprawy w moich relacjach z nimi.

Nie wiem, co będzie dalej, ale chciałabym wierzyć, iż w końcu uda mi się do niego dotrzeć. Nie jest złym człowiekiem, ale jego działania tylko oddalają mnie od niego. Czasem mam wrażenie, iż specjalnie stara się zbliżyć do moich rodziców, żebym go zostawiła. To raczej mało prawdopodobne, ale moje emocje nie pozwalają mi myśleć racjonalnie. Nie wiem tylko, jak przekonać go, żeby nie marnował pieniędzy na coś, co nie ma żadnego sensu.

Idź do oryginalnego materiału