Osobliwa wpadka w "PnŚ". Niezręczną ciszę przerwała riposta Tadli

gazeta.pl 3 tygodni temu
W nowym odcinku "Pytania na śniadanie" wszystko szło zgodnie z planem - aż do momentu, gdy kartki prowadzącego dosłownie wyfrunęły. Reakcja Beaty Tadli zaskoczyła wszystkich.
Telewizja na żywo rządzi się swoimi prawami, ponieważ nigdy do końca nie wiadomo, co się wydarzy na antenie. W przeszłości wielokrotnie byliśmy świadkami wielu zaskakujących sytuacji w trakcie programów śniadaniowych. O nieprzewidywalności takiego formatu przekonali się również niedawno widzowie TVP2. 15 maja w "Pytaniu na śniadanie" doszło do zabawnej wpadki.


REKLAMA


Zobacz wideo Tadla o sukcesie "PnŚ". Stoi za nim m.in. El Gendy i jego... żarty


"Pytanie na śniadanie". Zabawna wpadka w programie. Notatki rozsypały się po podłodze
Temat jednego z segmentów śniadaniówki był poświęcony podróżowaniu z dziećmi z pomocą rowerowych przyczepek. Beata Tadla i Robert El Gendy z entuzjazmem rozmawiali z zaproszonymi gośćmi o praktyczności modeli dostępnych na rynku. W pewnym momencie rozmowy Tadla postanowiła choćby zażartować i… weszła do jednej z przyczepek, wywołując rozbawienie na twarzy współprowadzącego. Chwilę później to El Gendy mimowolnie został bohaterem zabawnego incydentu. Gdy jedna z przyczepek stała obok prowadzących, dziennikarz odłożył na nią swoje notatki. W momencie jak jedna z zaproszonych gościń zaczęła tłumaczyć, iż lubi modele, w których dziecko może schować swoje zabawki, widzowie niespodziewanie usłyszeli szelest i świst spadających kartek oraz nastąpiła niezręczna cisza. Okazało się, iż notatki prowadzącego zsunęły się z przyczepki i rozsypały się po podłodze studia. Kamera uchwyciła dziennikarza, który gwałtownie pochylił się, by je pozbierać. Beata Tadla nie straciła jednak zimnej krwi i z uśmiechem skomentowała sytuację. - Swoje zabawki właśnie Robert zabrał - wyznała celnie nawiązując do tematu rozmowy. niedługo potem El Gendy z powagą wrócił na swoje miejsce z kompletem notatek w rękach, a program potoczył się dalej.


"Dzień dobry TVN". Zaskakująca wpadka. Tego nikt się nie spodziewał
W jednym z majowych wydań weekendowego "Dzień Dobry TVN" w 2024 roku poruszono temat bezpieczeństwa rowerzystów. W ramach rozmowy w studiu przeprowadzono eksperyment mający zobrazować, jak skutecznie kask chroni głowę - do tego celu użyto balonów z wodą. Jeden z nich został umieszczony w kasku i zrzucony na ziemię, jednak efekt zaskoczył wszystkich - balon pękł, a woda rozlała się na chodnik. Damian Michałowski, który współprowadził tego dnia wydanie programu, nie mógł powstrzymać śmiechu, a Paulina Krupińska próbowała ratować sytuację, sugerując, iż do środka mógł dostać się kamień, który zniweczył zamierzony efekt demonstracji.
Idź do oryginalnego materiału