Zostawiła też coś, co dziś porusza szczególnie mocno: niezwykle symboliczne wpisy w mediach społecznościowych. Jej ostatnie słowa – pełne nadziei, wdzięczności i otuchy – czytane po jej śmierci brzmią jak ciche pożegnanie. W sieci tysiące kobiet wracają do nich ze ściśniętym sercem.
Jej odejście wstrząsnęło wieloma Polkami. Przez lata uczyła kobiety uważności, łagodności wobec siebie i siły płynącej z wdzięczności. Dlatego gdy ogłoszono informację o jej śmierci, internauci niemal od razu wrócili do jej ostatnich postów. Dziś te same słowa odbierane są zupełnie inaczej – jakby były ostatnim gestem wsparcia dla tych, które ją śledziły.
„Małe przypomnienie”: ostatni post o wdzięcznościOstatni post Agnieszki Maciąg z 23 października 2025 roku był rozbudowanym apelem o praktykę wdzięczności. Zaczęła go od prostych słów: „Małe przypomnienie” – jakby chciała, by jej obserwatorki na moment zatrzymały się w codziennym biegu, odetchnęły i spojrzały na swoje życie z innej perspektywy.
Pisała, iż wszystko zaczyna się od zwykłego „dziękuję”, ale prawdziwa moc pojawia się dopiero wtedy, gdy wypowiadamy je naprawdę, całym sercem. Podkreślała, iż wdzięczność nie jest pustą formułą, tylko energią, która zmienia człowieka od środka. Napisała zdanie, które dziś powraca w komentarzach jak refren:
„Im częściej mówisz "dziękuję", tym intensywniej promieniuje i wibruje w Twoim ciele i życiu niosąc dobroczynną przemianę”.
Z charakterystyczną dla siebie łagodnością wyjaśniała, iż wdzięczność ma trzy filary: za przeszłość, za teraźniejszość i za to, czego pragniemy, jakby już się wydarzyło. Zachęcała kobiety, by zasiewały w sobie „energetyczne nasiona dobra”, które z czasem mają wypełnić życie coraz większą ilością światła.
Na końcu tego wpisu pojawiły się dwa krótkie słowa: „Z miłością”. Dziś brzmią one jak symboliczna klamra – jakby cała jej obecność w sieci, w książkach i spotkaniach była właśnie takim „małym przypomnieniem” o miłości i wdzięczności.
Przedostatni wpis: o zmartwieniach, które kiedyś odejdąRównie przejmujący jest przedostatni post Agnieszki Maciąg z 19 października. To właśnie wtedy po raz ostatni zamieściła swoje zdjęcie. Wpis otwiera zdanie, które dziś wielu czyta jak wiadomość wysłaną także do samej siebie:
„Pewnego dnia pomyślisz o tym zmartwieniu po raz ostatni… Pewnego dnia poczujesz, jak gorąca fala żalu przetacza się przez Ciebie po raz ostatni…”.
Ten tekst był lekcją o odpuszczaniu i o tym, iż choćby najbardziej intensywny ból kiedyś traci swoją moc. Agnieszka pisała o powolnym odzyskiwaniu światła po trudnych doświadczeniach. Podkreślała, iż przychodzi taki moment, w którym człowiek przestaje trzymać się kurczowo tego, co go rani.
Napisała:
„Odpuścisz. Puścisz to na zawsze, a tę wolną przestrzeń zaczniesz wypełniać czymś znacznie lepszym”.
Dziś te słowa poruszają szczególnie mocno. Dla wielu brzmią jak list, który zostawiła swoim czytelniczkom. Dla innych – jak intuicyjne przeczucie, które stało się jej ostatnią lekcją życia. To proste zdanie o „wolnej przestrzeni”, którą można wypełnić czymś lepszym, stało się dla wielu kobiet zdaniem, do którego wracają w chwilach żałoby.
„To tak, jakby wiedziała”. Komentarze pełne łez i wdzięcznościPod ostatnimi wpisami Agnieszki Maciąg wciąż pojawiają się setki wiadomości. Internautki nie ukrywają wzruszenia. W komentarzach powtarzają się zdania: „To tak, jakby wiedziała”, „Zostawiła nam drogowskaz”, „Jej słowa są teraz jeszcze mocniejsze”.
Internet stał się przestrzenią wspólnego przeżywania żalu, ale i wdzięczności za jej obecność. Kobiety dziękują jej za lata nauki o uważności, łagodności i wdzięczności. Piszą, iż w trudnych momentach to właśnie do jej słów wracały po spokój i otuchę. Teraz robią to ponownie – tym razem w obliczu informacji o jej śmierci.
Dla wielu była symbolem spokoju, wewnętrznej siły i cichej odwagi. Umiała mówić o życiu w sposób, który nie bagatelizował bólu, ale jednocześnie pokazywał, iż można przejść przez trudne chwile z większą czułością wobec siebie.
Przesłanie, które zostało po niej na zawszeDziś jej przesłanie – o wdzięczności, zaufaniu i odpuszczaniu – nabrało nowego znaczenia. Te same słowa, które kiedyś były po prostu inspirującą treścią w mediach społecznościowych, teraz stały się dla wielu kobiet duchowym wsparciem. Jest w nich coś, co daje pocieszenie, choćby jeżeli żal po jej odejściu jest wciąż świeży.
Ostatnie wpisy Agnieszki Maciąg można czytać jak duchowy testament. Nie ma w nich wielkich deklaracji ani patosu. Są za to proste zdania o „dziękuję”, o zmartwieniach, które kiedyś odchodzą, i o odpuszczaniu, które robi miejsce na coś lepszego. To właśnie w tej prostocie kryje się ich siła.
Choć Agnieszka Maciąg odeszła, jej słowa przez cały czas żyją – w pamięci, w zrzutach ekranu, w zapamiętanych fragmentach, które kobiety powtarzają sobie nawzajem. Dla wielu stały się drogowskazem na czas żałoby i jednocześnie przypomnieniem, iż choćby w największym smutku można znaleźć odrobinę światła.








![IV Międzynarodowy Kongres Ginekologii Operacyjnej. Trwa debata o ginekologii operacyjnej w Katowicach [Zdjęcia]](https://www.wkatowicach.eu/assets/pics/aktualnosci/2025-11/DSC07184.jpg)
