„Oppenheimer” Christophera Nolana otrzymał w nocy z niedzieli na poniedziałek siedem Oscarów, m.in. za najlepszy film i reżyserię. Dwie nagrody przypadły brytyjsko-polsko-amerykańskiej koprodukcji „Strefa interesów” Jonathana Glazera. Poruszającym momentem gali było przyznanie statuetki za dokument „20 dniom w Mariupolu” Mstyslava Chernova.
Jednym z najbardziej poruszających momentów 96. gali oscarowej było przyznanie statuetki za najlepszy dokument twórcom „20 dni w Mariupolu”.
– To pierwszy Oscar w historii Ukrainy – zwrócił uwagę reżyser i scenarzysta Mstyslav Chernov. – Jestem zaszczycony, ale prawdopodobnie będę pierwszym reżyserem stojącym na tej scenie, który powie, iż chciałby nigdy nie nakręcić tego filmu. Chciałbym, żeby Rosja nigdy nie zaatakowała Ukrainy i nie okupowała naszych miast. Oddałbym całe to uznanie, jakiego doświadczam, byleby Rosja nie zabijała dziesiątek tysięcy Ukraińców. Chcę, żeby uwolnili wszystkich zakładników, żołnierzy broniących swego kraju oraz cywili siedzących w więzieniach. Ale nie zmienię historii. Nie zmienię przeszłości” – zaznaczył. I zwrócił się do zebranych: „Jesteście najbardziej utalentowanymi ludźmi na świecie. Możecie zadbać o to, żeby historię opowiadano jak należy i prawda zwyciężyła. I żeby mieszkańcy Mariupolu i ci, co oddali swe życie, nigdy nie zostali zapomnieni. Bo kino tworzy wspomnienia, a wspomnienia tworzą historię
– zakończył słowami, które będą cytowane długo po tym, jak opadnie blichtr oscarowej nocy.
„Oppenheimer” niekwestionowanym zwycięzcom oscarowej gali
Zgodnie z przewidywaniami krytyków najwięcej nagród trafiło do „Oppenheimera” Christophera Nolana. Opowieść o „ojcu bomby atomowej”, fizyku Robercie Oppenheimerze doceniono siedmioma statuetkami, w tym za najlepszy film i reżyserię. „Tylu ludzi wyniosło mnie na te szczyty, na tę scenę” – zaczął Nolan, dziękując współtwórcom obrazu.
– Nie ma słów, by opisać waszą pracę. Podróż z kienm trwa dopiero sto lat. Ale wiele dla mnie znaczy, iż mogę być istotną częścią tej podróży
– zapewnił.
Dalsza część tekstu pod tweetem
Can't stop smiling at these #Oscars red carpet pics! pic.twitter.com/vEimfe8krb
— The Academy (@TheAcademy) March 11, 2024
Tytułowa rola w jego filmie zapewniła Oscara Cillianowi Murphy’emu, który od momentu ogłoszenia nominacji był jedynym faworytem.
– To była wspaniała podróż. Przez ostatnich dwadzieścia lat nie doświadczyłem czegoś podobnego” – stwierdził aktor.
– Jestem dziś bardzo dumnym Irlandczykiem
– podkreślił i zadedykował Oscara „tym, którzy walczą o pokój na całym świecie”.
Niespodzianką nie była także nagroda za najlepszą rolę drugoplanową dla Roberta Downeya Jr.
– Dziękuję mojemu okropnemu dzieciństwu i Akademii. W tej kolejności – podkreślił aktor, dla którego jest to pierwszy Oscar w karierze. – Dziękuję mojemu weterynarzowi, czyli mojej żonie Susan. Znalazła mnie, kiedy byłem zagubionym zwierzątkiem i sprawiła, iż wróciłem do życia. Potrzebowałem tej pracy bardziej niż ona mnie. Wiedział o tym Chris Nolan
– mówił Downey Jr., kłaniając się całej obsadzie „Oppenheimera”. „Oppenheimer” triumfował ponadto w kategoriach najlepsza muzyka (Ludwig Göransson), zdjęcia (Hoyte Van Hoytema) i montaż (Jennifer Lame).
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa
Cztery statuetki – dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej (Emma Stone), za kostiumy (Holly Waddington), scenografię (James Price i Shona Heath) oraz charakteryzację i fryzury (Nadia Stacey, Mark Coulier i Josh Weston) – przypadły „Biednym istotom” Yorgosa Lanthimosa.
Dalsza część tekstu pod tweetem
Emma Stone wins Best Actress at the 2024 #Oscars for her role in #PoorThings pic.twitter.com/r3ypYnmNEZ
— The Hollywood Reporter (@THR) March 11, 2024
"I love you bigger than the whole sky, my girl." Emma Stone thanks her daughter after winning the #Oscar for Best Lead Actress. https://t.co/UNgGySGz3r pic.twitter.com/hnrLSv3dbt
— Variety (@Variety) March 11, 2024
„Strefa interesów” – polski akcent z dwiema statuetkami Oscara
Zrealizowana w koprodukcji brytyjsko-polsko-amerykańskiej „Strefa interesów” Jonathana Glazera pięć nominacji zamieniła na dwie statuetki – za najlepszy dźwięk (Tarn Willers i Johnnie Burn) oraz pełnometrażowy film międzynarodowy. Reżyser zaczął przemowę od podziękowań dla producentów, w tym Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, oraz Muzeum w Auschwitz za to, iż okazało zaufanie ekipie.
– „Strefa interesów” pokazuje, dokąd prowadzi dehumanizacja i jak przeszłość odbija się w teraźniejszości – wskazywał twórca. – realizowane są okupacje, konflikty, ginie w nich tylu niewinnych ludzi – w Izraelu, w Gazie. To wszystko są ofiary tej właśnie dehumanizacji. Jak postawić temu opór?
– pytał Glazer.
Najlepsza aktorka drugoplanowa
W kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa bezkonkurencyjna okazała się Da’Vine Joy Randolph. Aktorka wystąpiła u boku również nominowanego Paula Giamattiego w „Przesileniu zimowym” Alexandra Payne’a. Zagrała kucharkę, która zostaje na święta Bożego Narodzenia w ekskluzywnej szkole dla chłopców – kobietę, która wciąż opłakuje zmarłego na wojnie syna i próbuje ułożyć sobie życie na nowo.
Publiczność w Los Angeles zgotowała Randolph długą stojącą owację.
– To takie dobre uczucie – mówiła wzruszona aktorka, odbierając nagrodę. – Nie sądziłam, iż tak się potoczy moja kariera. Zaczynałam jako piosenkarka i matka powiedziała mi, żebym szła do teatru, bo to coś dla mnie. Dziękuję matce i wszystkim, których spotkałam na swojej drodze. Od zawsze chciałam być inna, a teraz zrozumiałam, iż wystarczy być sobą. Byłam jedyną czarną dziewczyną w klasie i dlatego dziękuję osobie, która powiedziała, iż mam w sobie to coś. Dzięki tobie mogłam iść swoją ścieżką
– dodała, nie powstrzymując łez.
Najlepszy scenariusz
Za najlepszy scenariusz adaptowany Amerykańska Akademia Filmowa wyróżniła Corda Jeffersona za „Amerykańską fikcję”. W kategorii scenariusz oryginalny uhonorowano Justine Triet i Arthura Harariego za „Anatomię upadku”. „Ta nagroda pozwoli mi lepiej przetrwać kryzys wieku średniego” – żartowała francuska reżyserka, wspominając trudne początki pracy nad filmem, które przypadły na czas pandemicznego lockdownu. „Anatomia upadku” – nieoczywisty dramat sądowy i historia kryzysu małżeńskiego zarazem – jest jednym z najczęściej wyróżnianych obrazów ostatnich miesięcy. W maju zdobyła canneńską Złotą Palmę.
Najlepszy krótkometrażowy dokument
Najlepszym krótkometrażowym dokumentem został „Ostatni warsztat” Bena Proudfoota i Krisa Bowersa.
Najlepszy film animowany
Statuetkę za najlepszy pełnometrażowy film animowany przyznano „Chłopcu i czapli” Hayao Miyazakiego, a za krótkometrażowy film animowany – „War Is Over! Inspired by the Music of John and Yoko” Dave’a Mullinsa i Brada Bookera. Oscar za efekty specjalne powędrował do Takashiego Yamazakiego, Kiyoko Shibuyi, Masakiego Takahashiego i Tatsujiego Nojimy („Godzilla Minus One”).
Najlepszy krótkometrażowy film aktorski i najlepsza piosenka
Najlepszym krótkometrażowym filmem aktorskim okrzyknięto „Zdumiewającą historię Henry’ego Sugara” Wesa Andersona, a najlepszą piosenką – „What Was I Made For?” Billie Eilish i Finneasa O’Connella z filmu „Barbie”.
Ludzie kina, których już nie ma wśród nas
Tradycyjnie w trakcie uroczystości wspominano ludzi kina, którzy odeszli w ciągu ostatnich miesięcy, wśród nich Robbiego Robertsona, Williama Friedkina, Jane Birkin, Matthew Perry’ego, Johna Baileya, Tinę Turner, Normana Jewisona, Ryuichiego Sakamoto, Toma Wilkinsona, Piper Laurie, Richarda Roundtree i Ryana O’Neala.
Śmigulski o Oscarach dla „Strefy interesów”: jestem zaszczycony, iż otrzymała tak prestiżowe wyróżnienie
Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Radosław Śmigulski podziękował Amerykańskiej Akademii Filmowej „za dostrzeżenie artyzmu polskich filmowców, którzy brali udział w produkcji filmu”.
– Jestem zaszczycony, iż „Strefa interesów” otrzymała tak prestiżowe wyróżnienie. Wspaniale było gościć Jonathana Glazera i jego ekipę w Polsce, aby opowiedzieć tę angażującą i porażająca historię, która niefortunnie miała miejsce na polskiej ziemi. Serdeczne gratulacje należą się w szczególności Ewie Puszczyńskiej, polskiej producentce filmu, Łukaszowi Żalowi, wybitnemu operatorowi oraz ponad stu osobom polskiej ekipy
– podkreślił, cytowany w komunikacie na stronie internetowej PISF.
Film Jonathana Glazera luźno nawiązuje do głośnej powieści wojennej „Strefa interesów” Martina Amisa z 2014 roku opisującej miłość między SS-manem i żoną komendanta obozu koncentracyjnego. Tytułowa Interessengebiet była obszarem wokół KL Auschwitz zarządzanym przez SS. Do 1943 roku Niemcy – chcąc uniemożliwić więźniom kontakt ze światem zewnętrznym i jednocześnie pozbyć się świadków swoich zbrodni – wysiedlili z tego terenu około 9 tys. mieszkańców.
Reżyser w centrum filmu umieścił Rudolfa Hössa (w tej roli Christian Friedel), który zorganizował KL Auschwitz, został jego pierwszym komendantem, a później przekształcił go w jeden z największych obozów III Rzeszy. W filmie śledzimy życie rodzinne Hössa, jego żony Hedwig (Sandra Huller) i piątki dzieci w dużym domu z ogrodem położonym za obozowym murem. Śpiew ptaków zagłuszają okrzyki ludzi prowadzonych na śmierć, ale choćby one nie zakłócają idyllicznego życia Hössów. Sielankę przerywa dopiero telefon z informacją, iż Rudolf zostaje przeniesiony. Hedwig nie chce opuszczać willi. Proponuje mężowi, iż zostanie w niej razem z dziećmi.
Oscary bez zaskoczeń
„Oppenheimer” zgodnie z przewidywaniami został głównym triumfatorem tegorocznych Oscarów. Christopher Nolan jest twórcą, który opracował własną formułę filmu – za duże pieniądze, z gwiazdami. To film, który zarabia duże pieniądze, a jednocześnie ma autorski sznyt – powiedział PAP krytyk Błażej Hrapkowicz.
– Christopher Nolan, twórca „Oppenheimera”, jest bez wątpienia jednym z najlepszych współczesnych reżyserów. Jest twórcą, który opracował własną formułę filmu – za duże pieniądze, z wielkimi gwiazdami. To film, który zarabia duże pieniądze, a jednocześnie jest jego autorską wizją, ma specjalny sznyt. I ta autorska wizja spotkała się z uznaniem Akademii
– dodał.
– „Oppenheimer” to film o genialnym naukowcu uwikłanym w politykę, który po skonstruowaniu bomby atomowej zaczyna mieć poważne wątpliwości moralne. To postać bardzo złożona. Nolan zrobił ten film w nielinearnej strukturze, mieszając plany czasowe, co pozwala w interesujący sposób zgłębić tego bohatera – tłumaczył krytyk. – Cillian Murphy – który zagrał Oppenheimera w sposób zupełnie niepomnikowy, pokazując konflikty i dylematy targające nim w sposób najbardziej ludzki – dostał nagrodę za najlepszą rolę męską pierwszoplanową
– przypomniał.
– Nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą otrzymała Emma Stone, co nie było też zaskoczeniem. Jej aktorstwo jest bardzo fizyczne i abstrakcyjne, a jednocześnie emocjonalnie przejrzyste
– powiedział Hrapkowicz.
– Bardzo cieszę się z sukcesu „Strefy interesów” w kategoriach: najlepszy film międzynarodowy i najlepszy dźwięk. Moim zdaniem był to najlepszy artystycznie film w całej stawce w tym roku. Obraz opowiadający o Rudolfie Hessie i jego rodzinie, żyjących tuż obok obozu koncentracyjnego Auschwitz, nie pozwala wejść w żadne schematy związane z Holocaustem. To film opowiadający o tym, od jakiego zła jesteśmy w stanie odwrócić wzrok, żeby żyć komfortowo
– podkreślił Hrapkowicz.
– Sama gala była jedną z najlepszych w ostatnich latach, zarówno od strony oprawy, jak i organizacyjnej
– zauważył Błażej Hrapkowicz.
Nolan udowadnia, iż tworząc kino autorskie można mieć aplauz światowej krytyki
Christopher Nolan to reżyser, który udowadnia, iż tworząc cały czas kino autorskie można zyskiwać aplauz światowej krytyki – mówi PAP krytyk filmowy Łukasz Maciejewski. Twórcy „Oppenheimera” odebrali Oscary w siedmiu kategoriach.
– Mam takie poczucie, iż może nie mówiliśmy o filmach, które zmienią historię światowego kina, ale dostrzeżone i nagrodzone filmy w ogromnej większości były po prostu dobre lub bardzo dobre, a to nie jest regułą
– ocenił Maciejewski.
Przypomniał, iż wybór „Oppenheimera” na zwycięzcę kategorii najlepszy film był przewidywalny.
– Zaskoczeń nie było, bo to jest film, o którym mówiło się już przed premierą, w trakcie premiery, po premierze – najpierw, iż jest kandydatem, a potem, iż faworytem w walce o Oscary. I to się ziściło
– podkreślił krytyk.
– W tym przypadku zgodziły się wszystkie parametry – film był sukcesem kasowym, podobał się krytykom, podobał się widzom, a zarazem był filmem bardzo istotnym na te czasy – wyjaśnił. – O tym opowiadał Cillian Murphy odbierając swoją statuetkę – iż portretując twórcę bomby atomowej wskazuje na niebezpieczeństwo tych czasów
– przypomniał Maciejewski.
Wyraził zadowolenie z sukcesu „Strefy interesów”.
– Nagroda w bardzo dla nas ważnej kategorii filmu międzynarodowego ma podwójne znaczenie, jest to nagrodzony film z najwyższej półki, film bardzo ambitny, opowiadający wyjątkowo istotny temat i – co niezmiernie ważne – z tak mocnym i ważnym udziałem Polaków” – mówił Łukasz Maciejewski. „Dawno nie miałem poczucia, iż kino się rozwija, iż język filmowy się rozwija
– dodał.
– W tym roku w kategorii najlepszy film międzynarodowy konkurencja była wyjątkowo silna. I do końca adekwatnie nie było to wcale tak oczywiste jak w przypadku „Oppenheimera”
– ocenił krytyk.
Docenił także Emmę Stone, nagrodzoną statuetką dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
– Emma Stone zagrała rolę życia – jak dotąd. To, iż ona zyskała tego Oscara ma mój autentyczny entuzjazm” – powiedział PAP Łukasz Maciejewski. Dodał, iż gdyby tego Oscara otrzymała Lily Gladstone – nominowana za rolę w filmie „Czas krwawego księżyca
– również by się cieszył.
Polecamy
Joanna Kulig członkinią Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej
Joanna Kulig potwierdziła w czwartek, iż została członkinią Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Zaproszenie do grona Akademików aktorka otrzymała w czerwcu...
Czytaj więcej